Tomasz Rogala, prezes PGG: Nie stać nas na podwyżki dla górników

#PROSTOzPARKIETU | Spółka musi utrzymać stabilność w sferze przychodów i kosztów – mówi Tomasz Rogala, prezes PGG.

Aktualizacja: 06.02.2020 15:17 Publikacja: 06.02.2020 14:56

Tomasz Rogala, prezes PGG

Tomasz Rogala, prezes PGG

Foto: parkiet.com

Najwyższa Izba Kontroli wydała miażdżący raport na temat efektów restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej. Wykazała m.in. błędne księgowanie wartości aktywów, wzrost kosztów produkcji, pogorszenie wydajności, wzrost kosztów zatrudnienia, brak akceptacji rady nadzorczej dla aktualizacji biznesplanu. Co poszło nie tak?

Przede wszystkim z większością tych zarzutów się nie zgadzamy. Sposób wyceny aktywów co roku jest badany przez biegłych rewidentów i oni stwierdzili, że postępowanie spółki jest prawidłowe. Dodatkowo zleciliśmy opinię zewnętrznej kancelarii i Uniwersytetowi Ekonomicznemu w Krakowie. Obie instytucje stwierdziły, że sposób rozliczania w księgach tej wyceny jest prawidłowy. W związku z tym pozostajemy przy swoim stanowisku.

A pozostałe kwestie, na które zwraca uwagę NIK?

Jeśli chodzi o efekty restrukturyzacji spółki, to musimy też spojrzeć na otoczenie rynkowe ostatnich czterech lat. Wzrost wynagrodzeń w PGG był o połowę niższy niż w branży. Chroniliśmy więc przedsiębiorstwo przed istotnymi zmianami. Poza tym wszystkie dodatkowe elementy wynagrodzenia były wprowadzane okresowo i negocjujemy je co roku. Wyniki PGG w porównaniu z innymi spółkami z branży na Śląsku wyglądają o wiele lepiej. A faktem jest to, że rynek wzrastał i były określone roszczenia pracownicze, ale też faktem jest, że udawało nam się uzyskać okresowo lepsze ceny węgla od założeń i że nasze plany techniczno-ekonomiczne były zatwierdzane przez odpowiednie organy spółki.

Ale cel był taki – spółka miała być trwale rentowna, niezależnie od sytuacji na rynku węgla. Czy ten cel został osiągnięty?

Na dzień dzisiejszy spółka zarabia.

Ale teraz mamy dobrą sytuację na krajowym rynku węgla.

Niekoniecznie nazwałbym ją dobrą. Dzisiaj sytuacja PGG jest zabezpieczona przez to, że ma kontrakty na swoje podstawowe produkty, czyli węgiel energetyczny i ciepłowniczy. Ale gdybyśmy dzisiaj przenieśli spółkę w realia roku 2015, to ona powinna wygenerować kilkaset milionów złotych strat, a tak nie jest. Oczywiście spółka jest wrażliwa, bo np. spadły ceny węgla koksowego, ponadto mamy ciepłą zimę i niższą sprzedaż ciepła opałowego, ale sytuacja spółki jest lepsza niż w roku 2015.

W latach 2017–2019 PGG przeznaczyła ponad 1 mld zł więcej na świadczenia dla pracowników, niż planowano przy tworzeniu spółki. Dlaczego zarząd się na to zgodził?

Ale przecież spółka te pieniądze zarobiła. To, co było przekazywane do pracowników, to była nadwyżka wobec założeń. Te środki popłynęły do pracowników w myśl zasady: im więcej zysku wypracujemy, tym większą ilością pieniędzy możemy się podzielić.

A nie rozsądniej byłoby odłożyć te pieniądze na czarną godzinę?

Żyjemy w określonej rzeczywistości. Rynek był rosnący i wszyscy uczestnicy rynku podnosili ceny dóbr i usług. Strona społeczna jest takim samym uczestnikiem tego rynku i też wywierała presję płacową.

Teraz znów związki zawodowe żądają wzrostu wynagrodzeń. Czy spółkę stać na podwyżki dla górników?

Dziś spółka jest zorientowana na utrzymanie stabilności polegającej na tym, żeby nie notować strat. Jeśli więc chodzi o projektowanie wynagrodzeń na ten rok i planowanie dodatkowych środków na podwyżki, to spółki na to nie stać. Dlatego te roszczenia są nieuzasadnione. My dalej możemy się poruszać tylko w obszarze wypracowanego zysku i dzielić go między interesariuszy. Ale o tym, żeby podnieść płace i jednocześnie zaplanować stratę – nie ma mowy. Sytuacja PGG po stronie przychodowej opiera się w dużej mierze na kontraktach z energetyką i ciepłownictwem, ale jest przecież grupa produktów, na które wpływ mają czynniki zewnętrzne, np. pogoda. I w tej ostatniej grupie dzisiaj są zmniejszone przychody. Przy wrażliwości spółki, przy sięgającym ponad 80 proc. udziale kosztów stałych w strukturze wydatków, przy 50-proc. udziale kosztów pracowniczych nie możemy sobie pozwolić na stałe włączenie do tych kosztów podwyżek płac.

Ze spółki płyną nieoficjalne informacje, że jej płynność już teraz jest zagrożona. Czy akcjonariusze PGG, w tym giełdowe koncerny energetyczne, mogą się obawiać o przyszłość spółki?

Akcjonariusze doskonale znają sytuację spółki, bo uczestniczą w pracach jej organów. Ci akcjonariusze odbierają 18 mln na 30 mln ton naszego węgla i doskonale zdają sobie sprawę, jaki wpływ na płynność finansową PGG ma stabilne odbieranie przez nich surowca. Obecnie nasi odbiorcy z branży ciepłowniczej prawidłowo realizują kontrakty, tzn. odbierają węgiel zgodnie z ustalonymi harmonogramami. Natomiast w przypadku energetyki dopiero teraz wypracowujemy pewne procedury działania, dzięki którym podstawiane są wagony, które zabierają węgiel do naszych odbiorców. Nie da się pominąć faktu, że ujemny bilans handlu energią musi wpływać na zużycie węgla i traktujemy to jako zadanie, z którym musimy sobie wspólnie poradzić. To jest też prosta konsekwencja polityki Unii Europejskiej.

Więc zapasy węgla już nie rosną?

Nie rosną tak szybko jak w ostatnim czasie. Musimy tym dobrze zarządzać, korzystając ze składów, które są zarówno po naszej stronie, jak i po stronie naszych odbiorców. Dla nas natomiast istotne jest to, że już zgodnie z planem zamówień wagony są podstawiane i wywożą węgiel.

A nie jest tak, że w związku ze spadającym zapotrzebowaniem na energię z węgla trzeba skorygować w dół plany sprzedażowe PGG?

Zgodnie z naszą strategią mamy zabezpieczyć potrzeby energetyki zawodowej oraz ciepłownictwa. My to wszystko zrobiliśmy. Przeprowadziliśmy wart 6 mld zł plan inwestycyjny i daliśmy do dyspozycji taką ilość węgla, jaka wynika z kontraktów. A ilości surowca wskazali nasi odbiorcy. Teraz natomiast czekamy na sygnał od odbiorców, jaki będzie trend długookresowy. Rozumiemy przecież, że to, co dzieje się w Europie, co dzieje się na rynku energii, będzie miało na to wpływ i będziemy musieli tym zarządzać.

PGG wykonała w stu procentach plan wydobywczy w 2019 r.?

Nie, ale w sumie dobrze się stało, bo byłoby go więcej na zwałach.

Jaki ma pan plan na to, żeby PGG funkcjonowała dobrze, nawet podczas dekoniunktury?

Spółka przede wszystkim powinna utrzymać stabilność przychodową i kosztową. To oznacza z jednej strony dochodzenie od naszych odbiorców wykonywania kontraktów, a z drugiej dochodzenie od naszych partnerów społecznych tego, żeby utrzymać koszty w ryzach. Do tego dochodzi cały kompleksowy proces restrukturyzacji i stopniowe zmniejszanie kosztów. Jest to niezbędne do tego, żeby ustabilizować PGG i żeby spółka nie potrzebowała środków zewnętrznych.

Surowce i paliwa
Mo-Bruk inwestuje
Surowce i paliwa
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Surowce i paliwa
Nowy zarząd Orlenu wyznaczył już priorytety
Surowce i paliwa
W Bogdance powrót po latach. Jest nowy prezes
Surowce i paliwa
Unimot ma nową ambitną strategię
Surowce i paliwa
Plany JSW dotyczące wydobycia czeka korekta