W takim otoczeniu nie dziwią znaczące spadki rentowności polskich obligacji skarbowych, jakie obserwujemy od kilku tygodni. W czwartek w ciągu dnia rentowność obligacji dwuletnich wynosiła 1,85 proc., pięcioletnich 2,26 proc., natomiast 10-letnich – 2,97 proc. Rentowności spadły na całej długości krzywej dochodowości, jednak w mniejszym stopniu na jej krótkim końcu. Potwierdza to chociażby wartość spreadu pomiędzy obligacjami dwu- a pięcioletnimi, która wyniosła -41 pkt baz. Warto jednak zauważyć, że nadal istnieje miejsce do znaczącego zawężenia spreadów. W 2016 roku, gdy polskie skarbówki notowane były na poziomach wyższych niż obecnie, wspomniany spread potrafił wynieść nawet -12 pkt baz. Zachowanie polskich papierów skarbowych stoi w sprzeczności z tym, co obserwujemy na rynkach bazowych. Najlepiej potwierdza to spread pomiędzy rentownościami 10-letnich obligacji emitowanych przez USA i Polskę. Jeszcze na początku roku wynosił on około 100 pkt baz., podczas gdy obecnie kształtuje się na poziomie zaledwie 20 pkt baz. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest dobra sytuacja fiskalna w Polsce przy ograniczonej presji inflacyjnej. Pozostaje pytanie, czy obecne rentowności są racjonalne i czy w kolejnych miesiącach nie grozi nam głębsza korekta na polskich papierach skarbowych.