Grupa Azoty na tropie spółek do przejęcia

Cały czas poszukujemy ciekawych obiektów potencjalnych przejęć - powiedział na antenie Parkiet TV Paweł Łapiński, wiceprezes Grupy Azoty. Chemiczna spółka rozmawia już o zakupie niemieckiego producenta nawozów specjalistycznych.

Publikacja: 26.03.2018 17:14

Jak pan ocenia trwający sezon nawozowy?

Jest nieco dziwny. Wpłynęły na to trzy czynniki, a pierwszym z nich jest pogoda. Mieliśmy dwie fale zimna, które przelały się przez Europę. Pierwsza spowodowała, że rolnicy nie mogli rozpocząć w odpowiednim czasie aplikacji nawozów. Potem nastąpiła krótka przerwa i rozpoczęła się druga fala zimna. To wpłynęło też niesamowicie na ceny gazu. Jeszcze w styczniu i w lutym ceny tego surowca były na dość atrakcyjnych poziomach, tymczasem w marcu gwałtownie wzrosły w wyniku nagłego spadku zapasów i złej pogody. Więc z jednej strony mamy tymczasowy spadek popytu, a z drugiej wzrost kosztów głównego surowca.

Jakie kolejne czynniki sprawiają, że ten sezon jest nietypowy?

Nastąpiło opóźnienie wypłat dotacji dla rolników w porównaniu z ubiegłym rokiem. Istotne znaczenie ma też relacja dolara do złotego. Dolar notuje niskie poziomy, co wpływa na notowania płodów rolnych i w efekcie rolnik ma mniej środków na zakupy.

Czyli nie uda się Azotom poprawić wyników finansowych w segmencie nawozów?

Styczeń i luty były całkiem dobre dla grupy w tym obszarze. W marcu natomiast pojawiły się zawirowania na kilku płaszczyznach. Teraz czekamy na to, jak sytuacja wyglądać będzie w kwietniu.

Chiny zamykają stare fabryki mocznika ze względów środowiskowych. To szansa dla Azotów?

To bardzo istotnie wpłynęło na ceny mocznika pod koniec 2016 r., kiedy pojawiły się pierwsze informacje o redukcji mocy w Chinach. Później ta sytuacja była jeszcze wzmacniana przez zamykanie kolejnych fabryk i faktycznie ceny poszybowały znacznie w górę. Było to związane z tym, że Chiny produkują mocznik głównie na bazie gazu pozyskanego z węgla. Gdy ceny węgla gwałtownie wzrosły wówczas i koszty produkcji mocznika były znacząco wyższe. Po drugie Chiny zamykają tzw. brudne instalacje, czyli te najbardziej emisyjne. Musimy jednak pamiętać, że rynek nie lubi próżni i te ubytki są zastępowane przez inne instalacje, bardziej nowoczesne, w innych rejonach świata. Mamy już sygnały, że takie instalacje powstają chociażby w Indiach.

Azoty mogą zastąpić chińskich dostawców w niektórych krajach?

Tak się już dzieje. Przykładem jest Ukraina, gdzie rozpoczęliśmy sprzedaż.

Trwa natomiast dobra koniunktura w branży tworzyw. Pomoże to Azotom poprawić wyniki w 2018 r.?

Wyniki w tworzywach są rzeczywiście bardzo dobre. Mamy jednak na uwadze to, że tak dobra passa długo nie trwa. W tym momencie nie widzimy zagrożeń, ale mogą one się pojawić w każdej chwili. Trzeba pamiętać, że  mamy dość wysoką bazę wynikową z ubiegłego roku i pojawia się pytanie czy jeszcze może być lepiej. My z dystansem podchodzimy do huraoptymizmu. Dla nas optymalnie byłoby, gdyby sytuacja utrzymała się na poziomie z roku ubiegłego.

Spółka negocjuje przejęcie niemieckiego producenta nawozów Compo Expert. Kiedy zapadną decyzje?

Umówiliśmy się ze sprzedającym, że nie będziemy udzielać informacji na ten temat. Takie procesy wymagają dyskrecji. Rozmowy się toczą.

Azoty mają na oku inne spółki?

Cały czas poszukujemy ciekawych obiektów potencjalnych przejęć. Rynek poznaje tylko pojedyncze przypadki, ale my cały czas pracujemy nad pewnymi projektami. W orbicie naszych zainteresowań jest przede wszystkim rynek zagraniczny, głównie Europa, ale też czasami pojawiają się ciekawe projekty w Polsce.

Na przykład Anwil z Grupy Orlen? Zarząd nigdy nie ukrywał, że jest zainteresowany tą spółką. Po zmianie władzy w Orlenie widzi pan zainteresowanie także z drugiej strony?

Nie prowadzimy rozmów na ten temat.

Azoty otrzymały propozycję udziału w projekcie budowy elektrowni jądrowej w Polsce?

Nie otrzymaliśmy takiej oferty. Jeśli taka propozycja się pojawi, to chętnie się jej przyjrzymy i dokonamy analizy.  Mamy jednak już ambitne plany inwestycyjne.

Nakłady grupy na inwestycje w 2017 r. miały sięgnąć 1,3 mld zł. Ile to będzie w tym roku?

Szczegółów jeszcze nie mogę podać. Mogę natomiast powiedzieć, że chcemy wydać na inwestycje nieco więcej niż w 2017 r. Ze względu na nasze plany rozwojowe, wydatki będą rosły od 2019 r. do 2022 r. Jest to związane głównie z realizacją projektu Polimery Police oraz wielu innych inwestycji, realizowanych głównie przez zależne Puławy.

Kiedy spółka dopnie finansowanie dla wartego ponad 5 mld zł projektu budowy fabryki polipropylenu w Policach?

Obecnie jesteśmy w procesie wyboru generalnego wykonawcy oraz decyzji o finansowaniu projektu. Obie kwestie rozstrzygną się w 2019 r. W tym drugim procesie udział bierze około 30 banków i instytucji finansowych. Przysłowiowe wbicie pierwszej łopaty w ziemię planujemy pod koniec przyszłego roku, a finał budowy wraz z uruchomieniem fabryki w 2022 r.

Na jakim etapie są prace związane z instalacją zgazowania węgla w Kędzierzynie? List intencyjny z Tauronem dotyczący współpracy przy tym projekcie już wygasł.

Prace trwają. Pewien etap analiz już został zakończony. W tej chwili rozmawiamy z Tauronem o umowie związanej z przekazaniem mu wszelkich materiałów związanych z tym projektem. Następnie obie grupy zdecydują czy to przedsięwzięcie dalej kontynuować. Projekt jest ciekawy, ma dobre parametry finansowe, myślę że jest obiecujący dla każdej ze spółek.

Azotom nie udało się odzyskać pieniędzy od DGG Eco wydanych na zakup afrykańskich aktywów. Jakie będą dalsze kroki?

Nie zamykamy drogi. Jeśli DGG Eco będzie chciało zaspokoić nasze roszczenia, jesteśmy dalej gotowi do rozmów. Nie przewiduję natomiast kolejnych odpisów związanych z senegalskim projektem.

Chemia
Miliardowe straty w Azotach
Chemia
Azoty poniosły w ubiegłym roku ogromne straty
Chemia
Ciech planuje ekspansję i rozwój pod nowym szyldem Qemetica
Chemia
Duża niepewność branży
Chemia
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej
Chemia
Ciech zmieni nazwę na Qemetica