Projekt reformy wymaga dopracowania

W przypadku PPK mamy sytuację, że pracownik ponosi wprawdzie efektywnie cały koszt, ale o miejscu zainwestowania środków decyduje jednak pracodawca.

Publikacja: 28.03.2018 11:07

W ostatnich dniach na łamach prasy toczy się dyskusja na temat projektu powszechnych planów kapitałowych. Podniesiono już kilka ważnych kwestii, takich jak: szybkość wprowadzanych zmian i ich wysokie koszty dla pracodawców w warunkach, gdy już obecnie borykają się oni z rosnącymi płacami, wpływ przepompowania z realnej gospodarki prawie 20 mld zł na konta w funduszach – w dużej części zapewne w papiery dłużne SP – na popyt wewnętrzny i PKB czy w sumie niewielkie korzyści dodatkowych środków z PPK dla przeciętnego obywatela, który z racji określonego już stażu pracy nie będzie partycypował w tym systemie w pełnym wymiarze lat.

Sama idea skłonienia pracowników do oszczędzania na emeryturę jest jak najbardziej słuszna, jednak zaprezentowana ustawa zdaje się pomijać kilka aspektów, które sprawiają, że może ona budzić uzasadnione wątpliwości, czy aby przyjęte rozwiązania są optymalne w długim terminie.

Pierwszym z zarzutów, które nie były jeszcze podnoszone, jest niewielki wpływ pracownika na to, gdzie zostaną zainwestowane przez niego środki. Zwróćmy uwagę, ze ustawa zakłada, że pracownik (o ile pozostanie w systemie PPK) będzie wpłacał 2 proc. wynagrodzenia, jego pracodawca dopłaci 1,5 proc. Skłaniałbym się jednak do stwierdzenia, że już w okresie kilku lat większość składki pracodawcy zostanie przerzucona na pracownika czy to w postaci ograniczenia podwyżek, czy zmiany systemów premiowych i to on na koniec będzie ponosił efektywnie cały koszt wpłat do PPK.

Obecnie w wielu branżach mamy wprawdzie rynek pracownika, ale pamiętajmy, że po okresie dobrej koniunktury przychodzi ochłodzenie i wtedy to pracodawca jest górą. W takiej sytuacji z łatwością zrekompensuje sobie to dodatkowe obciążenie kosztem pracownika. Przyjmując to założenie, wydaje się więc, że to ten ostatni powinien podejmować w większym stopniu, niż zakłada to ustawa decyzję o wyborze podmiotu, któremu chce powierzyć swoje środki (z przygotowanej w ten czy inny sposób listy dostępnych pod PPK), podobnie jak to miało miejsce w przypadku OFE. Obecny projekt zakłada natomiast, że to pracodawca podejmuje decyzję o wyborze PPK.

Taka formuła jest stosowana w przypadku PPE, jednak tworzenie PPE jest dobrowolne i przy założeniu, że jest to dodatkowa forma gratyfikacji pracodawcy w większości przez niego fundowana. W tej sytuacji nie budzi większych wątpliwości że „darczyńca" ma prawo wyboru formy czy firmy, która będzie te środki obsługiwała. W przypadku PPK mamy jednak sytuację, że pracownik ponosi wprawdzie efektywnie cały koszt, o miejscu zainwestowania środków decyduje jednak pracodawca. Nie jest to sytuacja optymalna z punktu widzenia pracownika.

Podejmowanie decyzji przez pracodawcę rodzi kilka dodatkowych problemów. Po pierwsze, w żaden sposób nie jest to obowiązkowe. Brak decyzji (można powiedzieć, że łatwiejszy do „podjęcia" ze względu chociażby na mniejszy nakład pracy, brak konieczności wyboru funduszu) powoduje, że składki trafią do państwowego TFI PFR. Wydaje się, że duża część firm, zwłaszcza mniejszych, zdecyduje się na taką bierną postawę, w związku z tym udział PRF na rynku PPK może być spory. Może on być jeszcze większy w sytuacji, gdy duża część prywatnych TFI nie zdecyduje się na utworzenie PPK z uwagi na koszty systemu, ryzyko obniżki stawek opłat w kolejnych latach (tak stało się w OFE, gdy zaczęły one zbyt dużo zarabiać) i oceniony jako niewielki potencjał do zdobycia klientów (na aktywną sprzedaż PPK firmom pozwolić sobie będą mogły tylko największe TFI). Spowoduje to, że konkurencja pomiędzy podmiotami świadczącymi usługę PPK może być niska, co sprzyjać będzie PFR. Drugi problem jest związany z faktem, że w dalszym ciągu dużą rolę w polskiej gospodarce odgrywają państwowe firmy. Te wraz z podmiotami szeroko rozumianej sfery publicznej mogą mieć tendencję do podpisywania umów z podmiotami kontrolowanymi przez SP (te raczej wezmą udział w tworzeniu funduszy pod PPK). Choć nie jest to zapewne zamiarem projektodawców, oba te czynniki sprawią, że udział podmiotów kontrolowanych przez Skarb Państwa (wraz z PFR) w zarządzaniu środkami w PPK będzie znacznie wyższy niż ich udział wynikający z udziałów na rynku funduszy inwestycyjnych. To długofalowo wystawia oszczędzających w PPK na spore ryzyko systemowe w przypadku niekorzystnego scenariusza makroekonomicznego czy politycznego.

Tak jak twórcom OFE zapewne nie przyszło do głowy, że po kilkunastu latach część środków może zostać przejęta przez państwo, tak obecni autorzy ustawy o PPK zapewne nie dopuszczają nawet do siebie myśli, że w przyszłości politycy czy rząd mieliby jakikolwiek wpływ na decyzje podejmowane przez zarządzających w TFI kontrolowanych przez SP czy PFR lub naciskać na inwestycje w określone projekty. Jednak to założenie może okazać się mylne, szczególnie gdy zmieni się sytuacja polityczna i nowy rząd może nie czuć się zobligowany do respektowania założeń poprzedników. Łatwo można sobie wyobrazić scenariusz, że polska gospodarka załamuje się, inwestorzy zagraniczni wyprzedają złotego i polskie obligacje. Czy inwestycje PPK podmiotów państwowych (kilkadziesiąt mld zł) nie zostałyby wtedy wykorzystane do powstrzymania paniki? Czy w innym hipotetycznym scenariuszu nie posłużyłyby do sfinansowania – choćby częściowego – uznanych przez jakiś przyszły rząd za ważne projektów, na które nie byłoby innych źródeł środków? Przy względnie łatwej możliwości dostępności kilkudziesięciu mld zł pokusa może okazać się zbyt duża. System powinien być odporny na tego typu sytuacje.

Na koniec zwróćmy uwagę, że wysokość zapisów zgromadzonych czy to na kontach w ZUS czy w dużej części w OFE zależy od kondycji polskiej gospodarki (i polskiego budżetu). W tych warunkach właściwa byłaby większa dywersyfikacja geograficzna poprzez inwestycje zagraniczne (nawet do 100 proc.), w celu minimalizacji ryzyka czy wręcz zwiększenia długoterminowej stopy zwrotu z całego „portfela emerytalnego". Podmioty państwowe mogą być mniej skłonne do takich inwestycji, co sprawi, że posiadane portfele mogą być mniej optymalne z długoterminowego punktu widzenia uczestnika.

Rozwiązaniem problemu nadmiernej koncentracji środków w podmiotach zależnych od SP byłaby rezygnacja z samodzielnego zarządzania przez PFR otrzymanymi środkami i okresowego ich przekazywania (czy na drodze losowania, czy premiowania kilku, czy kilkunastu najbardziej efektywnych, czy podpisywania umów na zarządzanie) do zewnętrznych – niezależnych – podmiotów (OFE i TFI). Być może warto też rozważyć możliwość zawarcia przez firmy umów o PPK z kilkoma TFI tak, aby pracownik mógł sam wybrać towarzystwo. Znacznie ograniczyłoby to potencjalne ryzyko systemowe PPK, przy braku negatywnego wpływu na efektywność inwestycji.

Felietony
Punkty zapalne w spółce
Felietony
W oczekiwaniu na nowe rozwiązania
Felietony
Co za dużo, to niezdrowo
Felietony
Felieton skrajnie osobisty, naznaczony rocznicowo
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne
Felietony
Nadzór pilnie potrzebny
Felietony
Gdzie leży problem?