Mimo że zwyżki cen ak­cji trwa­ją już bli­sko dwa la­ta, po­ziom wy­cen spół­ek jest cią­gle ra­cjo­nal­ny. Naj­prost­sze wskaź­ni­ki ryn­ko­we, jak C/Z, nie są jesz­cze wy­śru­bo­wa­ne. Ak­cje są za­tem dość atrak­cyj­ne pod względem fun­da­men­tal­nym.

Do­brej ko­niunk­tu­rze na ryn­kach po­win­ny sprzy­jać eks­tre­mal­nie ni­skie sto­py pro­cen­to­we, któ­re są utrzy­my­wa­ne przez ban­ki cen­tral­ne re­kor­do­wo dłu­go. To one w du­żej mie­rze są źró­dłem wy­so­kiej (być mo­że już nad­mier­nej) płyn­no­ści. Efek­tem ubocz­nym jest hos­sa na ryn­ku su­row­ców, któ­re po­strze­ga­ne są obec­nie przez wie­lu in­we­sto­rów ja­ko kla­sa ak­ty­wów do­bra na każ­dy dal­szy roz­wój wy­da­rzeń. Być mo­że je­ste­śmy na­wet świad­ka­mi two­rze­nia się spe­ku­la­cyj­nej bań­ki su­row­co­wej, ale na osta­tecz­ną dia­gno­zę trze­ba po­cze­kać jeszcze kil­ka mie­się­cy. Je­śli to nastąpi, to za zdumiewającą bez­czyn­ność rzą­dów i re­gu­la­to­rów ryn­ków przyj­dzie nam wszyst­kim dro­go za­pła­cić.

Ryn­kom wscho­dzą­cym i roz­wi­ja­ją­cym się, do któ­rych za­li­cza­na jest Pol­ska, mo­że sprzy­jać stra­te­gicz­na zmia­na struk­tu­ry port­fe­li światowych in­we­sto­rów. Środ­ki, któ­re wcze­śniej in­we­sto­wa­ne by­ły na ryn­kach roz­wi­nię­tych, jak ame­ry­kań­ski, za­chod­nio­eu­ro­pej­ski i ja­poń­ski, szu­ka­ją ujścia tam, gdzie moż­na uzy­ski­wać wyż­sze sto­py zwro­tu. Rów­nież na na­szym ryn­ku we­wnętrz­nym mo­że­my zauważyć zmia­nę struk­tu­ry oszczęd­no­ści go­spo­darstw do­mo­wych i prze­su­wa­nie środ­ków z lo­kat ban­ko­wych w kie­run­ku fun­du­szy in­we­sty­cyj­nych lo­ku­ją­cych przy­naj­mniej część ak­ty­wów w ak­cje (lub su­row­ce). Wa­ru­nek jest je­den – do­bra pas­sa war­szaw­skiej GPW mu­si się utrzy­my­wać.

Za naj­po­waż­niej­szy czyn­nik ry­zy­ka w 2011 r. na­le­ży uznać pro­ble­my fi­nan­so­we nie­któ­rych państw stre­fy eu­ro. Utrzy­my­wa­nie przez rzą­dzą­cych wy­so­kich de­fi­cy­tów bu­dże­to­wych do­pro­wa­dziło kil­ka kra­jów do bar­dzo wy­so­kie­go za­dłu­że­nia i w kon­se­kwen­cji na skraj ban­kruc­twa. Nie moż­na wy­klu­czyć ta­kie­go sce­na­riu­sza, w któ­rym Gre­cja, Ir­lan­dia czy Por­tu­ga­lia bę­dą zmu­szo­ne do re­struk­tu­ry­za­cji swo­je­go za­dłu­że­nia skar­bo­we­go, a to z ko­lei za­pew­ni­ło­by nam spo­ro emo­cjo­nu­ją­cych chwil w no­wym ro­ku.

Re­asu­mu­jąc, wy­glą­da na to, że dwie­ma naj­po­tęż­niej­szy­mi si­ła­mi, któ­re bę­dą wpły­wać na za­cho­wa­nia ryn­ków fi­nan­so­wych w ro­ku 2011, bę­dą nad­mier­na płyn­ność (po­kło­sie re­kor­do­wo ni­skich stóp pro­cen­to­wych) i pro­ble­my fi­nan­so­we nie­któ­rych państw. Jest rów­nież praw­do­po­dob­ne, że zmien­ność cen ak­cji bę­dzie znacznie wyż­sza niż w ro­ku ubie­głym.