Jeźdźcy Apokalipsy 2019 roku

Głównym źródłem ewentualnego nowego kryzysu na rynkach może być polityka banków centralnych. Zwłaszcza jeśli nałoży się na zaostrzenie wojen handlowych i kryzysy polityczne.

Aktualizacja: 31.12.2018 10:30 Publikacja: 31.12.2018 07:00

Jeźdźcy Apokalipsy 2019 roku

Foto: AFP

Już w ostatnich miesiącach 2018 r. rynki akcji były wstrząsane falami niepokoju. Inwestorzy niepokoili się głównie o to, jak straszny może być 2019 r. Globalne spowolnienie gospodarcze? Chaotyczny brexit? „Twarde lądowanie" w Chinach? Recesja w USA? Impeachment prezydenta Trumpa i towarzyszące mu wstrząsy? Żaden z tych scenariuszy nie jest oderwany od rzeczywistości, choć oczywiście prawdopodobieństwo ich realizacji nie jest jednakowo wysokie. Inwestorzy wkraczają w 2019 r. w dosyć pesymistycznych nastrojach. Jedne czynniki ryzyka wyolbrzymiają, inne pomijają. Choć ich obawy mogą się okazać przesadne, to bez wątpienia 2019 rok przyniesie wiele niebezpieczeństw. Przed ostrą korektą na rynkach akcji ostrzegał inwestorów niedawno nawet Alan Greenspan, były prezes Fedu. – Pod koniec tego roku uciekajcie, kryjcie się! – mówił w wywiadzie dla CNN.

Okręt zmierza ku rafom?

W 2018 r. największym czynnikiem ryzyka dla rynków były bez wątpienia działania prezydenta USA Donalda Trumpa. Jeden jego twitterowy wpis wystarczył, by sprowokować przecenę na giełdach czy też sprawić, by inwestorzy odetchnęli z ulgą. A to straszył zaostrzeniem wojny handlowej z Chinami (by później zapewniać, że uda mu się wynegocjować dobrą umowę z Pekinem), a to krytykował politykę Fedu. 2019 rok może przynieść równie wiele twitterowych fajerwerków. Nie tylko dlatego, że do 1 marca ma zostać wynegocjowane porozumienie handlowe z Chinami. 2019 rok to początek kampanii przed kolejnymi wyborami prezydenckimi. Trump będzie musiał się więc prezentować jako silny przywódca, wsłuchujący się w potrzeby narodu, a demokraci będą uprzykrzać życie prezydentowi, sięgając też po groźbę impeachmentu. Rośnie więc ryzyko takich zdarzeń jak tzw. zamknięcie rządu (odcięcie finansowania dla administracji federalnej w wyniku sporu budżetowego), a jeśli prezydent zostanie mocno osłabiony, pewniej mogą poczuć się wrogowie USA tacy jak np. rosyjski przywódca Władimir Putin.

To jednak nie działania Trumpa będą w 2019 r. stanowiły największy czynnik ryzyka dla rynków, tylko polityka Rezerwy Federalnej kierowanej przez Jerome'a Powella. W 2018 r. ściąganie płynności z rynku przez Fed przyczyniło się do wstrząsów na globalnych rynkach, w tym tych wschodzących. Co gorsza, zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed zbiegnie się z normalizacją polityki przez Europejski Bank Centralny, który zakończył swój program QE i zaczął już snuć wizję podwyżek stóp procentowych. Za normalizację polityki może wziąć się również Bank Japonii. Może się jednak okazać, że po kilku miesiącach banki centralne gwałtownie zmienią politykę, próbując ratować gwałtownie spadające lub nawet wpadające w recesję gospodarki.

– Europa zbliża się do recesji pomimo ujemnej stopy procentowej EBC, a Niemcy nieoczekiwanie narażone są na znacznie większe ryzyko niż populistyczny włoski rząd. W Australii panuje chaos, zarówno pod względem politycznym, jak i gospodarczym, ponieważ Królewska Komisja zmusza banki do zaostrzania warunków kredytowych w gospodarce, która w co najmniej 50 proc. napędzana jest przez sektor mieszkaniowy. Tymczasem amerykański rynek kredytowy dzieli jedno standardowe odchylenie od paniki. Kończy się napływ środków spowodowany repatriacją zysków przedsiębiorstw, a normalizacja polityki Rezerwy Federalnej kładzie kres szeroko zakrojonej inżynierii finansowej odpowiadającej za znaczną część niemożliwego do utrzymania wzrostu dochodowości amerykańskich przedsiębiorstw w ostatniej dekadzie. Japonia w trzecim kwartale odnotowała ujemny nominalny wzrost PKB pomimo zwiększonych nakładów na igrzyska olimpijskie w Tokio w 2020 r. Równocześnie impuls kredytowy w Wielkiej Brytanii zaliczył największy spadek w skali światowej, przez co pierwsza połowa 2019 r. upłynie pod znakiem podwyższonego ryzyka dla brytyjskich aktywów – przypomina Steen Jakobsen, główny ekonomista Saxo Banku.

Banki centralne mają przy tym ograniczone pole do manewru. Główna stopa procentowa w strefie euro wynosi 0 proc., a ścięcie jej jeszcze bardziej byłoby jedynie sygnałem psychologicznym dla rynków. Musi też minąć kilka miesięcy, by decyzje podjęte przez banki centralne zaczęły znacząco wpływać na gospodarkę realną. Z drugiej strony kontynuacja ściągania płynności z rynku przez banki centralne może mieć negatywne skutki dla wielu słabszych, ale silnie zadłużonych spółek.

– Warto również spojrzeć na ogromny wzrost rynku korporacyjnych obligacji śmieciowych, którego wartość w USA wynosi ponad 2 bln USD. Oznacza to, że jest już dwa razy większy niż w 2007 roku. Brak napływu nowego kapitału na ten rynek może spowodować, że wiele przedsiębiorstw o słabej kondycji finansowej będzie miało problem ze zrolowaniem swojego zadłużenia. W takiej sytuacji może nastąpić kosztowna restrukturyzacja długu, na której stracą posiadacze instrumentów dłużnych i udziałowych takich firm. Problem dotyczy w znacznej mierze spółek giełdowych. Kolejnym gniazdem problemów może być rynek tzw. leveraged loans. Za pomocą tego instrumentu finansowane są przedsiębiorstwa, które nie mają wysokiego ratingu. Ponieważ oprocentowanie takich pożyczek jest zmienne, wzrost rynkowych stóp procentowych podniesie koszty obsługi długu. Zwiększa to prawdopodobieństwo bankructwa podmiotów o najsłabszych bilansach i modelach biznesowych – mówi „Parkietowi" Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ.

– Jeśli gospodarka doświadczy negatywnego szoku, którego skutkiem będzie wzrost stóp procentowych większy, niż oczekiwano, to będzie wiele korporacyjnych bankructw, wielka posucha na rynku bardziej ryzykownych kredytów, wiele zdegradowanych pożyczek i wiele strat dla inwestorów – ostrzegła w połowie grudnia Janet Yellen, była szefowa Fedu.

Zwalniający wzrost i bunt mas

Dużym problemem dla światowej gospodarki może być nałożenie się problemów wygenerowanych przez politykę banków centralnych na ewentualny powrót do amerykańsko-chińskiej wojny handlowej. Wielu ekonomistów wskazywało wcześniej, że efekty większości podwyżek ceł z 2018 r. chińska gospodarka odczuje dopiero w 2019 r. – Bez większego impulsu fiskalnego chiński wzrost gospodarczy może spaść w pierwszej połowie roku poniżej psychologicznie ważnego poziomu 6 proc. – ostrzega Shen Minggao, główny ekonomista GF Securities. Ostatnim razem wzrost gospodarczy w Chinach był niższy niż 6 proc. ćwierć wieku temu...

Oczywiście ogromną niewiadomą dla inwestorów jest również kwestia brexitu. Gdyby doszło do przyspieszonych wyborów w Wielkiej Brytanii, to wygrałaby je zapewne Partia Pracy lewicowego radykała Jeremy'ego Corbyna, co mogłoby wystraszyć rynki nawet bardziej niż brexit. We Francji mocno chwieje się pozycja prezydenta Emmanuela Macrona. Gorsza sytuacja gospodarcza znów może podgrzać protesty „żółtych kamizelek" i rozlać je po całej Europie Zachodniej. Żadna władza nie jest wieczna...

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych