W przeważającej większości na łamach „Okiem eksperta” prezentujemy nasze przemyślenia oraz wynikające z nich prognozy rynkowe. Tym razem chcielibyśmy jednak podzielić się naszymi spostrzeżeniami, które są efektem kilkunastu spotkań przeprowadzonych w pierwszych dniach roku z przedstawicielami polskich TFI.

Na wstępie należy odnotować, że niespotykana dotąd jednomyślność panuje w kontekście krajowego rynku akcji. Zarządzający nadal dostrzegają spory potencjał wzrostu WIG w tym roku nawet powyżej 85 tys. pkt. Jednoznacznie pozytywne nastawienie do GPW jest przede wszystkim wypadkową niskich wycen wskaźnikowych, spodziewanego ożywienia gospodarczego, a także poprawy ładu korporacyjnego w spółkach Skarbu Państwa.

Mniejsza zgodność panuje w kontekście prognoz dotyczących rynków zagranicznych. Dostrzegamy zderzenie przeciwstawnych narracji odnoszących się do cyklu gospodarczego USA. Optymiści zakładają, że pojawiają się pierwsze wyraźne sygnały ożywienia w przemyśle, które dodatkowo wspierane są największymi od lat 90. nakładami na budownictwo i infrastrukturę. Teoria ta stoi jednak w sprzeczności z poglądem, który sugeruje, że po tak intensywnym cyklu zacieśniania polityki monetarnej gospodarkę USA czekają bardziej dotkliwe turbulencje.

Choć 10 na 14 TFI wypowiedziało się pozytywnie o amerykańskimi rynku akcji, to jednak nie brakowało zastrzeżeń, że pierwsze miesiące roku będą przebiegać pod znakiem podwyższonej zmienności i ryzyka korekty. Po zwyżkach cen akcji gigantów technologicznych coraz bardziej rośnie grupa zwolenników małych spółek amerykańskich, które powinny w tym roku rozpocząć nadrabianie zaległości. Pomóc mają im w tym przede wszystkim obniżki stóp procentowych – około połowy długu finansowane jest przy zmiennej stopie, podczas gdy w przypadku największych firm należących do S&P 500 udział takiego długu stanowi zaledwie 10 proc. Dlatego też perspektywa niższych stóp procentowych istotnie przyczynia się do pozytywnych rewizji wyników w tej części rynku.

Średnia prognoz wskazuje, że rynki zagraniczne zakończą 2024 r. na plusie, choć nie należy spodziewać się powtórzenia świetnego wyniku z roku poprzedniego. W dużej mierze podzielamy tę prognozę, choć ostrożniej podchodzimy do pierwszych miesięcy roku. Wyceny na Wall Street (szczególnie największych spółek) pozostają dość „wymagające” i kluczowym pytaniem jest to, czy obecny sezon wyników i prognozy na kolejne kwartały zdołają im sprostać. Poprzeczka została postawiona wysoko, a zatem układ ryzyka dla rynków akcji pozostaje „asymetryczny” i przesunięty w negatywną stronę.