Na innych rynkach sytuacja rozwijała się nieco lepiej, ale wraz z upływem kolejnych tygodni entuzjazm inwestorów, z jakim wchodziliśmy w nowy rok, stopniowo gasł. Wczorajsza sesja była słabym zakończeniem pierwszego miesiąca 2011 r. Indeksy zniżkowały. Lepiej zachowywały się jedynie kursy defensywnych spółek, jak Asseco, CEZ czy TP.

Jednym z powodów ostudzenia nastrojów może być ogólny konsensus co do tego, że rok 2011 będzie okresem dalszych zwyżek cen akcji i surowców. Przykładowo, jeśli chodzi o polski rynek akcji, w zasadzie każda prognoza na bieżący rok (w tym nasza) zakłada kilkunastoprocentowy wzrost. Zagraniczne banki inwestycyjne również zazwyczaj zalecają albo neutralną, albo lekko przeważoną ekspozycję na Polskę. Nie widziałem prognoz, które by zakładały, że po dwóch latach hossy rynkom należy się jak najbardziej zasłużony odpoczynek. To martwi, bo już początek roku pokazuje, że niespodzianek nam nie zabraknie (vide sytuacja w północnej Afryce). Wprawdzie czasami się zdarza, że większość inwestorów ma rację, ale takiej jednomyślności nie przypominam sobie od lat.

Byki wskażą zapewne na fakt, że akcje nie są przewartościowane i że obecna sytuacja jest zupełnie inna niż w pobliżu szczytów poprzednich rynków byka, kiedy akcje były znacząco przewartościowane. I trudno się z tym argumentem nie zgodzić. Wiele spółek jest notowana przy wskaźnikach C/Z na poziomie ok. 10 na bazie prognoz na rok bieżący lub 2012. To historycznie bardzo atrakcyjna wycena, przy której zwykle akcje opłacało się kupować. Malkontenci stwierdzą, że podczas ostatniego cyklu na rynkach zabrakło nam konsolidacji, która teoretycznie powinna przyjść po bessie. Tym razem po załamaniu w 2008 r. faktycznie rynki odbiły się gwałtownie (V-kształtnie). Może zatem rok bieżący – zamiast powszechnie oczekiwanych dalszych zwyżek – przyniesie właśnie taką spóźnioną konsolidację, a na kontynuację hossy przyjdzie nam poczekać?

Wracając do bieżących wydarzeń na warszawskiej giełdzie, warto zwrócić uwagę na dotychczasowych liderów. Są nimi spółki chemiczne, surowcowe i producenci gier komputerowych. Znaczącą zwyżkę od początku roku zanotowały również inne firmy, jak Cormay, Lena czy Redan. Wszystkie łączy to, że inwestorzy oczekują w ich przypadku znaczącej poprawy wyników finansowych. Słabo natomiast spisuje się branża budowlana. Pod presją znajdują się także spółki z udziałem Skarbu Państwa, w przypadku których można oczekiwać znaczącej podaży akcji (PKO BP, PGE, PZU). Niepewność co do kolejnych etapów prywatyzacji może się nadal odbijać na ich notowaniach pomimo fundamentalnej atrakcyjności tych spółek.