– Chcemy skomercjalizować projekt rozpoczęty w 2014 r. dotyczący badania Holter EKG. Przeprowadzony pilotaż odniósł sukces i postanowiliśmy realizować ten projekt na większą skalę – mówi Miłosz Jamroży, prezes firmy Cardio.link i członek zarządu Infoscanu. Holtery dostępne na rynku można podzielić na takie, które przesyłają dane do lekarzy, i takie, które nie mają tej funkcji. – Systemów telemedycznych na rynku nie ma zbyt wielu. Aktualnie standardem jest to, że Holter jest zakładany pacjentowi w ośrodku zdrowia. Nasze urządzenie będzie tak proste w obsłudze, że pacjent będzie mógł sam je sobie założyć. Wyniki badań będą przesyłane do lekarza – mówi Jamroży. Badanie Holter EKG jest w Polsce refundowane. – NFZ za jego wykonanie płaci 130 zł. Nie ma zatem ryzyka, że nasze badania nie będą refundowane. Duża część badań wykonywanych jest też prywatnie, wówczas kosztują 110–250 zł – zaznacza.

Obecnie spółka stara się uzyskać potrzebne zgody na wprowadzenie systemu na rynek. Ma być on dostępny za rok. Zarząd zakłada, że w pierwszym roku po wejściu na rynek wykonanych zostanie 20 tys. badań. Budżet 1,5-roczny spółki wynosi około 1,5 mln zł. Te pieniądze mają zostać pozyskane od inwestorów. W I półroczu 2018 r. Cardio.link planuje wejść na małą giełdę.

Infoscan w czerwcu złożył wniosek rejestracyjny do amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) dotyczący urządzenia do diagnostyki bezdechu sennego. – Jesteśmy w fazie pytań i odpowiedzi z FDA. Spodziewamy się, że najpóźniej na koniec I kwartału 2018 r. otrzymamy zgodę na dopuszczenie do sprzedaży systemu Med Recorder. W październiku wybieramy się do USA. Liczymy, że wrócimy z pierwszymi podpisanymi umowami dystrybucyjnymi z klinikami snu – mówi Jacek Gnich, prezes Infoscanu. Wskazuje, że rocznie w USA wykonywanych jest około 4 mln badań bezdechu sennego, z czego 1 mln robione jest w domu. – Coraz większy odsetek badań realizowany jest w modelu zdalnym. Konkurencja oferuje urządzenia do badań domowych, jednak większość z nich nie jest urządzeniami telemedycznymi. Tylko jedna firma posiada urządzenie podobne do naszego, które może przesyłać dane, ale działa w innym modelu niż nasz – kwituje Gnich. MKT