Zagrożony rynek kapitałowy

Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych ostała w końcu przyjęta przez Sejm. Jedenaście aktów prawnych regulujących dotąd wypłacanie świadczeń z tytułu ubezpieczeń społecznych scala zasady nabywania i naliczania świadczeń emerytalnych z I filaru nowego systemu (części ZUS-owskie) oraz rentowych. Przyjęcie ustawy umożliwia wprowadzenie nowego systemu emerytalnego od 1 stycznia 1999 roku.Ustawa przewiduje, że wszyscy urodzeni przed 1 stycznia 1949 roku będą mieli naliczaną emeryturę według dotychczasowych zasad (czyli z zachowaniem przywilejów branżowych i możliwością przechodzenia na wcześniejszą emeryturę). Dla osób poniżej 50 lat emerytura będzie liczona według nowych zasad, a jej wysokość będzie jedynie zależeć od sumy składek zgromadzonych na indywidualnym koncie oraz od wieku przejścia na emeryturę. Jednym z ważniejszych elementów nowego systemu będzie prawo samodzielnego decydowania o momencie przejścia na emeryturę powyżej ustawowo określonego wieku - minimum 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. Kto i kiedy?Późniejsze przejście na emeryturę będzie oznaczało znaczny wzrost świadczeń (9-10 proc. rocznie). Należy zwrócić uwagę na dość ważny fakt, iż od 1 stycznia 1999 roku emeryci, którzy osiągną ustawowy wiek emerytalny (60 lat kobiety, 65 lat mężczyźni), będą mogli zarabiać dodatkowo bez żadnych ograniczeń. Nowy system obejmuje osoby urodzone po 31 grudnia 1948 roku, z tym że urodzeni po 31 grudnia 1948 r., a przed 1 stycznia 1969 r. będą mieli prawo wyboru, czy chcą ulokować całość składki w zreformowanym systemie repartycyjnym (I filar), czy też podzielić swoją składkę pomiędzy I i II filar. Osoby urodzone po 31 grudnia 1968 r. zostaną natomiast objęte I i II filarem nowego systemu. Urodzeni przed 1 stycznia 1949 r. i obecni emeryci pozostaną w dotychczasowym systemie. ZUS zostanie dofinansowany środkami pochodzącymi z prywatyzacji w celu zapewnienia tej grupie świadczeń w ustawowo określonej wysokości.Obecnie każdy z przyszłych emerytów między 30 a 50 rokiem życia zastanawia się nad tym, czy wybrać emeryturę nową państwową, czy nową "z kawałkiem" sprywatyzowanym. Dylematy pogłębiają rozbieżne opinie specjalistów i "specjalistów". Na przykład współtwórca reformy - poseł Jan Lityński (UW) - uważa, że osobom po czterdziestce raczej nie będzie się opłacało "otworzyć konta" w PTE, czyli po prostu każdemu w wieku od 40 do 50 lat (osobom więc najlepiej zarabiającym) będzie się opłacało oddać całe 45% do ZUS. Z wypowiedzi posłów wynika coś innego niż z symulacji banków i towarzystw ubezpieczeniowych. Wg niektórych, już po ośmiu latach oszczędności, "drugofilarowe" zaczną przynosić większe zyski, niż gdyby pieniądze te trafiały do ZUS. Można do tego dodać, że te instytucje finansowe muszą popierać reformę, a zwłaszcza II filar, gdyż będą na tym zarabiać. Trzeba jednak stwierdzić, że poseł w swojej wypowiedzi "chronił" państwową kasę, zatem reforma tak, ale dla najmłodszych.Jakie pieniądze?Trudno obliczyć, ile szkód dla rynku kapitałowego wywołają takie wypowiedzi sejmowych twórców reformy. Założyciele PTE oceniają, że ich klientami będzie 3 mln osób do 30 roku życia i połowa z ponad 6 mln 30-50-latków, liczą więc, że 6-7 mln klientów ZUS zaufa towarzystwom emerytalnym, i tym samym stanie się pośrednio inwestorami na rynku kapitałowym. Towarzystwa emerytalne będą walczyć przede wszystkim o klientów, którym - według twórców przepisów - nie opłaca się oszczędzać w PTE (przynajmniej połowie z przedziału 30-50-latków). Z ocen wynika, że w ciągu kilkunastu lat wszystkie towarzystwa emerytalne zgromadzą 80-90 miliardów złotych (czyli ok. 70% przyszłorocznego budżetu).Jeśli 40-latkowie potraktują na serio ocenę członka parlamentu, wówczas szacowana kwota będzie znacznie mniejsza. Może nawet o połowę, gdyż składki wpłacane do ZUS przez osoby po czterdziestce są najwyższe (oni zarabiają najwięcej). Kto zatem nie przestraszy się rynku kapitałowego i odda swoje 9% do wybrgo PTE?

ROBERT BOMBAŁA

JOANNA JANIK