Rynek długu się uspokoił, ale warunki się zmieniły

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Grzegorz Zawada, wiceprezes Noble Securities.

Publikacja: 21.08.2018 16:25

Rynek długu się uspokoił, ale warunki się zmieniły

Foto: parkiet.com

Rynek obligacji korporacyjnych w ostatnich miesiącach żył przede wszystkim sprawą GetBacku. Czy można dziś powiedzieć, że po tym, co się wydarzyło, rynek wrócił już do normy?

Do takiego stanu jeszcze nie wrócił. GetBack to faktycznie był szok i wielowątkowa historia, która dotyczyła nie tylko obligacji korporacyjnych, ale również takich kwestii, jak corporate governance. Rynek na pewno jednak po tym szoku się uspokoił. Udaje się z sukcesem plasować emisje obligacji, natomiast rynek bez wątpienia wygląda trochę inaczej niż wcześniej. Inwestorzy na pewno są dużo ostrożniejsi. Emitenci muszą więcej zapłacić za pozyskane pieniądze, marże dość istotnie się rozszerzyły. Inwestorzy dużo większą uwagę zwracają na zabezpieczenia. Jest względny spokój, ale warunki są inne niż chociażby pod koniec ubiegłego roku.

A wrócimy do tego stanu wyjściowego?

Myślę, że wiele będzie zależało od dwóch kwestii. Po pierwsze, ważne będzie, co stanie się dalej z samym GetBackiem. Ta historia z punktu widzenia obligatariuszy na pewno jest jeszcze niezakończona. Nie wiadomo, ile pieniędzy uda się im ostatecznie odzyskać. Drugi element to potwierdzenie, że GetBack był jednak wyjątkiem od reguły. Duża część emitentów to wiarygodne firmy. Wierzę, że GetBack to był jednostkowy przypadek, a nie problem systemowy na naszym rynku.

Patrząc jednak na ostatnie tygodnie, nie da się ukryć, że emisji obligacji, szczególnie skierowanych do szerokiego grona odbiorców, jest wyraźnie mniej. Czego boją się emitenci?

Faktycznie emitentów jest mniej. Było kilka przypadków, w których spółki oczekiwały pozyskania stosunkowo dużych kwot, a faktycznie zebrały małą część z nich. Wydaje mi się, że emitenci boją się przede wszystkim porażki. Wyjście na rynek z nieudaną transakcją jest gorsze niż brak wyjścia na rynek w ogóle. Tym, co my obserwujemy wśród naszych klientów, czyli emitentów, jest zmniejszająca się wartość transakcji. Emitenci wychodzą z mniejszymi ofertami. Lepiej jednak wyjść z mniejszą ofertą i sprzedać ją z nadsubskrypcją, niż próbować dużych transakcji.

Jakie „tematy" mają teraz największe szanse powodzenia? Przez długi czas rynek obligacji korporacyjnych kojarzył się głównie z branżą windykacyjną i deweloperami.

Inwestorzy są trochę zmęczeni tymi branżami. Na pewno poszukiwana jest dywersyfikacja, natomiast nadal te dwie branże są dominujące na rynku. Ostatnio przeprowadziliśmy dwie mniejsze transakcje właśnie z tych sektorów.

Na co inwestorzy powinni zwracać szczególną uwagę, inwestując w obligacje korporacyjne, i czy faktycznie są to instrumenty dla inwestorów detalicznych?

Uważam, że obligacje są dla inwestorów indywidualnych. Jeśli stawiamy na dywersyfikację portfela, to z pewnością obligacje korporacyjne powinny być częścią takiego portfela. Oczywiście kluczowym pytaniem jest to, jak dobierać obligacje. Najważniejsza jest kwestia wiarygodności emitenta i jego zdolności do spłaty obligacji. Trzeba większą uwagę zwracać na to, kto emituje obligacje, a nie jakie jest ich oprocentowanie. Co więcej, jeśli obligacje mają wysokie oprocentowanie, to raczej powinien być to sygnał ostrzegawczy, a nie zachęta do inwestowania tylko w dany instrument.

GetBack otworzył dyskusję na temat tego, czy na rynku obligacji powinno się zacieśnić regulacje...

Obawiam się, że teraz pójdziemy w kierunku przeregulowania. Problemem w przypadku GetBacku był nie tyle brak regulacji, ile raczej niedostateczna uwaga wielu podmiotów. Jeśli teraz pójdziemy za daleko z regulacjami, to faktycznie możemy wyeliminować inwestorów z tego rynku, a emitentom w dużym stopniu utrudnić rozwój. Jestem za zwiększaniem przejrzystości i na pewno tym, nad czym warto się zastanowić, jest zwiększenie obowiązków informacyjnych dla emitentów. Każdy inwestujący w obligacje powinien wiedzieć, ile w danym momencie spółka ma wyemitowanego długu, jaki to jest dług i na jakich warunkach. Przestrzegałbym przed spłycaniem problemu GetBacku do czystego missellingu w instytucjach finansowych. To na pewno był problem, ale to nie jest główny czynnik, z którego powstało całe zamieszanie. Czyste dokręcenie regulacji może być zabójcze dla rynku, a niekoniecznie uchroni nas przed kolejnymi wypadkami.

Jaki sens z punktu widzenia emitentów ma teraz wypuszczanie obligacji? Koszt kredytu bankowego jest stosunkowo nieduży.

Faktycznie finansowanie bankowe dzisiaj wypiera rynek kapitałowy, gdyż jest ono powszechnie dostępne i tanie. Cykle bankowe też natomiast bywają różne. Główną zaletą finansowania poprzez obligacje jest elastyczność i możliwość emitowania papierów praktycznie w dowolnym momencie, niezależnie od tego, jaki klimat panuje w sektorze bankowym. Błędem jest postrzeganie tego na zasadzie alternatyw. Najlepsza jest kombinacja finansowania rynkowego i bankowego. To są uzupełniające się źródła finansowania każdego przedsiębiorstwa.

Cały czas trwa także dyskusja, jak ożywić rynek obligacji korporacyjnych. Jednym z pomysłów jest tworzona przy GPW agencja ratingowa. Pan, jako były wiceprezes giełdy, uważa, że to dobry pomysł?

Nie jestem zwolennikiem tego projektu i podkreślałem to w czasach swojej pracy na giełdzie. Zadajmy sobie pytanie – jaki rating miałby prawdopodobnie GetBack od tej agencji? Z duży prawdopodobieństwem można powiedzieć, że byłby to rating względnie wysoki. Istnienie takiej agencji nie uchroniłoby raczej inwestorów. Nie wierzę w to, że jedna instytucja może być zbawcą rynku. Potrzebne jest sensowne i egzekwowane prawo, a także zdrowy rozsądek inwestorów. Pomogliby także duży emitenci. Tych jednak jest stosunkowo mało. Na dziś wydaje mi się, że pieniędzy na rynku jest bardzo dużo i szukają one okazji inwestycyjnych.

Finanse
Trudny spadek po GNB
Finanse
Roszady w rejestrze shortów
Finanse
ZBP: Kredyt „Mieszkanie na start” wcale nie taki atrakcyjny
Finanse
Sławomir Panasiuk zamienia KDPW na GPW
Finanse
WIG20 obchodzi 30 urodziny. W ostatnich latach przeżywał prawdziwą huśtawkę nastrojów
Finanse
Szansa na małą dywersyfikację oszczędności emerytalnych