Ubiegły tydzień ponownie nie przyniósł pozytywnych rozstrzygnięć dla warszawskich byków. W poniedziałek podjęta została próba wyciągnięcia rynku na północ, jednakże po jednodniowym akcencie popyt szybko się skończył i przez parkiet przelała się fala podaży. Szkody praktycznie zostały wyrządzone na każdej linii GPW, zarówno pośród największych spółek, jak i wśród maluchów, które w niełasce inwestorów są już od marca ubiegłego roku.

sWIG80, po kilku tygodniach obrony i wyhamowania deprecjacji na wysokości linii trendu wzrostowego poprowadzonej po kluczowych minimach z okresu 2013–2017, uległ presji podaży i w drugiej części ubiegłego tygodnia doszło do przerwania jednego z kluczowych wsparć. Indeks jednocześnie odnotował najniższe poziomy od sierpnia 2016 r., ukazując tym samym słabość popytu i panującą awersję do mało płynnych walorów.

Nie lepiej zachowały się średniaki, które reprezentowane przez mWIG40 wciąż wysyłają niepokojące sygnały do inwestorów. Zasięg spadków liczony wg szerokości wyłamanej w marcu konsolidacji został już prawie w całości wykonany, jednakże kształt tygodniowych świeczek oraz układ EMA_w sprawia, że przewagę wciąż mają niedźwiedzie. Średnioterminowy sygnał sprzedaży liczony dla tygodniowych ekspotencjalnych (EMA_w) pojawił się także na WIG-u, zatem po 17 miesiącach korzystnego układu big picture ponownie staje się niekorzystny. Nie oznacza to jednak, że nad Wisłą wskazane jest używanie słowa bessa, gdyż kluczowe, statyczne wsparcia (54346 dla WIG-u oraz 2120 dla WIG20) wciąż pozostają poza zasięgiem ursusów. Najbliżej przełamania granicy 20 proc. jest sWIG80, niemniej jednak dopóki benchmark zamyka się powyżej 13291, dopóty to, co widać na wykresie, ma prawo jeszcze stać się częścią większej korekty, a nie układem bessy.

Czynnikiem dołującym warszawskie indeksy okazało się otoczenie zewnętrzne. Niechęć do akcji notowanych na rynkach emerging markets (MSCI EM wciąż utrzymuje się przy dolnych poziomach kilkumiesięcznej konsolidacji) oraz odwrócenie się zagranicy od polskiej waluty (crossy USD/PLN oraz EUR/PLN wykazują cechy overbalance w kilkunastomiesięcznym trendzie) stanowią czynnik podażowy dla akcji notowanych nad Wisłą. Niebezpiecznie wygląda londyński indeks FTSE100, który na początku ubiegłego tygodnia naruszył historyczne maksima, jednakże brak sił na kontynuację zwyżek doprowadził do cofnięcia się benchmarku pod lokalne wsparcia, a wskaźniki impetu wygenerowały sygnał SELL.

Na uwagę zasługują także jankeskie 10-latki, które w ostatnich dniach wyłamały opory i mają aktywne sygnały kupna. Jeżeli to, co widać na wykresie bondów, okaże się wiarygodne (FAKE w ramach dolnego kanału wzrostowego), to realna staje się zmiana trendu i odpływ kapitału z rynków akcyjnych na rzecz bezpiecznej przystani.