Rynek pierwotny na świecie budzi się z letargu

Z perspektywy globalnej ten rok zapowiada się bardzo ciekawie. Jest apetyt na nowe IPO pod warunkiem utrzymania dobrej koniunktury.

Publikacja: 05.02.2018 03:52

Liczba IPO w 2017 r. na świecie była najwyższa od czasu wybuchu kryzysu finansowego i wyniosła prawie 1700, a łącznie we wszystkich transakcjach na rynku pierwotnym pozyskano prawie 200 mld USD. Poprzednie lata globalnie były słabe, zarówno jeżeli chodzi o liczbę, jak i wartość debiutów, a rok 2016 był najsłabszym rokiem w zasadzie od dekady, czyli od początku globalnego kryzysu. Giełdy i rynek publiczny przegrywały z transakcjami z rynku pozagiełdowego, głównie z kapitałem prywatnym, w tym funduszami private equity czy venture capital. Nie można też zapominać o otoczeniu historycznie niskich stóp procentowych, które generalnie nie sprzyja pozyskiwaniu finansowania z equity.

Niestety większość giełd od dłuższego czasu cierpi na zmniejszającą się liczbę emitentów, nie tylko ze względu na brak nowych spółek, ale też różne formy opuszczania giełd w tym przede wszystkim delisting. Ostatnie wezwania na GPW mające na celu wyprowadzenie spółki z rynku publicznego – czy chcemy, czy nie – wpisują się niestety w trend panujący także globalnie.

Najlepszym obrazem tego zjawiska jest portfel indeksu Wilshire 5000 Total Market, który z definicji ma być benchmarkiem dla rynku akcji w USA i mierzy zachowanie wszystkich akcji notowanych na rynkach amerykańskich. Podczas pierwszej publikacji w 1974 r. portfel indeksu składał się z prawie 5000 akcji, rekord wielkości portfela padł w czerwcu 1998 r. z liczbą 7562 spółek, ale już pod koniec 2017 r. skład portfela stanowiły akcje tylko 3503 emitentów. Inną ciekawostką i faktem potwierdzającym stagnację, a nawet spadek liczby emitentów, jest sama liczba indeksów, która w USA przekracza 5 tys. i obecnie jest większa od liczby notowanych tam spółek. Ta nienaturalna zamiana miejsc pomiędzy liczbą spółek i indeksów w USA nastąpiła właśnie w ubiegłym roku. Stało się tak za sprawą nie tylko zmniejszającej się liczby notowanych firm, ale także dzięki dynamicznie rozwijającej się branży funduszy ETF (w tym smart beta) i konstruowanych dla nich indeksów oraz ogólnej tendencji „przepakowywania" aktywnych strategii do funduszy pasywnych i opisywania strategii de facto konstrukcją indeksu.

Dlatego na pewno cieszy odrodzenie rynku pierwotnego zarówno na rynkach rozwiniętych, jak i w krajach rozwijających się, do których ciągle należy także Polska, choć zmieni to się już częściowo przy wrześniowej półrocznej rewizji portfeli indeksów, których dostawcą jest FTSE Russell. Poprawę zarówno w liczbie nowych spółek, jak i wartości przeprowadzonych ofert zawdzięczamy głównie – co nie zaskakuje – rynkom amerykańskim, które pod względem wartości wyprzedziły rynki azjatyckie, dominujące na świecie w ostatnich latach w zakresie dynamiki w segmencie ofert pierwotnych.

Największe transakcje ubiegłego roku w USA to oczywiście Snapchat (3,91 mld USD), było to największe IPO w USA od debiutu Alibaby w 2014 r., drugą pod względem wartości była transakcja Altice USA (2,15 mld USD), natomiast w Europie – Allied Irish Bank (3,6 mld USD), producent opon z chińskimi inwestorami, ale z korzeniami z Włoch, czyli znana wszystkim kierowcom firma Pirelli (2,82 mld USD), a w Azji Netmarble Games (2,34 mld USD) i HDFC Standard Insurance (1,34 mld USA). W ubiegłym roku nastąpiła także zmiana palmy pierwszeństwa wśród giełd pod względem wartości przeprowadzonych ofert i liderem została giełda w Nowym Jorku (NYSE), gdzie pozyskano w sumie 33,4 mld USD, następnie Shanghai Stock Exchange, a na trzecim miejscu znalazły się giełda spółek technologicznych Nasdaq oraz Hongkong (HKEX). Wśród giełd europejskich najaktywniejszą platformą była znajdująca się na szóstej pozycji globalnie londyńska LSE.

Dla polskiego rynku ubiegły rok też nie był zły, głównie dzięki świetnej ofercie Dino (475 mln USD), ale także udanym transakcjom Getbacku (210 mln USD), Griffin Premium RE (150 mln USD) i Play Communications (1,3 mld USD). To przede wszystkim ta ostatnia dzięki swojej wartości została zauważona globalnie i przyczyniła się do zwiększenia zainteresowania polskim rynkiem wśród inwestorów zagranicznych. W regionie warta odnotowania jest na pewno oferta austriackiej grupy finansowej Bawag PSK, która wyniosła 2,3 mld USD i była największym IPO w historii rynku w Austrii, oraz debiut firmy transportowej Waberer, której oferta wyniosła ponad 40 mln USD i była największym IPO od dekady na giełdzie w Budapeszcie.

Z perspektywy globalnej ten rok zapowiada się bardzo ciekawie, jest apetyt na nowe IPO pod warunkiem utrzymania dobrej koniunktury. Najprawdopodobniej rozegra się duża walka pomiędzy giełdami w Nowym Jorku, Londynie, Hongkongu i Tokio o największy debiut w historii, czyli należącego do Arabii Saudyjskiej paliwowego giganta Saudi Aramco. Do debiutu na NYSE jakiś czas temu zachęcał spółkę sam prezydent Trump. Kolejną transakcją, o której może być bardzo głośno, jest ewentualny debiut Ubera, który już od jakiegoś czasu przymierza się do IPO.

Jeżeli chodzi o GPW i cały region CEE, to dyżurnym problemem jest przede wszystkim brak emisji nowych akcji, w większości wymienionych przykładów debiutom towarzyszyła sprzedaż istniejących akcji bez emisji nowych. Nie jest to trend odosobniony, podobnie jest także na rynkach globalnie. Cytując klasyka, co zrobić, „taki mamy klimat"... inwestycyjny. Pozostaje cieszyć się z tego, co jest, i oczywiście pracować na więcej.

Felietony
Przyszłość rynków kapitałowych w świetle planów Eurogrupy a perspektywa Polski
Felietony
Strategiczny błąd Fedu?
Felietony
O nożach, fundacjach rodzinnych i...
Felietony
Większy kawałek świata
Felietony
Kara goni karę
Felietony
Kryptowaluty w natarciu