Obliczany przez instytut Ifo wskaźnik wzrósł do 94,6 pkt z 94,3 pkt w sierpniu. Ten ostatni odczyt był najniższy od listopada 2012 r. Ekonomiści przeciętnie spodziewali się jego stabilizacji na tym poziomie lub minimalnej zwyżki.
Na pierwszy rzut oka odczyt Ifo kontrastuje z poniedziałkowym odczytem PMI, innego wskaźnika koniunktury bazującego na ankiecie wśród przedsiębiorstw. Ten ostatni spadł we wrześniu w Niemczech do najniższego poziomu od niemal siedmiu lat. Po raz pierwszy od 2013 r. znalazł się też poniżej 50 pkt, co teoretycznie oznacza, że gospodarka Niemiec kurczy się w ujęciu miesiąc do miesiąca. W świetle PMI koniunktura w niemieckim przemyśle jest najgorsza od dekady, ale słabnie też sektor usługowy.
Ekonomiści podkreślają jednak, że struktura zmian wskaźnika Ifo nie daje powodów do optymizmu.
Indeks monachijskiego instytutu odzwierciedla ocenę bieżącej sytuacji przedsiębiorstw oraz ich oczekiwania na najbliższą przyszłość. We wrześniu pierwsza z tych składowych wzrosła do 98,5 pkt z 97,3 pkt w sierpniu, druga jednak spadła do 90,8 pkt z 91,3 pkt miesiąc wcześniej.
- Nie dajcie się zwieść zwyżce głównego wskaźnika Ifo. Antycypujący koniunkturę wskaźnik oczekiwań spadł i maluje bardziej mroczny obraz perspektyw niemieckiej gospodarki niż PMI – napisał na Twitterze Jan von Gerich główny analityk rynkowy banku Nordea.