Jedną z podstawowych strategii zmniejszających ryzyko inwestowania na giełdzie jest inwestowanie długoterminowe. Wraz z upływem czasu, szanse na zarobienie na rynku znacznie się zwiększają, zgodnie ze znanym rynkowym porzekadłem „time in the market, not timing the market”. Chodzi o to, że bardziej liczy się po prostu czas obecności na rynku niż próba znalezienia najlepszego czasu na kupno lub sprzedaż akcji.

Jak zauważa Paweł Majtkowski, analityk eToro, można to potwierdzić analizując 150-letnie wyniki amerykańskiego rynku akcji oparte wyłącznie na cenach akcji (od Roberta Shillera - bez uwzględniania dywidend), ponad 300-letnie zwroty z rynku brytyjskiego (UK All-Caps), a także 66-letnią historię niemieckiego indeksu DAX. Szanse na zarobienie pieniędzy w dowolnym roku na tych giełdach wynoszą co najmniej 60 proc. Aby uzyskać 80 proc. szansę na zysk, należy na rynku amerykańskim i niemieckim inwestować przez co najmniej 5 lat, a w Wielkiej Brytanii 7 lat. Szansa ta rośnie do 90 proc., gdy w USA będzie się na giełdzie przez 13 lat, a w Niemczech przez 12 lat. Okazuje się, że osiągnięcie pewności zysków jest najtrudniejsze w Wielkiej Brytanii, gdzie w badanym okresie nie było żadnego okresu 20-letniego lub krótszego, w którym prawdopodobieństwo zysku wyniosło 90 proc. lub więcej.

Czytaj więcej

Operatorzy giełdowi pod lupą. Czy warto w nich inwestować?

– Warto zauważyć, że cykle giełdowych wyników są obecnie krótsze, podobnie jak długość i głębokość recesji. Od 1950 r. indeks S&P 500 odnotował przeciętnie 3 spadki cen w ciągu roku w porównaniu z 7 spadkami w okresie 1875-1950. Gospodarki są mniej cykliczne, bankierzy centralni (w zdecydowanej większości) bardziej kompetentni, spółki bardziej zyskowne i napędzane rozwojem technologii – analizuje Majtkowski.

I zauważa, że oczywiście w historii zdarzają się okresy, w których spadki na giełdach trwały dłużej, co wydłużało czas potrzebny do osiągnięcia zysków. Japoński Nikkei 225 potrzebował trzydziestu czterech lat, aby odzyskać swój szczyt z okresu bańki na rynku nieruchomości z 1990 roku. Indeks S&P 500 potrzebował dwudziestu dwóch lat, by odzyskać szczyt z 1929 r. - poprzedzający Wielki Kryzys, i trzynastu lat, by wzrosnąć powyżej poziomu sprzed bańki technologicznej z 2000 r. Brytyjski indeks FTSE All Share wciąż znajduje się poniżej swojego maksimum z 2018 roku. Dane historyczne wskazują jednak, że ostatecznie ludzka przedsiębiorczość i pomysłowość zawsze przezwyciężać kryzysy przynosząc realny wzrost zysków firm, a także skumulowane zwroty na giełdzie. – Pamiętajmy jednak zawsze, że czas nie powinien więc zastępować zaangażowania inwestorów, dywersyfikacji czy równoważenia portfela – podsumowuje analityk.