Wartość przejęć może się wahać między 5 mln a 30 mln zł. Niewykluczona jest przy tym emisja akcji – co również poprawiłoby płynność obrotu na GPW.

Zetkama produkuje armaturę przemysłową, a jej spółki zależne także elementy złączne i komponenty dla przemysłu motoryzacyjnego. – Rozmawiamy z firmami, które pasowałyby do któregoś z naszych segmentów. Są one bardzo zróżnicowane, z rocznymi przychodami od kilku milionów do około 100 mln zł – powiedział „Parkietowi" Jurasz. – Wśród nich są zarówno podmioty wymagające wsparcia i naprawy, jak i normalnie funkcjonujące. Nie jestem w stanie powiedzieć, który projekt jest najbardziej prawdopodobny. We wszystkich przypadkach jesteśmy na etapie pierwszych badań due diligence – dodał. Zdaniem Jurasza Zetkama mogłaby sobie poradzić z wydatkiem rzędu 20 mln zł bez konieczności emisji akcji.

Wcześniej prezes deklarował, że z zysku za 2011 rok zarekomenduje pierwszą w historii istnienia firmy dywidendę. – Myślę, że stanie się tak, nawet jeśli dojdzie do przejęć; mamy coraz więcej inwestorów instytucjonalnych w akcjonariacie. Trudno teraz spekulować o liczbach – powiedział.

Zarząd podtrzymuje lipcową wersję prognozy na ten rok (221 mln zł skonsolidowanych przychodów i 16,05 mln zł zysku netto). Segmenty armatury i elementów łącznych pracują na 80–90 proc. mocy, segment motoryzacyjny (dawny zakład upadłej Toory Poland) dobił już do 50 proc. Jurasz podkreślił, że w I półroczu koniunktura sprzyjała, portfel zamówień był znacznie większy niż rok wcześniej. – Poprzednia fala kryzysu nie była dla nas bardzo dotkliwa, jeśli chodzi o wyniki finansowe, jesteśmy więc dobrej myśli – podsumował.