ETF-y zawierają ryzyka, o których warto pamiętać.
Oderwanie wyceny
Kilka dni temu poznaliśmy dane na temat salda napływów do krajowych funduszy inwestycyjnych, które było 20,5 mld zł pod kreską. Większość tej kwoty została wypłacona z funduszy dłużnych, a w zestawieniu procentowym największe odpływy dotknęły funduszy obligacji korporacyjnych. Inwestorzy obawiali się o utratę płynności przez emitentów, ale zainwestowane pieniądze wycofywały także same przedsiębiorstwa, chcąc poprawić swoją sytuację. Podobny rozwój wypadków nastąpił także w innych krajach. Jednym z efektów wysokich odpływów była oczywiście przecena jednostek funduszy, podkręcona niską płynnością rynku papierów korporacyjnych. Szerokim echem odbiły się problemy niektórych ETF-ów, których notowania na rynku odkleiły się od wartości księgowych (NAV). Chodziło m.in. o iShares iBoxx Investment Grade Corporate Bond ETF (LQD) czy Vanguard Total Bond Market Index Index Fund ETF. Oba zdołały dość szybko odrobić straty.
Część zagranicznych mediów zwracała uwagę, że do tej pory ETF-y na obligacje pracowały bez zakłóceń. Tym razem jednak zmuszone były do wyprzedaży papierów z kilkuprocentowym dyskontem. Zarówno zagraniczni, jak i krajowi zarządzający są jednak przekonani, że turbulencje nie spowodują trwałego urazu klientów do funduszy ETF, w tym korporacyjnych. Tym bardziej że fundusze mają wsparcie w amerykańskiej Rezerwie Federalnej, skupującej papiery korporacyjne.
Jak mówi Radosław Piotrowski, członek zarządu Rock Solid Investments, istotne oderwanie notowań niektórych ETF-ów miało miejsce jedynie w mniej płynnych częściach rynku, takich jak dług korporacyjny czy skarbowy z rynków wschodzących. – Trzeba mieć na uwadze, że sytuacja, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach, nie zdarza się często (ostatnia porównywalna to 2008 rok), a potwierdzeniem tego jest chociażby skala interwencji amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W tym kontekście uważam, że takie sytuacje mogą się zdarzać, a jeżeli dzieje się to jedynie raz na kilka lub kilkanaście lat, to jest to akceptowalne – mówi. – Na bieżąco można było nabywać i sprzedawać jednostki uczestnictwa ETF-ów, w które my inwestujemy, a na rynku polskich funduszy uznano to w marcu za bardzo pozytywne osiągnięcie (płynna obsługa zleceń odkupu, brak zawieszeń odkupień w FIO), a wyceny niektórych funduszy, jak wynikało z komentarzy zarządzających, odbiegały od wartości godziwych – mówi Piotrowski.
– Co do zasady duże różnice między wyceną rynkową a wyceną księgową są rzadkością i dlatego postrzegamy je w kategorii anomalii. Jeżeli spojrzymy na LQD, czyli iShares iBoxx $ Investment Grade Corporate Bond, który to ostatnio przyciągał najwięcej uwagi w tym temacie, to można zauważyć, że takie wydarzenia są faktycznie rzadkością – komentuje Szymon Nowak, analityk DM BNP Paribas. Jak wynika z danych, takie dyskonto, jeśli występuje, to zwykle ogranicza się między 0 a 2 proc.