Akcje mBanku drożeją dzisiaj o 3,5 proc., do 328 zł. Wprawdzie w piątek, gdy w połowie dnia okazało się że Commerzbank zdecydował się na jego sprzedaż, zostały przecenione o 0,7 proc., ale był to i tak jeden z najlepszych wyników na mocno spadającym rynku. Dziś sytuacja się powtarza: WIG-banki traci 1,2 proc., a frankowi kredytodawcy tacy jak Getin Noble, Millennium, PKO BP tanieją odpowiednio po 9,9 proc., 2,4 proc. i 1 proc.

Polskim bankom, głównie tym frankowym, szkodzi zbliżający się wielkimi krokami wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie hipotek frankowych. Od piątku już wiadomo, że zostanie opublikowany 3 października. Jeśli będzie zgodny z majową opinią rzecznika generalnego TSUE, korzystną dla frankowiczów, sektor może w najgorszym scenariuszu zanotować 60-90 mld zł strat (bardziej realne kwoty to 20-30 mld zł, roczny zysk sektora to ok. 15 mld zł).

Notowania Banku Millennium, mającego największy udział tych hipotek, spadły dzisiaj chwilowo do 5,605 zł, najniższego poziomu od stycznia 2017 r. Walory PKO BP tanieją o 2,5 proc. a Pekao o 1,3 proc. Inwestorzy obawiają się, że te kontrolowane przez państwo banki są głównymi kandydatami do przejęcia mBanku (szczególnie biorąc pod uwagę chęć rządu do dalszej repolonizacji sektora). Zdaniem komentatorów mBankiem, jako dobrze zarządzaną, efektywną, nowoczesną spółką, zainteresowani mogliby być wszyscy kredytodawcy w Polsce, ale ze względu na jego skalę (czwarty gracz na rynku mający 150 mld zł aktywów i ponad 16 mld zł kapitałów) tylko parę największych instytucji mogłoby się włączyć do gry. Wejście nowych graczy jest raczej mało prawdopodobne.

Faworytami są więc PKO BP i Pekao, lider i trzeci co do wielkości bank w Polsce (330 mld zł aktywów i 200 mld zł aktywów). O ile po wyłączeniu hipotek frankowych, ustaleniu odpowiedniej ceny i osiągnięciu synergii kosztowych fuzja może być dla przejmujących korzystna, to są obawy o konieczność podniesienia kapitału przez kupujących (cały mBank wyceniany jest na 13,8 mld zł, Commerzbank ma 69 proc.) i ograniczenie dywidendy. Do tego może dochodzić obawa, że państwo kierowałoby się nie tylko interesem ekonomicznym, ale także politycznym czy strategicznym, niekoniecznie spójnym z celem akcjonariuszy mniejszościowych. Biuro prasowe PKO BP zaznacza, że jak zawsze w przypadku pytań o zainteresowanie przejęciami konkretnych spółek, nie udziela komentarza. Pekao informuje, że nie prowadzi obecnie żadnych projektów o charakterze przejęć w sektorze bankowym i nie komentuje spekulacji w sprawie kupna akcji mBanku.

Kluczowe będzie jednak wydzielenie portfela frankowego stanowiącego ponad 16 proc. kredytów mBanku. Szczególnie biorąc pod uwagę oczekiwany wyrok TSUE. Zdaniem Michała Krupińskiego, prezesa Pekao, może powstać problem systemowy, jeśli orzeczenie będzie niekorzystne dla banków. - Polski sektor bankowy jest bardzo stabilny i dobrze skapitalizowany, pomimo obowiązującego podatku bankowego. Pekao jest w dobrej sytuacji, ponieważ jego ekspozycja na kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich jest znikoma – dodał w rozmowie z Bloomberg TV.