Koniunktura giełdowa w mijającym tygodniu wyglądała zupełnie inaczej niż to, do czego byliśmy przyzwyczajeni od pewnego czasu. Był to bowiem pierwszy wzrostowy tydzień od prawie dwóch miesięcy.Nagromadzenie negatywnych informacji (słabe wyniki finansowe spółek, kryzys na rynkach wschodzących, ucieczka od walut tych krajów) spowodowały przyśpieszenie spadków pod koniec poprzedniego tygodnia, wyrazem czego było utworzenie długiej czarnej świecy. Wydaje się, że wówczas większość tych niekorzystnych informacji została zdyskontowana w cenach akcji. Jednak nawet w tej sytuacji niedźwiedzie nie dały jeszcze za wygraną i w środę przystąpiły do zmasowanego ataku.Dopiero czwartkowa, wzrostowa sesja przyniosła rozwiązanie (przynajmniej krótkoterminowo) dylematu większości inwestorów. Niskie obroty, z którymi mieliśmy do czynienia pod koniec tygodnia, mogą wpłynąć z jednej strony na utrwalenie tendencji wzrostowej, ponieważ w miarę wzrostu rynku i ?uciekania? cen akcji będą ?puszczały nerwy? posiadaczom krótkich pozycji i pozostającym poza rynkiem, z drugiej zaś, zgodnie z zasadami wolumenu, niskie obroty podczas wzrostów przemawiają za nietrwałością tendencji, a więc powinny skłaniać do zamykania pozycji.W obecnej sytuacji wydaje się, że występuje większe prawdopodobieństwo zrealizowania pierwszego z nakreślonych przeze mnie scenariuszy, a więc kontynuacji zapoczątkowanych przed kilkoma dniami wzrostów. Przemawia za tym niskie zaangażowanie funduszy emerytalnych w akcje, jak również niskie dotychczasowe przelewy (325 mln zł do 25 lipca). Tak więc wydaje się, że jest miejsce na zwiększanie alokacji w akcje i będą środki (pod warunkiem, że ZUS prześle pieniądze w porównywalnej wysokości do poprzednich miesiący). Dotychczas OFE mając pewność otrzymania środków pod koniec miesiąca, rozpoczynały zwiększanie alokacji akcji w portfelach przed otrzymywaniem przelewów. W lipcu zaś całe zakupy mogą się skumulować na początku nadchodzącego tygodnia. Kolejnym argumentem za możliwością kontynuowania wzrostów może być fakt, że rynek cofnął się do poziomu z grudnia 1998 roku. Wiele spółek notowanych jest przy poziomie wskaźnika P/BV poniżej 0,5.Czynnikiem niepewności była też sytuacja budżetu i związane z tym obawy co do dalszego kształtowania polityki fiskalnej. Pozytywne zamknięcie kwestii budżetowej (przynajmniej w perspektywie kilku miesięcy) może spowodować powstanie dawno oczekiwanego efektu summer rally. Z drugiej jednak strony, początek tygodnia, po bardzo optymistycznym zamknięciu (zdecydowane przyśpieszenie wzrostów w ciągu ostatniej godziny handlu w piątek), może wywołać pewne osłabienie na poniedziałkowej sesji, co byłoby naturalnym odreagowaniem ?szału zakupów?.Moim zdaniem, pytaniem ważniejszym od dotyczącego poziomu wzrostu gospodarczego w naszym kraju w drugim kwartale powinna być kwestia zmiany spadkowej tendencji panującej od przeszło roku. Czy napływ środków dla ofiar Trzeciej Rzeszy i widoczne skutki obniżek stóp procentowych z początku roku wpłyną na większą skłonność do wydatków i zahamują błędne koło, w jakim znalazła się gospodarka? Warto również bliżej przyjrzeć się skutkom powodzi i ewentualnym następstwom związanym z wydatkami koniecznymi na odbudowę zniszczeń.