Marcin Gregorowicz, TXM: Szybki powrót do rentowności TXM jest możliwy

Gościem programu Dariusza Wieczorka #PROSTOzPARKIETU był Marcin Gregorowicz, prezes TXM.

Aktualizacja: 21.06.2018 17:38 Publikacja: 21.06.2018 17:36

Marcin Gregorowicz, prezes TXM.

Marcin Gregorowicz, prezes TXM.

Sieć dyskontów TXM miała bardzo słaby 2017 rok, sprzedaż wzrosła o 2 proc., a pojawiły się bardzo duże straty. Spółka półtora roku temu sprzedawała akcje w IPO po 5 zł, a w ubiegłym roku została mocno przeceniona. Pan wszedł do zarządu firmy we wrześniu, aby wyprowadzić ją z kryzysu. Jakie błędy w zarządzaniu popełnione przez pana poprzedników do tego doprowadziły?

Istotnie, 2017 był to rok, w którym spółka zanotowała bardzo dużą stratę. Jako nowy zarząd diagnozujemy przyczyny sytuacji. Wydaje nam się, że pomysł budowania w 2016 i 2017 r. dużo większych sklepów w dużo droższych lokalizacjach był pomysłem, za którym nie nadążyła koncepcja budowania oferty.

Wydaje nam się, że sama koncepcja nie była zła, ale sposób myślenia o asortymencie był błędny. Sprzedaż w przeliczeniu na metr kwadratowy w nowych lokalizacjach była nierentowna. Koszty rosły, a masa marży – niestety nie.

Chciałbym także zwrócić uwagę na bardzo trudne i nieumiejętne wdrożenie systemu ERP na przełomie 2016 i 2017 r., z bardzo negatywnymi skutkami w I i II kwartale i fatalnymi w postaci utraty marży w III kwartale ub.r.

Jakie nowe pomysły, środki naprawcze, jaką strategię ma kierowany przez pana zarząd?

Aby sprzedaż w przeliczeniu na metr kwadratowy rosła, potrzebne są dwie rzeczy: po pierwsze, więcej klientów w sklepach, a po drugie, przemyślany i atrakcyjny, odpowiednio pozycjonowany asortyment.

Co zmieni się w asortymencie?

Chcemy „wyprowadzić" ze sklepów małe AGD i wrócić do DNA firmy TXM. Silnym orężem będą tekstylia. Wokół nich będziemy budowali ofertę, rozwijając segment odzieży kobiecej.

To jest też czas na przegląd sieci sklepów?

Ten proces trwa od IV kwartału ubiegłego roku. Przeglądamy sieć sklepów, część z tych, które nie mają szans na osiągnięcie rentowności w 2018 r., zamykamy, dla części mamy program naprawczy. Tak, aby przy rosnącej sprzedaży dostosować do niej koszty i wyprowadzić sklepy na ścieżkę rentowności.

A co ze sklepami w Rumunii i na Słowacji? Rynki te uważacie za perspektywiczne i zostaniecie tam?

To co powiedziałem, dotyczy wszystkich rynków, na których działa TXM. Rumunia jest dla nas tak istotna jak Polska. To dla nas rynek perspektywiczny i bardzo rozwojowy. Chcielibyśmy tam wrócić z planem ekspansji geograficznej. Na Słowacji mamy siedem sklepów i myślimy o większej liczbie. W tym roku koncentrujemy się na programie naprawczym i wyprowadzeniu TXM na prostą. Wydaje nam się, że rozwój sieci sklepów jest możliwy od 2019 r.

Czy asortyment będzie zamawiany w krajach azjatyckich, czy też będziecie zwiększać zakupy w kraju?

Historycznie TXM dokonywał większości zakupów w Polsce, ale to nie znaczy, że była to produkcja krajowa. Części zakupów dokonywaliśmy u pośredników. Jesteśmy w trakcie dywersyfikacji źródeł zakupowych. Chcielibyśmy pozyskiwać 50 proc. asortymentu bezpośrednio w Chinach i Bangladeszu już w tym

roku. To nie oznacza, że całkowicie rezygnujemy z polskich dostawców i polskich pośredników. Widzimy wśród nich wielu solidnych partnerów, z którymi chcielibyśmy kontynuować współpracę.

Wynik netto TXM za I kwartał br. też nie napawa optymizmem. Czy widzi pan w pierwszych miesiącach br. sygnały poprawy?

Naszą ambicją jest poprawiać wyniki w każdym kwartale i z tego punktu widzenia był to kwartał rozczarowujący. Jednak był to okres trudny dla całej branży z uwagi na uwarunkowania pogodowe. Zaobserwowaliśmy kilka pozytywnych zjawisk. Marża wykazuje trend rosnący, zgodny z budżetem. Również struktura kosztów była dopasowana do skali biznesu i zgodna z oczekiwaniami. Pojawił się przyrost przychodów na metr kwadratowy.

Czy w tym roku spółce uda się znacząco ograniczyć stratę, a może wykazać zysk?

Naszą ambicją jest, aby spółka szybko odzyskała rentowność, być może stanie się to już w tym roku. Trudno mi jednak składać zobowiązującą deklarację.

Pana zarząd zaproponował dokapitalizowanie TXM, nad którym akcjonariusze będą głosować 10 lipca. Zacznijmy od emisji ponad 4 mln akcji po 2 zł, czyli po nominale. Do kogo byłaby kierowana?

4,3 mln akcji serii G jest skierowane do akcjonariuszy, którzy zarejestrują się na walnym zgromadzeniu. Bez konieczności pisania prospektu możemy te akcje dopuścić do obrotu dość szybko.

Czy poza głównymi akcjonariuszami inni inwestorzy zdecydują się pana zdaniem na udział w emisji?

Redan i Concordia zdecydowały się na dokapitalizowanie TXM kwotą 25 mln zł (chodzi o objęcie akcji i obligacji – red.). Jesteśmy na etapie rozmów z innymi inwestorami. Pierwsze sygnały są pozytywne i wydaje się, że jest szansa, że pojawią się także inne podmioty obejmujące akcje.

Czy są też zainteresowani objęciem obligacji zamiennych na akcje, które chcecie wyemitować?

Mamy deklarację funduszu Concordia, że je obejmie.

Czy to są emisje ratunkowe?

Nie. Spółka bez dodatkowego kapitału przetrwa, ale będzie rosnąć w tempie pełzającym. Zależy nam na przyspieszeniu programu naprawczego i wzrostu sprzedaży. Najszybszą drogą jest zwiększenie kapitału obrotowego, które sprawi, że w sieci pojawi się większa moc.

A banki naciskają na spółkę, by podniosła kapitały? Z raportów TXM wynika, że firma nie dotrzymywała kowenantów.

Od wielu miesięcy jesteśmy w konstruktywnym dialogu z bankami. Rozmowy, które prowadzimy, mają na celu utrzymanie dotychczasowego poziomu finansowania. Dokapitalizowanie TXM nie jest warunkiem stawianym przez banki, ale deklaracja ze strony Concordii i Redanu moim zdaniem ma ogromne znaczenie dla banków: uwiarygodnia nasz plan.

Handel i konsumpcja
Trigon DM wyżej ceni Dadelo
Handel i konsumpcja
Choć szara strefa się kurczy, to rośnie nielegalna sprzedaż alkoholu
Handel i konsumpcja
1000 osób do zwolnienia w Eurocashu
Handel i konsumpcja
Sklepy ostro walczą na ceny, a te będą znowu szybciej rosnąć
Handel i konsumpcja
Eurocash wyraźnie słabnie po wynikach
Handel i konsumpcja
Wittchen zarobił mniej, ale dywidenda w górę