Rynek dla domów maklerskich jest słaby

Domy maklerskie nie generują już takich przychodów jak kilka lat temu - uważa z Jackiem Sochą byłym szefem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, byłym minister skarbu, a obecnie wiceprezesem PwC w Polsce

Aktualizacja: 08.02.2017 12:42 Publikacja: 18.08.2013 09:30

Rynek dla domów maklerskich jest słaby

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Ostatnio dużo się dzieje w branży maklerskiej. Z obsługi klientów indywidualnych zrezygnowały dwa biura KBC Securities oraz DM AmerBrokers. Czy na naszym rynku jest za dużo domów maklerskich?

Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić czy jest ich za dużo czy za mało. Warto natomiast spojrzeć szerzej na to co dzieje się na naszym rynku. Domy maklerskie nie generują już takich przychodów jak kilka lat temu. To oczywiście jest pochodną niższych obrotów na GPW. Ostatnie statystyki pokazują także, że na naszym rynku jest coraz mniej inwestorów indywidualnych. Tym samym ważne źródła przychodów dla domów maklerskich nieco przyschły. Trzeba sobie powiedzieć wprost: rynek dla domów maklerskich jest słaby. Doszliśmy do punktu w którym należy się zastanowić co mogłoby przyciągnąć inwestorów do giełdy. W przeszłości były to prywatyzacje. Dzięki nim istotnie zwiększyła się kapitalizacja giełdy, wzrosły obroty. Udało się tym samym odbudować rynek po stagnacji z jaką mieliśmy do czynienia w 2004 r. Skarb Państwa napędzał koniunkturę. Dziś rzeczywistość jest niestety zupełnie inna.  Zamieszanie wokół OFE ma też negatywny wpływ na skłonność do inwestycji.

Wydaje się, że również w przyszłości Skarb Państwa nie będzie w stanie przyciągnąć inwestorów na GPW? Najbardziej rozpoznawalne marki zostały już sprzedane.

To jest oczywisty fakt. Pakiet spółek, które mogą być jeszcze sprywatyzowane nie jest już tak atrakcyjny. Widzę natomiast pewien potencjał ze strony samorządów. Myślę, że wcześniej czy później na giełdą trafią różnego typu przedsiębiorstwa wodnokanalizacyjne. Wiem, że są miasta które poważnie o tym myślą. Firmy te mogą mieć kapitalizację nawet kilku miliardów, jednak na pewno nie będzie to aż tak spektakularne wydarzenie jak sprzedaż flagowych marek Skarbu Państwa. W związku z tym warszawska giełda będzie żyła  spokojnym życiem, bez fajerwerków i emocji jakie towarzyszyły nam w przeszłości. Wcześniej czy później taki etap rozwoju rynku musiał przyjść.

Giełda szuka jednak rozwiązań, żeby tych fajerwerków nie brakowało. Niedługo pojawi się nowy indeks WIG30, który docelowo ma się stać głównym wskaźnikiem koniunktury giełdowe. Jak pan ocenia to posunięcie?

Uważam, że jest to dobre rozwiązanie. Giełda szuka rozwiązań aby uatrakcyjnić nasz rynek, żeby poprawić płynność.  W moim przekonaniu rozszerzenie indeksu blue chips o dodatkowe dziesięć firm może się do tego przyczynić. Firmy które będę w WIG30 mogą liczyć na większe zainteresowania inwestorów. Jesteśmy na takim etapie, że musimy szukać nowych rozwiązań. Próby budowy w Polsce centrum finansowego Europy Środkowo - Wschodniej w moim przekonaniu raczej nie idą tak jak niektórzy by zakładali. Nie nastąpiła znacząca kumulacja obrotów i notowań spółek z regionu. GPW to klasyczny przykład rozwoju średniej giełdy, która nie osiągnęła znaczącej pozycji w Europie.

Cały wywiad w poniedziałkowym „Parkiecie"

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28