Od tego czasu kurs EUR/PLN obniżył się o nieco ponad 11 proc., a USD/PLN o prawie 21 proc. Istnieją różne metody pomiaru siły waluty – jedna z nich zakłada kalkulację kursu poprzez ważenie udziałem partnerów handlowych i uwzględnienie inflacji (mowa o realnym efektywnym kursie walutowym). W takim podejściu szczególnie duża rozbieżność, począwszy od 2020 r., między inflacją w Polsce a inflacją obserwowaną wśród naszych głównych partnerów handlowych sprawia, że złoty jest najsilniejszy od 2008 r.

Powodów umocnienia złotego można wymienić kilka, jednak wydaje się, że najpoważniejszym z nich jest przyszła perspektywa polityki monetarnej. Należy przyznać, że dotychczasowy scenariusz „alternatywny”, w którym stopy NBP pozostaną niezmienione przez cały 2024 r., zaczyna wyglądać coraz bardziej realnie i pretenduje do bycia scenariuszem „bazowym”. W takim układzie w drugiej połowie roku doczekalibyśmy się sytuacji, w której rozszerzyłaby się różnica między utrzymywaną na stałym poziomie stopą procentową w Polsce a obniżanymi stopami na rynkach bazowych, a także wśród państw w naszym regionie. Takie zjawisko zgodnie z podstawami ekonomii jest silnym argumentem przemawiającym za umocnieniem waluty.

Ostatnia aprecjacja złotego jest dobrą informacją w kontekście trwającego w gospodarce trendu dezinflacyjnego. Według szacunków NBP umocnienie krajowej waluty o 10 proc. obniża inflację CPI o około 1 pkt proc., a inflację PPI o 2,5 pkt proc. Z drugiej strony zbyt mocny złoty może budzić pewne obawy w kontekście konkurencyjności eksporterów, którzy odgrywają istotną rolę w polskiej gospodarce. Jednak okazuje się, że w ostatnich latach trudno mówić o prostej zależności między kursem złotego a rentownością polskich spółek nastawionych na eksport. Ograniczenie tej zależności w pewnym stopniu może być efektem tego, że eksporterzy z reguły importują półprodukty, co tworzy „naturalny hedging walutowy”. Oprócz tego, analizując sprawozdania polskich spółek, niewątpliwie można zauważyć rosnącą popularność instrumentów pochodnych mających na celu zabezpieczenie ryzyka walutowego.

Kluczowe pytanie, które powinno się nasuwać, to, czy złoty może kontynuować swoją szarżę. Uważamy, że istnieją solidne podstawy, by tak zakładać. Należy jednak pamiętać, że Polska jest zaliczana do koszyka krajów emerging markets. W sytuacji korekty na rynkach akcji i zwiększenia awersji do ryzyka krajowa waluta zapewne uległaby chwilowej deprecjacji. Biorąc jednak pod uwagę postawę RPP oraz perspektywę solidnego wzrostu gospodarczego, wydaje się, że złoty nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.