Zagrożony rynek kapitałowy

Według ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, osoby między 30 a 50 rokiem życia mogą same decydować, czy wejdą do drugiego filaru. Jednak w przypadku 40-latków nadal nie sprecyzowano, czy im się to opłaca.Twórcy reformy uważają, że osoby po czterdziestce raczej nie powinny otwierać kont w Powszechnych Towarzystwach Emerytalnych. Natomiast według wszystkich funduszy, wejście do II filaru opłaca się nawet osobom w wieku 49 lat. Zakładają, że ich klientami będzie około 3 mln osób w wieku do 30 lat i około 50% z ponad 6 mln 30-50-latków. Powszechne Towarzystwa Emerytalne szacują, że w ciągu kilkunastu lat wszystkie towarzystwa emerytalne powinny zgromadzić około 90 mld zł. Ostatnie pomysły reformatorów (chęć powstrzymania za wszelką cenę osób powyżej 45 lat przed oszczędzaniem w OFE) mogą obalić te prognozy. Poza tym oddanie ZUS tych pieniędzy może podrożyć cenę produktów oferowanych przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne. Jeśli osoby te nie wejdą do II filaru, to szacowana kwota może być znacznie mniejsza i to nawet o połowę, gdyż osoby po czterdziestce płacą największe składki. Pociągnie to za sobą zmniejszenie wpłat na działalność lokacyjną, szczególnie w akcje spółek notowanych na giełdzie oraz obligacje z obrotu publicznego, emitowane przez gminy i inne podmioty.Credit Suisse First Boston np. szacuje, że w ciągu dwóch lat po wejściu w życie nowego systemu emerytalnego, ich wpływ na giełdę będzie niewielki. Bank spodziewa się jednak dużego wzrostu popytu na akcje po 2000 roku, w 2004 roku zaś w ujęciu skumulowanym giełdowe lokaty funduszy emerytalnych będą wynosiły 2% PKB i 13,5% łącznej wartości rynku oraz 30% wartości akcji znajdujących się w swobodnym obrocie. Oprócz wzrostu popytu na akcje, wejście funduszy emerytalnych na rynek kapitałowy przyniesie znaczny wzrost płynności, zmniejszy wahania notowań. Bank przewiduje, iż fundusze emerytalne będą inwestowały przede wszystkim w blue chips. Biorąc pod uwagę możliwość ograniczenia strumienia pieniędzy generowanego przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne należy się spodziewać, że inwestycje ominą drobne spółki, a jednocześnie ubezpieczeniowi inwestorzy będą domagali się unormowań zwiększających bezpieczeństwo.Przepisy pozwalają, aby Powszechne Towarzystwa Emerytalne inwestowały zgromadzone w Otwartym Funduszu Emerytalnym pieniądze m.in. w akcje spółek giełdowych, obligacje i bony skarbowe oraz depozyty bankowe. Pełną swobodę inwestowania pozostawiono PTE w przypadku lokat we wszystkie rodzaje obligacji Skarbu Państwa. Reforma zabrania natomiast funduszom lokowania pieniędzy na przykład w nieruchomości lub w inwestycje, które mogą przynieść duży zysk, ale są uznawane za zbyt ryzykowne (np. derywaty). Ograniczenia te ustanawiają w pewien sposób strukturę inwestycji, jakich dokona PTE. Ustawodawcy wyznaczyli maksymalne wielkości, jakie fundusz może zainwestować w poszczególne rodzaje papierów wartościowych.Na razie nie można dokładnie przewidzieć, o ile mniej pieniędzy trafi na giełdę, jeśli nastąpią rozważane zmiany. Wiadomo, że z tego największego zastrzyku gotówki, jaki ma zasilić rynek kapitałowy, część może zostać "zabrana", zatem lokowanie w spółki giełdowe może być prowadzone według innego klucza niż przy większej wartości zebranych funduszy. Mniej spółek notowanych na giełdzie może zyskać, rzadziej - jeśli w ogóle - mogą się zdarzyć inwestycje w papiery firm o mniejszej płynności.

ROBERT BOMBAŁA, JOANNA JANIK

czytaj str. 7