Dow Jones pokonał barierę 21000 punktów kończąc najlepszą sesję w tym roku na nowych historycznych maksimach, natomiast Dax coraz bardziej zbliża się do szczytów z 2015 roku. Coraz trudniej powiązać jednak obecne wzrosty z wydarzeniami gospodarczymi. Nie należy jednak w takiej sytuacji wyciągać pochopnych wniosków. Optymizm inwestorów opiera się na założeniu, że Donald Trump dostarczy tylko pozytywną, z punktu widzenia rynków, część swoich przedwyborczych propozycji, co stało się bardziej prawdopodobne po jego ostatnim wystąpieniu i coraz większych problemach wewnątrz jego otoczenia. Druga część rynkowej układanki dotycząca polityki monetarnej Fed budzi jednak sporo wątpliwości. Choć inwestorzy w 80% wyceniają już marcową podwyżkę stóp procentowych, pomimo że ze strony najważniejszych przedstawicieli Rezerwy Federalnej nie padły jeszcze żadne jasne sugestie, to pozostają sceptyczni co do ścieżki podwyżek, która przesunęła się w ostatnich dniach jedynie marginalnie w górę. Oznacza to, że główne dostosowania pozycji jak i oczekiwań są jeszcze przed nami, trudno jednak założyć jak daleko. Wydaje się, że pierwszym impulsem może okazać się dopiero marcowe posiedzenie FOMC, gdyż piątkowe wystąpienie Janet Yellen najprawdopodobniej nie przyniesie oczekiwanego przełomu w komunikacji i większe wysiłki, aby przekonać rynki, prezes Fed musiałaby poczynić, jeżeli sama nie jest przekonana do podwyżek. Jednak tego także nie należy się spodziewać, gdyż z pewnością mogłoby to zachwiać pewnością inwestorów i konsumentów, co do dalszej poprawy sytuacji gospodarczej. Wygodniejszym rozwiązaniem z punktu widzenia Rezerwy Federalnej, jeżeli faktycznie nie będzie chciała podejmować decyzji, nie posiadając na stole planu reform podatkowych Donalada Trumpa, będzie gołębie zaskoczenie przy utrzymaniu pozytywnej retoryki. Z drugiej strony argumentów za podwyżkami stóp nie brakuje, gdyż dane z gospodarki cały czas zaskakują na plus, a indeksy koniunktury wyglądają bardzo dobrze, co pokazał wczorajszy wskaźnik ISM dla sektora przemysłowego bardzo jasno wskazujący na kontynuację ożywienia w najbliższych miesiącach. Niezależnie od tego jaką drogę wybierze FOMC trudno wyobrazić sobie, aby okazała się ona paliwem do wzrostów, nie sposób jednak wykluczyć, że indeksy w USA będą kontynuowały rajd na północ przez najbliższe dwa tygodnie.

Wczorajsza decyzja Banku Kanady o pozostawieniu stóp bez zmian nie zaskoczyła inwestorów. Dolar kanadyjski kontynuował osłabienie ze względu na komunikat po posiedzeniu, który podkreślał różnicę w sytuacji gospodarczej pomiędzy USA oraz Kanadą, dając jasny sygnał, że zbliżające podwyżki stóp procentowych w USA nie będą miały wpływu na działania BoC.

Patrząc na rynek walutowy ciężar na najbliższe miesiące może przenosić się do Europy, ze względu na nadchodzące wybory we Francji oraz Holandii, ale także coraz większe wątpliwości dotyczące reakcji ECB na szybki wzrost inflacji. Wydaje się, że w tym kontekście coraz trudniej będzie o wyznaczenie nowych minimów na EURUSD, które mogą pojawić się dopiero w przypadku niekorzystnego rozwoju sytuacji politycznej na starym kontynencie. W tym kontekście lepiej szukać okazji inwestycyjnych na innych parach powiązanych z dolarem niż EURUSD. Szczególnie USDJPY, historycznie silnie reagujące na różnice w oprocentowaniu obligacji pomiędzy oboma krajami, wydaje się atrakcyjne, podobnie jak zakup dolara w stosunku do słabnącego funta. Dziś czekają nas jedynie dane o inflacji w Strefie Euro, które mogą mieć duże znaczenie dla rynków walutowych, natomiast poza nimi kalendarium jest praktycznie całkowicie puste, gdyż trudno sobie wyobrazić, aby tygodniowe dane o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych wprowadziły większe wahania USD.