Nic zatem dziwnego, że dane z rynku nieruchomości uważane są za jeden z barometrów kondycji gospodarki USA. Rekordowo niski koszt pieniądza za oceanem sprawił, że ostatni odczyt liczby rozpoczętych budów wykazał ich wzrost do 872 tys. wobec oczekiwanych 766 tys. (najwięcej od 4 lat). To z kolei zaowocowało silnym wzrostem cen niektórych kontraktów terminowych. Jednym z nich jest miedź, drugim – pewnie niezbyt znana wśród polskich inwestorów – tarcica.

Tymczasem to właśnie tarcica jest jednym z tegorocznych hitów inwestycyjnych – cena kontraktów terminowych wzrosła od początku roku o ponad 21 proc. Spośród 24 towarów wchodzących w skład indeksu S&P GSCI więcej zyskały jedynie pszenica i soja. Dla porównania, indeks rynku akcji MSCI All-Country World urósł w tym samym okresie o „zaledwie" 13 proc., a amerykańskie obligacje skarbowe dały zarobić tylko 1,4 proc.

Co ważne, potencjał do wzrostu tarcicy jeszcze się nie wyczerpał. Szacuje się, że zapotrzebowanie na ten surowiec wzrośnie w Ameryce Północnej do 52,5 miliarda b.f. (1 b.f. = 2360 cm sześć.) w 2012 roku (z 49,8 mld b f. w 2011r.) oraz do 56 mld b.f. w 2013 r.

i 60 mld b.f. w 2014 r. Zgodnie z prognozami analityków, potencjał do dalszego wzrostu cen kontraktów notowanych na Chicago Mercantile Exchange wynosi 11 proc. w ciągu najbliższych 6 miesięcy.