Przychody spółki spadły jednak tylko nieznacznie, z 319,6 mln zł do 315,9 mln zł. Wyraźnie wzrosły za to koszty. Te w II kwartale wyniosły 210,9 mln zł, podczas gdy rok temu było to 173,7 mln zł.

Całe I półrocze Kruk zamknął wynikiem netto na poziomie 167 mln zł wobec 189,3 mln zł w I półroczu 2018 r.

W I połowie roku spółka na nowe portfele wierzytelności wydała 308,9 mln zł. Spłaty z portfeli wyniosły w tym okresie 874,3 mln zł.

- Zamknęliśmy pierwsze półrocze ze spłatami powyżej 874 mln złotych i mocną EBITDA gotówkową. Dobry wynik był wypadkową działalności w czterech segmentach geograficznych: Polsce, Rumunii, Włoszech oraz na pozostałych rynkach. W przypadku Polski i Rumunii odnotowaliśmy bardzo dobre spłaty i dokonaliśmy nieco niższych od oczekiwań inwestycji, jednak przy wyższych zakładanych zwrotach w przyszłości niż w latach 2016-2018. We Włoszech wstrzymaliśmy się z inwestycjami, skupiając na poprawie i rozwijaniu procesu operacyjnego - podkreśla Piotr Krupa, prezes Kruka.

Firma zaznacza, że w opublikowanych wynikach widać także wpływ firmy pożyczkowej Wonga, która została kupiona przez windykatora. - Wyniki Wongi w pierwszych miesiącach są zgodne z oczekiwaniami zakładanymi przy akwizycji spółki. Zespół skupia się na budowie portfela klientów o niskim ryzyku. Przyglądamy się dalszemu rozwojowi spółki i potencjalnym zmianom na polskim rynku, które mogą istotnie zmienić niebankowy rynek pożyczek konsumenckich. Wonga koncertuje się na pozyskiwaniu klientów o niskim profilu ryzyka i w tym segmencie buduje swoją skalę – wskazuje Krupa.