Analizując wykres amerykańskiej waluty w bardzo długim terminie, widzimy, że permanentnie trwa jego deprecjacja, która lokalne dołki i szczyty wyznacza dosyć regularnie w cyklach 16–18-letnich. Z początkiem pandemii w krajach europejskich i w USA widać wyraźną falę słabnącego dolara, która ma szansę rozpoczynać kolejną wieloletnią fazę osłabiania względem reszty świata. Naturalną konsekwencją, którą można było obserwować w poprzednich dekadach, jest względne lepsze zachowanie się w takim otoczeniu rynków wschodzących, co zaczyna się już zarysowywać w relacji indeksu S&P oraz MSCI Emerging Markets. Wyraźny punkt zwrotny widać w szczególności w relacji dolara do koszyka rynków wschodzących.

Wymagające wyceny na rynku amerykańskim usprawiedliwiają również przepływ kapitału na linii USA–reszta świata, podobnie jak z sektora wzrostowego do wartości. O ostatniej rotacji jest chyba najgłośniej, bo to jednak technologiczne spółki wzrostowe wyciągnęły indeksy w ubiegłym roku, ale przede wszystkim wyznaczały nową „normalność" w okresie pandemii. Informacje o pojawiających się skutecznych szczepionkach spowodowały, że zaczęto wypatrywać powrotu do tradycyjnych biznesów, których pandemiczne obostrzenia mocno dotknęły. Wszystkie te relacje można wytłumaczyć strukturą poszczególnych indeksów i wagi, które pełnią w nich wymienione wcześniej sektory.

Ostatnie lata to zdecydowany rozwój sektora wzrostowego w USA i we wschodzącej Azji oraz ciągle niski w Europie i na rynkach wschodzących bez pacyficznej Azji. Warto zwrócić uwagę, że ta relacja i zwrot w kierunku wartości jest szeroko reprezentowana i na ponad 60 proc. rynkach wzajemna relacja przekroczyła już swoją dwusetną sesyjną średnią. To implikuje kolejne pola do przepływu kapitału na przykład na linii Azja i reszta rynków wschodzących oraz względną postawę małych i średnich spółek wobec największych. Obrazu dopełniają rotacje między klasami aktywów, na co wskazuje relacja względnej siły rynku akcji do surowców czy też papierów skarbowych i złota.

Pozostaje pytanie, na ile te tendencje są trwałe i czy inwestorzy powinni uwzględniać je w budowie swojego portfela. Pewną oznaką, że warto wziąć to poważnie pod uwagę, jest ich ilość oraz wspólny walutowy mianownik. Kolejną wspólną cechą są wszelkie wskaźniki wycen. Istotnym aspektem jest również szerokość rynków, na których te przetasowania kapitału mają miejsce. O potencjale przepływu kapitału niech świadczy chociażby ilość kapitału ulokowanego w nierentownych już obligacjach skarbowych, które w obliczu rosnącej inflacji gwarantują jedynie stratę. ¶