Piątkowe notowanie kontraktów terminowych na główne amerykańskie indeksy przebiegało po myśli kupujących. Zapewniło to udane otwarcie sesji na Wall Street. Na byczy klimat miał wpływ lepszy od prognoz wynik kwartalny Google. Udział w dobrym początku notowań miały również walory giganta Citigroup. Mimo iż bank poinformował o stracie netto 5,1 miliarda USD, rynek był już przygotowany na podobny odczyt. Stąd czwartkowy wzrost kursu Citigroup został utrzymany. Dla porównania skali kryzysu można przypomnieć wynik netto banku sprzed roku, kiedy to w pierwszym kwartale notował zysk na poziomie ponad 5 miliardów USD. Podobną sytuację obserwowaliśmy w trakcie czwartkowej sesji na akcjach innego banku inwestycyjnego. Strata kwartalna Merrill Lynch doprowadziła początkowo do spadku kursu spółki o kilka procent, ale później kupujący odrobili straty z nawiązką. W ten sposób rynek dojrzewa do ignorowania złych informacji i skupiania się na dyskoncie tych pozytywnych. Ostatnia sesja tygodnia na Wall Street nie przyniosła istotnych publikacji makroekonomicznych, dlatego rynek skupił się na kolejnych publikacjach wyników kwartalnych poszczególnych spółek. Odżyły nadzieje, że najgorsze jest już zdyskontowane. Warto zwrócić uwagę na specyficzne położenie Dow Jones na wykresie dziennych świec. Najstarszy amerykański indeks znajduje się obecnie pod mocnym poziomem oporu zarówno w średnim, jak i krótkim terminie. Przy założeniu mocnego rynku na najbliższych sesjach może dojść do testu linii trendu spadkowego, który wyznaczamy od historycznego szczytu po coraz niżej położonych maksimach lokalnych. Podobnie sytuacja wygląda, jeśli spojrzymy na indeks w terminie kilku ostatnich tygodni. Przedział 12 600-12 750 punktów okazał się na ten czas maksimum możliwości kupujących. Inwestorom na Wall Street będzie potrzebny zastrzyk pozytywnych informacji albo kapitału spekulacyjnego, który doprowadziłby do wybicia powyżej opisanych oporów. DM AmerBrokers