Marek Rogalski, DM BOŚ: Na jakie waluty stawiać w 2024 r.?

Jen, dolar australijski czy też frank szwajcarski mają szanse na umocnienie w 2024 r. Przemawiać za tym może polityka banków centralnych – uważa Marek Rogalski, analityk walutowy w DM BOŚ.

Publikacja: 28.12.2023 19:06

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Foto: parkiet.tv

Co można uznać za największe zaskoczenie na rynku walutowym w 2023 r.?

Myślę że to, co się wydarzyło we wrześniu ze złotym. Widzieliśmy wtedy gwałtowne osłabienie naszej waluty po tym, jak RPP dokonała radykalnej obniżki stóp procentowych. Myślę, że również to jesienne umocnienie złotego było sporym zaskoczeniem. Jeśli więc chodzi o naszą walutę, to mieliśmy do czynienia z prawdziwym rollercoasterem. Także to, że dolar jest taki słaby w końcówce roku i rynki oczekują aż tak dużej skali obniżek stóp procentowych, można uznać za zaskoczenie.

Czym będziemy żyć w 2024 r.? To będzie głównie patrzenie na to, co będą robiły banki centralne?

Przede wszystkim będzie to spekulacja na temat tego, kto pierwszy dokona obniżki stóp procentowych i jaka będzie skala tych ruchów. Rynki obecnie wyceniają maksimum możliwości. W przypadku Fed i EBC oczekiwania mówią o obniżce stóp o 150 pkt bazowych, a to jest bardzo dużo. Pytanie teraz, na ile te oczekiwania się zmaterializują. Rynek zakłada, że już w marcu Fed zdecyduje się na obniżkę stóp i można się zastanawiać, czy w okolicach lutego na rynkach nie nastąpi jakiś zwrot i będziemy mieli przesunięcie odnośnie do pierwszej obniżki stóp. To oczywiście będzie miało wpływ na dolara.

Fed daje jasno do zrozumienia, że w 2024 r. można spodziewać się obniżek stóp. EBC pozostaje bardziej powściągliwy, co trochę stoi w sprzeczności do tego, co dzieje się w gospodarkach strefy euro. Czy więc ten efekt potencjalnego zaskoczenia w Europie nie będzie większy i tym samym odbije się to na notowaniach wspólnej waluty?

Banki centralne to faktycznie klucz, by zrozumieć to, co będzie się działo na rynku w przyszłym roku. Patrząc zdroworozsądkowo, faktycznie wydaje się, że bardziej prawdopodobne są ruchy ze strony EBC, bo gospodarka europejska jest słaba. W Stanach Zjednoczonych gospodarka pozostaje natomiast relatywnie silna. Jak jednak widać, rynek bierze pod uwagę także to, jakie było historyczne nastawienie EBC do wszelkich działań. Instytucja ta zazwyczaj była tym bankiem centralnym, który był opóźniony, zarówno jeśli chodzi o podwyżki, jak i obniżki stóp. Mam wrażenie, że teraz decydenci z EBC znów nie będą chcieli wyjść przed szereg. Kiedy spojrzymy na informacje, które pojawiały się w połowie grudnia, to też dominował przekaz, że przed czerwcem nie mam mowy o obniżkach stóp w strefie euro, chociaż oczywiście pozostaje pytanie, ile było w nich prawdy.

Co to wszystko oznacza dla EUR/USD? Jesteśmy obecnie przy poziomie 1,11, a za sobą mamy jednak już dość wyraźny ruch wzrostowy.

To, że EUR/USD jest przy poziomie 1,11, to właśnie odzwierciedlenie oczekiwań dotyczących tego, kto pierwszy może ciąć stopy procentowe. Zdrowy rozsądek mówi o EBC, realia o Fedzie. Skoro takie są realia, to mamy osłabienie dolara. Poza tym jest grudzień, a to nie jest czas na zmianę trendu. Wszelkie decyzje zapadają dopiero w styczniu. Kiedy mówimy o dolarze, nie możemy też zapomnieć o spadających rentownościach amerykańskich obligacji. To też pokazuje, co rynek myśli o Rezerwie Federalnej. Każdy trend ma jednak korekty. To, co widzimy teraz na rynku dolara, jest moim zdaniem nadmiernym osłabieniem, które może zostać skorygowane w styczniu lub lutym wraz z przesuwaniem się oczekiwań na pierwszą obniżkę stóp. Nawet jeśli jednak dojdzie do takiego ruchu, to nie zakładam, aby był on bardzo trwały.

Nasza waluta też w ostatnich tygodniach wykonała bardzo wyraźnych ruch, umacniając się – czy to względem dolara, czy też euro. Czy w tym ruchu nie zaszliśmy jednak za daleko?

Rynek cały czas brnie w silniejszego złotego. Odbywa się to głównie poprzez parę USD/PLN. Obecnie rynek zakłada, że RPP może nie być aż tak chętna do obniżania stóp procentowych – przynajmniej w takiej skali, jak to mogą robić inne banki centralne. Druga sprawa to oczywiście wątek KPO. Ekonomiści też wskazują, że nasza gospodarka w 2024 r. będzie przyspieszać. Zwróciłbym jednak uwagę, że mamy bardzo niebezpieczną sytuację w postaci wzrostu zadłużenia i nierównowagi budżetowej. To, co mamy zapisane, to dziura budżetowa przekraczająca 5 proc. PKB. To jest czynnik, który w długim okresie może szkodzić naszej walucie.

Patrząc już szerzej na rynek walutowy… gdzie szukać na nim okazji? To może być chociażby mocniejszy jen?

W przypadku jena są oczekiwania, że w końcu zrealizuje się scenariusz podwyżki stóp procentowych. Mowa jest o czerwcu. Tymczasem większość banków centralnych ma jednak dokonywać obniżek stóp. W tym kontekście jen faktycznie może być ciekawym wyborem. Myślę, że walutą, która pozostanie mocna, będzie również dolar australijski. Bank Australii utrzymuje jastrzębie nastawienie i nie wspomina o końcu podwyżek stóp. Myślę, że warto pochylić się także nad frankiem szwajcarskim. Waluta ta też może być mocniejsza w relacji z euro czy też dolarem, bo tutaj rynek też nie widzi dużego pola do obniżek stóp w Szwajcarii.

Waluty
Interwencje walutowe na niewiele się już zdają. Jen nie przestaje razić słabością
Waluty
Polski złoty pozostanie mocny w drugim kwartale
Waluty
Marek Rogalski, DM BOŚ: Na jakie waluty warto teraz stawiać?
Waluty
Tydzień pod znakiem banków centralnych
Waluty
Dolar jeszcze może pokazać światu swoją potęgę
Waluty
Jakie perspektywy ma polski złoty?