Iwona Cymerman, FundingBox Deep Tech Fund: Spektakularny sukces odniesie 1 na 1000

– Od kilkunastu miesięcy widzimy mniejsze zainteresowanie funduszami wczesnej fazy – mówi w Parkiet TV Iwona Cymerman, partnerka zarządzająca FundingBox Deep Tech Fund.

Publikacja: 07.05.2023 18:49

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z Parkietu” była Iwona Cymerman, partnerka za

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z Parkietu” była Iwona Cymerman, partnerka zarządzająca FundingBox Deep Tech Fund

Foto: parkiet.tv

Od trzech lat mamy nieustający kryzys, który tylko zmienia swoje oblicze, od pandemii, przez kryzys gospodarczy, po wojnę i dwucyfrową inflację. Jak odnajduje się w tak ryzykownych czasach fundusz wysokiego ryzyka?

Fundusz inwestuje w kilkuletniej, a nawet kilkunastoletniej perspektywie, więc jesteśmy przygotowani, że w trakcie życia funduszu, do momentu zwrócenia środków inwestorom, nastąpią jakieś turbulencje na rynku. Aktualna sytuacja ekonomiczna natomiast mocno utrudnia zbieranie funduszy przez VC wczesnej fazy, a to przekłada się na decyzje funduszy o tym, w kogo inwestować. Coraz trudniej jest spółkom na bardzo wczesnym etapie, bez dowodu rynkowego, uzyskać finansowanie. Inwestorzy wolą inwestować w fundusze działające na późniejszej fazie, a fundusze wysokiego ryzyka inwestują w bardziej pewne inwestycje. Zwroty zakładane przez fundusze wysokiego ryzyka w porównaniu ze stopami procentowymi nie wyglądają tak atrakcyjnie dla inwestorów. Rzeczywiście od kilkunastu miesięcy widzimy mniejsze zainteresowanie funduszami wczesnej fazy.

Jak wygląda proces poszukiwania spółek do zainwestowania?

Każdy fundusz VC ma swoją strategię inwestycyjną, my potrzebujemy przedsięwzięć, które opierają się na unikatowej technologii bądź jest to unikatowy model biznesowy, trudny do powtórzenia przez inną spółkę. Przeglądamy aplikacje i bierzemy udział w wydarzeniach branżowych i decydujemy, które projekty nas interesują.

Statystyki poszukiwań spółek robią wrażenie, ile fundusz musi się napracować, by znaleźć tę jedną spółkę, której udzieli dofinansowania?

Przeglądamy około 100 aplikacji, spotykamy się z 20–30 spółkami i finalnie inwestujemy w jedną z nich. Ta statystyka mogłaby być inna, z jednej strony fundusz mógłby dokładniej opisywać swoją strategię inwestycyjną, ale też nie chcemy przegapić ciekawej firmy. Z drugiej strony zwracają się do nas często założyciele spółek, których profil kompletnie nie pasuje do naszej strategii albo jest to zbyt późna dla nas runda, zbyt późny etap rozwoju danej spółki.

Na ilu spółkach możecie zarobić według statystyk?

Liczymy na spektakularny sukces przynajmniej jednej spółki z portfela, mamy ich 11. Przyglądając się spółkom, sprawdzamy, czy każda z nich ma potencjał do zwrotu funduszu w całości. Gdyby się wszystkie inne przedsięwzięcia nie udały, to jedna spółka może zwrócić fundusz, ale oczywiście zakładamy, że część przedsięwzięć się nie uda, a część będzie sobie radziła bardzo dobrze, ale zwrot nie będzie jednak kilkunastokrotny.

Tych spółek robi się spore grono. Dla 11 spółek w portfelu trzeba było przejrzeć 1100 firm i pomysłów. Z tego grona jedna spółka może odnieść wielki sukces, to zostawia liczne grono spółek, które żadnego zwrotu nie przyniosą.

To ryzyko i statystyka, wydawać by się mogło, przerażająca, jest wpisana w etap, na którym inwestujemy. To etap prób i błędów i sprawdzania tego, jak rynek reaguje na rozwiązania, czy rynek jest na nie gotowy i potrzebuje go zaoferowanego w takim modelu biznesowym.

Jak wygląda etap po wejściu funduszu w inwestycję?

To relacja, którą nawiązujemy na wiele lat. Poziom naszego zaangażowania mocno zależy od tego, na jakim etapie rozwoju jest dana spółka. Im wcześniejszy etap, tym większe zaangażowanie oferujemy, ale to jest doradztwo. My nie zarządzamy spółkami, rozmawiamy z właścicielami, umawiamy cykliczne, często nawet cotygodniowe spotkania, by rozmawiać o wyzwaniach i o tym, co trapi założycieli. Tam, gdzie możemy, wspieramy siecią kontaktów, pomagamy nawiązywać kontakty biznesowe. Im spółka jest dojrzalsza, samodzielna w pozyskiwaniu klientów i przychodów, tym nasz udział jest mniej oczekiwany przez założycieli, którzy skupiają się na wyskalowaniu operacji. Spółki, które szybko się rozwijają, często potrzebują kolejnej rundy finansowania i dołącza nowy inwestor.

A co spółka musi oddać w zamian za to wsparcie, jaki cyrograf musi podpisać spółka szukająca inwestowania w funduszu?

W zależności od wyceny spółki przejmujemy od kilku do kilkunastu procent udziałów, nie przejmujemy pakietów większościowych ani kontrolnych. Także dlatego, że będą kolejne rundy inwestycyjne, a założyciele powinni być zmotywowani i czuć, że to jednak ich firma. To też dlatego, że na wczesnym etapie trudno jest wycenić spółkę, gdy nie ma przychodów i danych historycznych. Arbitralnie patrzymy w przód, zastanawiamy się, ile może ona być warta w przyszłości.

Czy w świecie funduszy trwa jakaś dyskusja na temat sposobu przejmowania udziałów? Bywają firmy, które uważają, że pierwsi inwestorzy potraktowali ich niesprawiedliwie.

Faktycznie w Polsce zmniejsza się procent udziałów obejmowanych przez inwestorów na pierwszym etapie. Kilkanaście lat temu często zdarzało się, że fundusze już na pierwszym etapie obejmowały 49 proc. udziałów, dziś to rzadkość. Ale też dziś coraz częściej stawiamy na spółki, o których wiemy, że mają szanse wyjść poza Polskę, a do tego są potrzebne rundy inwestycyjne. Uwzględniamy więc, że będzie dochodziło do kolejnych rozwodnień założycieli i ono nie może być na pierwszym etapie zbyt duże, by spółka była zmotywowana do rozwoju.

Inwestycje
Dorota Sierakowska, DM BOŚ: Złoto z perspektywą na kolejne rekordy
Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego