Co prawda jeszcze dwa tygodnie temu pisałem w tym miejscu, że słabość na rynkach akcji powinna potrwać do ostatniego tygodnia listopada (do końca miesiąca zostało już tylko sześć dni, więc to kryterium zostało właściwie spełnione), ale jako orientacyjne cele zniżki podawałem strefę 1175–1200 pkt dla S&P 500 i 2203–2222 pkt dla WIG20. Te cele zostały osiągnięte w poniedziałek, jednak nie spowodowało to uaktywnienia się popytu.

Osobiście sądzę, że trzeba dać św. Mikołajowi jeszcze kilka dni. Porównanie tegorocznej korekty na amerykańskim rynku akcji do tej z zeszłego roku sugeruje poszukiwanie dołka w okolicach 29 listopada, czyli na początku przyszłego tygodnia. Chodzi tu o sekwencję dołków odległych o osiem tygodni z 7 maja 2010, 2?lipca 2010 oraz 26 sierpnia 2010?r. Zdaje się ona powtarzać i jeśli tak jest rzeczywiście, to po minimach z 9 sierpnia i 4 października (ponownie odległych od siebie o 56 dni) pora na dołek w okolicach przyszłego wtorku.

W historii WIG20 było już 17?grudni, z których 12 (70 proc.) zakończyło się wzrostem, a pięć (30?proc.) spadkami. Średni wzrost wyniósł nieco ponad 6 proc., a średni spadek nieco ponad 4 proc. Daje to stosunek wartości oczekiwanego zysku (ok. 4,2 proc.) do wartości oczekiwanej straty (ok. 1,2 proc.) na poziomie przekraczającym stosunek 3:1, co można uznać za atrakcyjną proporcję. Typowy wzorzec sezonowy zachowania WIG20 obejmuje 4,3-proc. wzrost indeksu w ciągu półtora miesiąca. Mój kolega z CDM Pekao Piotr Kaźmierkiewicz zaproponował, żeby do oceny perspektyw rajdu św. Mikołaja użyć tylko słabych lat, to znaczy uśrednić ścieżki WIG20 jedynie w latach podobnych do roku obecnego. Po przyjęciu pewnych kryteriów definiujących takie słabe lata (1994, 1997, 1998, 2000, 2001, 2002, 2008 i 2011) okazało się, że ścieżka zachowania WIG20 uzyskana przez uśrednienie przebiegu tego indeksu w tych latach rośnie już od wtorku i w ciągu 30?sesji zyskuje 9,9 proc.

Na tej podstawie można ocenić, że wizyty św. Mikołaja należy oczekiwać lada moment. Ciekawy jest dalszy przebieg takiej projekcji WIG20 po słabych latach, takich jak rok obecny. Projekcja ta rośnie do początku stycznia (2331,4 pkt), lecz potem wraca do spadków, które trwają do końca pierwszego kwartału (WIG20 2124?pkt). Później nadchodzi wzrost, który jednak w ciągu roku nie przekracza poziomu 2428?pkt. Ten wniosek można porównać do tego uzyskanego przez uśrednienie zachowania WIG20 po sygnałach w postaci zakręcenia w górę dynamiki rocznej indeksu wskaźników wyprzedzających (taki sygnał otrzymaliśmy w ubiegłym tygodniu). Tu słabość rynku trwa przez kolejne dwa miesiące (w obecnych realiach do końca stycznia) i w tym czasie WIG20 spada do 1959 pkt. W tej projekcji, opartej na zachowaniu rynku po podobnych sygnałach z grudnia 2008, czerwca 2005, lipca 2001 oraz sierpnia 1998 r., WIG20 rośnie później zdecydowanie w ciągu roku do poziomu aż 3000?pkt.