– W 2017 r. mieliśmy całkiem dobre przychody, a ten rok może być nawet lepszy – powiedział Peter Reinle, dyrektor marketingu w firmie Titlis Bergbahnen.
Podobnie jak ta kolejka, cała szwajcarska gospodarka znowu sięga szczytów. Po szoku walutowym z 2015, kiedy gwałtowny wzrost kursu franka bardzo zaszkodził eksportowi, szwajcarskie firmy znalazły się w okresie wyraźnego ożywienia, do czego walnie przyczyniła się dobra globalna koniunktura, zwiększając liczbę turystów, zwłaszcza z Chin, odwiedzających alpejską republikę.
– Klimat jest teraz korzystny, frank nie tak mocny i sytuacja gospodarcza w strefie euro lepsza, a więc ludzi znowu stać na Szwajcarię – powiedział Maurice Rapin, szef od turystyki w stowarzyszeniu szwajcarskich kolejek linowych.
Bank centralny ostrożnie prognozuje, że w tym roku gospodarka rozwinie się w tempie 2 proc., najszybciej od 2014 r. Stopa bezrobocia wynosi 2,6 proc. i jest najniższa od dekady.
Ale wciąż utrzymuje się ryzyko, że konflikty w globalnym handlu i geopolityczne napięcia umocnią status Szwajcarii jako bezpiecznej przystani, co zahamuje ożywienie. Bo ucieczka międzynarodowych inwestorów do franka podbije jego kurs, a na tym ucierpią eksporterzy i branża turystyczna.