Taksonomia #4: przepływy kapitału

Zwlekając, urządzimy sobie bal na "Titanicu", a ostatnie światła zgasną i muzyka umilknie w odmętach dokładnie w chwili, gdy nasi konkurenci będą dopływać do brzegów ziemi obiecanej.

Publikacja: 10.09.2020 05:00

Piotr Biernacki, wiceprezes zarządu, SEG prezes, Fundacja Standardów Raportowania

Piotr Biernacki, wiceprezes zarządu, SEG prezes, Fundacja Standardów Raportowania

Foto: materiały prasowe

W trzech poprzednich felietonach omówiłem podstawy unijnej taksonomii działalności zrównoważonej środowiskowo i jej wykorzystywanie przez fundusze inwestujące w spółki oraz przedstawiłem wszystkie etapy prac, które musi wykonać przedsiębiorstwo, by ustalić, jaki odsetek jego przychodów i nakładów inwestycyjnych jest z nią zgodny.

Na koniec pozostaje prosta arytmetyka i opisanie wyników wszystkich analiz. Choć tak naprawdę to nie jest koniec, lecz początek. Po pierwsze dlatego, że taksonomia będzie rozwijana i w kolejnych latach obejmie pozostałe rodzaje działalności gospodarczej oraz kryteria istotnego przyczyniania się do realizacji celów 3–6. A po drugie dlatego, że kryteria w taksonomii nie są ustanowione raz na zawsze, lecz będą podlegały rewizji i stopniowemu zaostrzeniu, najczęściej w cyklach pięcioletnich. Może się więc okazać, że prowadzona przez nas działalność dziś będzie zrównoważona środowiskowo, a za kilka lat już nie. Zmiany kryteriów trzeba więc śledzić i odpowiednio się do nich dostosowywać.

Po lekturze w ostatnich trzech tygodniach długiej listy prac do wykonania ktoś mógłby zadać retoryczne pytanie: „Ale po co to wszystko? Może nie muszę tego wszystkiego robić i będzie po prostu po staremu?". Otóż nie, nie będzie. Prokrastynując, urządzimy sobie bal na „Titanicu", a ostatnie światła zgasną i muzyka umilknie w odmętach dokładnie w chwili, gdy nasi konkurenci będą dopływać do brzegów ziemi obiecanej.

Jeśli nie będziemy w stanie podać funduszom stanu naszej zgodności z taksonomią, zostaniemy zakwalifikowani do spółek, których przychody są w 100 proc. z nią niezgodne. A miejsca dla takich spółek w portfelach funduszy jest coraz mniej. Fundusze inwestycji zrównoważonych są jedyną kategorią notującą nieprzerwane napływy nowych środków od klientów. Nie jest to powodowane żadną ideologią, tylko prostym faktem, że osiągają one lepsze wyniki inwestycyjne niż fundusze, które nie biorą pod uwagę kryteriów i ryzyk ESG. Bardziej niż na krajowym rynku trend ten jest wyraźny na rozwiniętych rynkach kapitałowych, ale przecież to zagranica ma największy udział w obrotach na GPW. To zagraniczni inwestorzy pierwsi będą pozbywać się z portfeli spółek niezgodnych z taksonomią. A w przypadku takiej wyprzedaży i braku perspektyw na popyt wszyscy pozostali inwestorzy będą podążać w zgodzie z tym samym trendem.

Spółka prowadząca działalność niezgodną z taksonomią (czyli także każda, która nie przeanalizowała stopnia swojej zgodności) może też zapomnieć o dostępie do jakichkolwiek środków z funduszy unijnych w nowej perspektywie budżetowej UE. Nowa strategia rozwoju Unii, czyli Europejski Zielony Ład, jest oparta na zasadach zrównoważonego rozwoju. Taksonomia została skonstruowana w taki sposób, by mogła być używana nie tylko do wymiany informacji pomiędzy spółkami a funduszami, ale też do ustanowienia jednolitych kryteriów przydziału środków z unijnego budżetu.

W pierwszym etapie funkcjonowania rozporządzenie w sprawie taksonomii będzie stosowane przez banki tylko w zakresie, w jakim zarządzają one aktywami, a nie w obszarze działalności kredytowej. Jednak w przepisach znajduje się rekomendacja, by także udzielając kredytów powiązanych z kryteriami zrównoważonego rozwoju, banki wykorzystywały te same zasady, które są zawarte w taksonomii. Żaden przedsiębiorca nie powinien się więc zdziwić, jeśli już wkrótce, składając w banku wniosek o kredyt, zostanie zapytany o to, w jakim stopniu planowany cel tego kredytu będzie zgodny z taksonomią. Od tego już tylko krok do obowiązku sprawdzania przez banki, w jakim stopniu kredytowane przez nie spółki są zgodne z taksonomią. Taki wymóg może zostać wprowadzony odpowiednim rozporządzeniem lub dyrektywą, ale może się też pojawić w szybszym, pozalegislacyjnym trybie, jako wytyczne nadzorcy.

Patrząc z drugiej strony, spółka, która sprawnie przeanalizuje swoją działalność w stosunku do kryteriów taksonomii, będzie mogła uzyskać sprawniejszy niż konkurenci dostęp do finansowania. Akcje takiej spółki mogą wypełnić luki w portfelach funduszy, które musiały wyjść z inwestycji w spółki niezrównoważone środowiskowo. A ona sama będzie mogła z powodzeniem starać się o dostęp do funduszy i kredytów na inwestycje, które istotnie przeciwdziałają zmianom klimatu lub przyczyniają się do adaptacji do nich. W kolejnych latach otworzą się dalsze możliwości wynikające z rozszerzenia taksonomii na pozostałe cztery cele, w tym na kwestie gospodarki o obiegu zamkniętym.

Mam nadzieję, że w tym cyklu przybliżyłem podstawowe zasady funkcjonowania taksonomii, najbardziej zaawansowanego systemu oceny działalności gospodarczej stworzonego na świecie. Jej podstawowe mechanizmy są proste, jej stosowanie w praktyce będzie wymagało dużo wysiłku zarówno od spółek, jak i instytucji finansowych. Ale... przecież nikt nigdy nie obiecywał, że ocalenie świata przed katastrofą klimatyczną będzie proste.

Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych