Brytyjskie Biuro Statystyki Narodowej (ONS) podaje, że odnotowany w marcu spadek jest najgorszym od momentu gromadzenia informacji na ten temat w 1996 r. Szczególnie ucierpiała branża odzieżowa, w której tąpnięcie wyniosło 34 proc. Warto jednak zwrócić uwagę na sektory wyłamujące się ze spadkowego trendu. W ciągu ostatniego miesiąca sprzedaż internetowa jako odsetek wszystkich sprzedaży zwiększyła się o rekordowe 22 proc., a obrót produktami FMCG wzrósł o 11 proc.

– Wczesne wskaźniki aktywności konsumenckiej sugerują, że Wielka Brytania doświadcza kryzysu gospodarczego, który jest szybszy i głębszy niż cokolwiek, co widzieliśmy w ubiegłych stuleciach – ocenił Jan Vlieghel, członek komitetu ustalającego stopy procentowe w Banku Anglii. Dodał, że istnieje duża szansa, że Wielka Brytania powróci na trajektorię rozwoju sprzed lockdownu, jednak nastąpi to dopiero po zakończeniu pandemii. Niestety wiele sklepów nie może tyle czekać. Tylko w ostatnich miesiącach upadłość ogłosiły m.in. marki odzieżowe Oasis, Warehouse czy Debenhams.

Kolejnym skutkiem pandemii ma być zmiana w sposobie myślenia konsumentów. Lisa Hooker, ekspertka firmy PwC ds. rynku konsumenckiego, komentuje: – Nie oczekujemy, że schemat wydatków po zakończeniu izolacji społecznej będzie taki jak wcześniej. Nasze najnowsze badanie wskazuje, że klienci zamierzają nagradzać bardziej odpowiedzialnych sprzedawców detalicznych, w szczególności tych, którzy dbają o swój personel. Robią też więcej zakupów na lokalnych ulicach handlowych oraz u mniejszych lub niezależnych sprzedawców detalicznych.