Złoty był w czwartek najsilniejszy wobec dolara od grudnia 2014 r. Za 1 USD płacono w ciągu sesji nawet 3,312 zł. Amerykańska waluta traciła również na wartości wobec euro. Za 1 euro płacono w czwartek nawet 1,25 USD, czyli najwięcej od trzech lat. Od początku roku dolar osłabł wobec unijnej waluty już o ponad 3 proc. Nowy impuls do osłabienia dał dolarowi Steven Mnuchin, amerykański sekretarz skarbu. - Słabość dolara w krótkim terminie mnie nie obchodzi. W długim fundamentalnie wierzymy w siłę naszej waluty - stwierdził Mnuchin w czwartek rano podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Dzień wcześniej powiedział, że słaby dolar jest dobry, bo wspiera amerykański handel.

"Wygląda na to, że to, co przewidywaliśmy że stanie się z dolarem przez cały 2018 rok stało się w ciągu pierwszych kilka tygodni roku" - piszą analitycy ING.

Dolar traci pomimo tego, że z USA napływały w ostatnich miesiącach dobre dane gospodarcze a na rynku panuje konsensus, że w marcu Fed podwyższy stopy procentowe. Inwestorzy zdają się zwracać większą uwagę na ryzyko przyjęcia przez USA bardziej protekcjonistycznej polityki handlowej oraz na dane wskazujące na ożywienie gospodarcze w Europie.

Europejski Bank Centralny utrzymał w czwartek stopy procentowe na dotychczasowym poziomie i nie zmienił nic w swoim programie QE. Część inwestorów liczyła na to, że Mario Draghi, prezes EBC, powie podczas konferencji prasowej, coś co wyhamuje aprecjację euro wobec dolara. Tak się jednak nie stało. Draghi stwierdził tylko, że zmienność kursu euro jest źródłem niepewności gospodarczej. Wyraził też przekonanie, że inflacja będzie szybsza. W reakcji na te słowa inwestorzy kontynuowali kupowanie euro.