Fundusze Altusa już dostępne za granicą

Piotr Osiecki | Z prezesem Altus TFI rozmawia Jan Morbiato

Aktualizacja: 06.02.2017 16:29 Publikacja: 30.12.2015 05:00

Fundusze Altusa już dostępne za granicą

Foto: Archiwum

7 mld zł aktywów w siedem lat – to daje miliard rocznie. Jak długo będziecie się rozwijać w takim tempie?

Nie ma co ukrywać, że – pomijając skokowy wzrost aktywów związany z ewentualnym przejęciem – dalszy przyrost aktywów w takim tempie jest trudny do utrzymania. Baza jest coraz wyższa, kolejne miliardy przychodzą więc trudniej. Ale, jak zawsze mówiliśmy, nie zależy nam na wzroście wartości aktywów, tylko na ich rentowności – pozyskiwaniu pieniędzy, do aktywnie zarządzanych funduszy. Na funduszach dedykowanych zarabiamy mniej, nie planujemy iść w tym kierunku.

W jaki sposób planujecie osiągnąć ten wzrost marży – nowymi produktami?

Między innymi. Pracujemy nad funduszami rynku zagranicznego, oczywiście w naszej autorskiej formule absolutnej stopy zwrotu.

Zagraniczne fundusze – tak jak wszyscy.

Nie do końca. Osobiście krytycznie podchodzę do niekontrolowanego zachłyśnięcia się polskich zarządzających zagranicznymi spółkami. Nie bez kozery wszystkie szanujące się fundusze międzynarodowe, zarówno emerytalne, jak i inwestycyjne, mają lokalnych zarządzających na rynkach, którymi najbardziej się interesują. Umówmy się – polski zarządzający, siedząc w Warszawie, tworzy niewielką wartość dodaną dla swojego klienta, kupując DAX, S&P 500 i amerykańskie obligacje skarbowe. Teraz może się wydawać guru, bo na tle wyłącznie polskich funduszy wypada nieźle, ale porównajmy go z selektywnymi funduszami zagranicznymi – jest bez większych szans. Tak więc fundusze zagraniczne to bardzo trudny temat. Zaoferujemy je, gdy będziemy przekonani, że umiemy zarządzać nimi tak jak portfelami rynku polskiego – niebenchmarkowo, selektywnie i w oparciu o analizę fundamentalną. No i oczywiście w formule absolutnej stopy zwrotu, czyli z bardzo rygorystycznym podejściem do ryzyka. Powoli zaczynamy się dobrze czuć na rynku niemieckim i francuskim. W tym roku zatrudniliśmy zarządzającego, który wcześniej pracował w USA.

Nie żałuje pan przejęcia TFI SKOK? Aktywa tych funduszy stopniały ostatnio.

Absolutnie nie, to była bardzo dobra transakcja. Dała nam dostęp do około 2 mln klientów detalicznych. Pozyskaliśmy dobrego partnera i zespół. Pracujemy bardzo intensywnie z Kasą Stefczyka i innymi kasami nad dystrybucją funduszy, szkolimy personel oddziałów, często zaskakuje nas pozytywnie profesjonalizm pracowników kas. Jednocześnie sami uczymy się specyfiki klienta detalicznego. Zmieniliśmy w części strategię inwestycyjną funduszy SKOK, aby dostosować ją do naszego stylu zarządzania opartego na absolutnej stopie zwrotu. W przyszłości prawdopodobnie połączymy je z funduszami działającymi pod marką Altus, tak aby efekt ekonomiczny naszego zarządzania był jak najlepszy dla klientów SKOK.

Co z waszą współpracą z Raiffeisenem? Fundusze pod marką banku, którymi zarządzacie, dały Wam ponad 0,5 mld zł aktywów, a teraz Raiffeisen planuje założyć TFI.

Jesteśmy i byliśmy tak umówieni od początku współpracy, że nawet kiedy już Raiffeisen Bank będzie miał swoje TFI, Altus pozostanie ich zarządzającym. Rozumiemy działania banku, który chce mieć blisko swoich klientów. Poza tym bank dopiero zarejestrował TFI w sądzie, na otrzymanie licencji Komisji Nadzoru Finansowego potrzeba jeszcze trochę czasu.

Wspomniał pan ewentualne przejęcia. Na rynku mówi się, że kupicie Skarbiec TFI.

Mamy na przejęcia 200 mln zł, co oznacza, że stać nas na każde polskie TFI będące na sprzedaż.

Co to za podmioty?

Pewnie większość bankowych TFI. Banki zdały sobie sprawę, że nie muszą mieć browaru, żeby napić się piwa – mogą zarabiać na sprzedaży funduszy, nie mając własnych TFI. Posiadanie spółek zależnych z perspektywy kredytodawców potrzebujących teraz kapitału nie ma sensu. Małe i średnie oraz bankowe TFI – pomijając oczywiście największe banki i ich TFI – są w Polsce do konsolidacji. Problemy sektora bankowego – podatek, wyższa składka na BFG, kredyty we frankach szwajcarskich – tylko ten proces przyspieszą.

Jak bardzo przyspieszą?

Jeżeli do przyszłego roku nie zrealizujemy żadnego przejęcia, zwrócimy te 200 mln zł akcjonariuszom w formie dywidendy lub skupu akcji własnych.

Raiffeisen to bank i właśnie zakłada swoje TFI.

Tak, ale Raiffeisen Bank nie będzie ponosił kosztów utrzymywania spółki zarządzającej aktywami, to my będziemy zarządzać ich funduszami.

Wróćmy do zmian kadrowych. W tym roku do zarządu Altusa dołączył Czcibor Dawid, wcześniej związany z branżą maklerską. Czym się u was zajmuje?

Odpowiada za sprzedaż naszych funduszy za granicą – w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Luksemburgu. W tym roku uruchomiliśmy dwa fundusze luksemburskie, które inwestują 100 proc. aktywów w dwa nasze fundusze absolutnej stopy zwrotu, skoncentrowane na rynku polskim.

Jakie macie plany związane z działalnością zagraniczną?

Porównawszy nasze stopy zwrotu z zyskami zagranicznych funduszy hedge, uznaliśmy, że naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie, szczególnie ostatnio wypadamy nieźle. Dodatkowo w oczach zagranicznych inwestorów uwiarygadnia nas Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju w akcjonariacie oraz to, że zarządzamy aktywami funduszy sovereign w Polsce (Norweskiego Rządowego Globalnego Funduszu Emerytalnego GPFG – red.). Na razie zagraniczną sprzedaż naszych funduszy można nazwać pilotażem, zebraliśmy około 100 mln zł, ale nie spieszymy się. Mamy świadomość, że dla takiego Szwajcara inwestycja w fundusz z Polski – nawet bardzo dobry – to prawdziwa egzotyka. Ale potencjał jest ogromny. Możemy bez cienia przesady stwierdzić, że dzięki funduszom luksemburskim mamy morze pieniędzy do zdobycia.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28