Oligarchowie nie dostaną dopłat z UE

Ukraina dostała w jednym tygodniu pakiet 50 mld euro wsparcia oraz zapowiedź przedłużenia liberalizacji handlu. Pojawiły się jednak pierwsze limity importu. Bruksela zapowiada negocjacje akcesyjne i chce wprowadzić obowiązkowy capping dla oligarchów.

Publikacja: 05.02.2024 06:00

Oligarchowie nie dostaną dopłat z UE

Foto: Bloomberg

Bruksela celowo nie reagowała na polski, węgierski i słowacki zakaz importu surowców rolnych z Ukrainy. W przyszłości podczas negocjacji akcesyjnych chce wprowadzić capping dla Ukrainy, by nie wspierać oligarchów.

Dobre informacje

Ubiegły tydzień Ukraina zdecydowanie wygrała. Na szczycie przywódców UE udało się przełamać opór Wiktora Orbána, premiera Węgier, dzięki czemu kraje członkowskie przegłosowały wart 50 mld euro czteroletni pakiet wsparcia dla Kijowa. Bruksela zaproponowała też kolejne przedłużenie umowy o liberalizacji handlu, tym razem jednak zupełnie nielimitowany do tej pory eksport ukraińskich surowców do UE zostanie poddany (wreszcie – zdaniem Polski i rosnącej liczby krajów unijnych) pewnym ograniczeniom.

Więcej światła rzucił na politykę Brukseli Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa, podczas piątkowej konferencji w Warszawie. Komisarz Wojciechowski potwierdził to, o czym pisaliśmy już w „Parkiecie”, że nie przypadkiem KE nie nałożyła żadnych represji na trzy kraje, Polskę, Słowację oraz Węgry, które samowolnie wprowadziły w połowie września zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy, gdy wygasły regulacje unijne.

– Do tej pory nie ma unijnej reakcji, nie ma żadnych sankcji wobec państw, które wprowadziły jednostronne zakazy. Komisja Europejska nie represjonuje tych państw i nie jest to przypadkowe – powiedział Wojciechowski dziennikarzom podczas konferencji prasowej na Forum Wołowiny.

Czytaj więcej

Jakub Olipra, Credit Agicole Bank Polska: Walka o pozycję w łańcuchu dostaw

Przypomnijmy, że KE zaproponowała, by po raz kolejny przedłużyć w czerwcu umowę o liberalizacji handlu, tym razem jednak w umowie zostaną zawarte pewne hamulce bezpieczeństwa, jeśli import określonych surowców rolnych przekroczyłby limity wyznaczone na poziomach z lat 2022 i 2023. Ten kształt porozumienia jest chwalony i krytykowany jednocześnie. Chwalony za to, że pojawiły się jakiekolwiek limity importu surowców z Ukrainy, ale np. rządu polskiego nie zadowala wybór tych surowców.

Limity importu będą nałożone na cukier, drób i jaja, ale już nie na zboże, którego import jest solą w oku wielu unijnych gospodarek, a w Polsce doprowadził przed rokiem do wybuchu kryzysu zbożowego i dymisji Henryka Kowalczyka z fotela ministra rolnictwa.

Propozycje KE idą we właściwym kierunku, ale uwzględniają tylko częściowo nasze postulaty – napisało w komentarzu dla „Parkietu” Ministerstwo Rolnictwa. Chwali KE za przyjęcie regionalnych środków ochronnych, zaburzenia rynkowe nie będą musiały być więc notowane w całej UE.

Jednak progi importu jaj, cukru i drobiu są zbyt wysokie, ograniczenia nie dotyczą też zbóż. Minister Czesław Siekierski zapowiada więc negocjowanie, by móc stosować środki ochronne wobec wszystkich towarów rolnych importowanych z Ukrainy. Wojciechowski dał jednak do zrozumienia, że wyższym celem tych porozumień jest zagwarantowanie obu krajom pokojowej współpracy, co złagodzi wpływ rosyjskich manipulacji na świecie i w UE.

– Obserwujemy zjawisko, w którym Rosja niestety osiąga swoje dwa imperialne cele. Jeden z nich to wyparcie Ukrainy z jej rynków światowych. Chiny, Indie, Indonezja, Egipt – na tych rynkach Ukraina straciła połowę swojego eksportu na rzecz Rosji. Drugi efekt to destabilizacja rynków w Europie i związane z tym napięcia. Wiemy, jak Rosja używa żywności jako broni, z tą bronią bardzo wyraźnie mamy obecnie do czynienia. Dobrym przykładem jest eksport zboża ukraińskiego, który przy blokadzie portów czarnomorskich i niszczeniu tamtejszej infrastruktury jest przekierowywany na Europę i powoduje destabilizację na dużą skalę. To są niestety rosyjskie zdobycze w tej wojnie. Powinniśmy pomagać Ukrainie w taki sposób, żeby minimalizować utrwalanie tych zdobyczy, a więc pomagać w tranzycie, transporcie do portów morskich, żeby maksymalnie dużo wyjechało poza Europę – mówił Wojciechowski.

Przyszłość Ukrainy w UE

Wojciechowski rozwiał przy tym jedną z istotnych obaw związanych z dołączeniem ukraińskiego rolnictwa do Wspólnej Polityki Rolnej. Zapytany o priorytety Brukseli podczas negocjacji traktatu akcesyjnego z Ukrainą komisarz wskazał na capping, czyli mechanizm redukcji płatności dla dużych gospodarstw – a takie właśnie dominują w ukraińskim rolnictwie.

– Te oligarchiczne gospodarstwa na pewno nie powinny korzystać z unijnych funduszy. Dlatego zastosujemy więc tak zwany capping, czyli obcięcie – zasadę, że jeden beneficjent nie dostaje więcej niż 100 tysięcy euro – to z pewnością powinno dotyczyć Ukrainy. To powinien być warunek, Ukraina powinna przyjąć zobowiązanie do stosowania cappingu, jeśli wejdzie do Unii Europejskiej. Nie powinno się wspierać tak wielkich koncernów, oligarchów, którzy tam zarządzają ziemią. Potrzebne są też mechanizmy, które przynajmniej w tym okresie przejściowym będą pozwalały regulować import z Ukrainy – mówił Wojciechowski.

To może być istotna informacja nawet dla spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, na której wciąż jest, czekający na delisting, Kernel, a także Agroton, Milkiland, IMC czy KSG Agro. Kolejne pytanie o Ukrainę dotyczyło oceny sytuacji, w której ukraińskie koncerny korzystają z otwarcia rynku unijnego dla surowców ukraińskich, którego celem jest wspieranie ukraińskiej gospodarki przez podatki płacone przez lokalnych eksporterów, jednak same, jak właśnie Kernel czy MHP, są zarejestrowane na Cyprze i tam odprowadzają podatki.

– To jest przede wszystkim problem samej Ukrainy, jak ona uporządkuje te swoje sprawy, ale na pewno też Komisja Europejska będzie musiała to postawić w negocjacjach. Ja w każdym razie będę to zawsze sugerował – powiedział komisarz. Podkreślił jednak, że struktura własnościowa ziemi w poszczególnych krajach jest i będzie kompetencją krajową.

Handel i konsumpcja
Trigon DM wyżej ceni Dadelo
Handel i konsumpcja
Choć szara strefa się kurczy, to rośnie nielegalna sprzedaż alkoholu
Handel i konsumpcja
1000 osób do zwolnienia w Eurocashu
Handel i konsumpcja
Sklepy ostro walczą na ceny, a te będą znowu szybciej rosnąć
Handel i konsumpcja
Eurocash wyraźnie słabnie po wynikach
Handel i konsumpcja
Wittchen zarobił mniej, ale dywidenda w górę