Pierwszy tydzień roku jest zawsze okresem podsumowań, ale także czasem, w którym obserwatorzy próbują stawiać prognozy na nadchodzące miesiące. Po roku 2023, który był dla inwestorów wyjątkowo dobry, nie brakuje na rynku opinii, że w pierwszym półroczu na rynku akcyjnym nadal będą utrzymywać się znakomite nastroje. Podchodzimy do tej tezy z pewną ostrożnością, mało tego, zakładamy, że pierwsza połowa 2024 r. może okazać się dla globalnego rynku akcji słabsza niż druga.

Rajd, który obserwowaliśmy na rynkach akcyjnych w poprzednim kwartale, wyraźnie przebił nasze oczekiwania. Uważamy, że drogę do dalszych zwyżek na amerykańskim rynku akcji mogłyby otworzyć pozytywne rewizje wynikowe spółek na 2024 r., choć taki scenariusz wydaje nam się mało prawdopodobny. Należy pamiętać, że rynek już teraz uwzględnia w wycenach zagregowaną dwucyfrową poprawę wyników, co oznacza, że poprzeczka została zawieszona dość wysoko. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że bilans ryzyk jest obecnie bardziej przesunięty w kierunku negatywnej rewizji wyników, czemu będzie towarzyszyć pogarszające się otoczenie gospodarcze USA.

Symptomatyczne wydaje się to, co wydarzyło się w ostatnich dwóch miesiącach w kontekście prognoz na IV kw. 2023 r. Pod koniec września konsensus prognoz zakładał zagregowaną dynamikę zysków spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500 na poziomie ok. 8 proc. r./r., podczas gdy obecnie wartość ta zbliżyła się do ok. 2,5 proc. r./r. Mowa zatem o silnej negatywnej rewizji wyników, która ma się nijak do tego, jak zachowywał się w samej końcówce roku rynek akcji. Trzeba przyznać, że o ile na początku listopada mówiliśmy o okazji w kontekście niższych wycen, o tyle przez ostatnie dwa miesiące sytuacja uległa wyraźnej zmianie. Wskaźnik obrazujący relację ceny do prognozowanego zysku wynosi aktualnie w przypadku indeksu S&P 500 19,3, co jest wartością wyższą zarówno od średniej 5-letniej (18,8), jak i 10-letniej (17,6).

Prognozy wzrostu indeksu S&P 500 na 2024 r. formułowane przez najbardziej znane banki inwestycyjne rzadko przekraczają 10 proc. (np. według analityków Goldman Sachs S&P 500 zakończy br. na poziomie 5100 pkt). Tymczasem w obliczu zbliżającego się przełomu w polityce monetarnej największych banków centralnych widzimy na ten rok potencjał wynikowy w szeroko rozumianej klasie funduszy dłużnych zagranicznych nawet w granicach 8–10 proc. Wchodzimy zatem w nowy rok z poczuciem, że dług może być poważną konkurencją dla akcji, biorąc pod uwagę kluczowy wskaźnik oczekiwanej stopy zwrotu do ryzyka.