PKB zmniejszył się o 0,5 proc. w porównaniu z poprzednimi trzema miesiącami, po wzroście o 0 proc. w końcówce 2023 r. Konsumpcja prywatna spadła o 0,7 proc., podczas gdy spodziewano się spadku tylko o 0,2 proc. Kurczyła się już czwarty kwartał z rzędu, co było najdłuższą serią jej spadków od 2009 r. Wydatki kapitałowe spadły o 0,8 proc., a handel zagraniczny przyczynił się do ścięcia 0,3 pkt proc. PKB.
Czy to oznacza, że Japonia znalazła się na krawędzi recesji? Władze japońskie liczą, że uda się uniknąć tego scenariusza, dzięki rosnącym płacom. Liczą również na to, że obniżka podatku dochodowego wchodząca w życie w czerwcu pozwoli pobudzić konsumpcję.
- Gospodarka Japonii sięgnęła dna w pierwszym kwartale. W obecnym kwartale z pewnością dozna ona odbicia, dzięki rosnącym płacom, ale pozostaje spora niepewność dotycząca tego jaka będzie konsumpcja w sektorze usług - twierdzi Yoshimasa Maruyama, główny ekonomista rynkowy w SMBC Nikko Securities.
Co zrobi Bank Japonii?
Słabe dane o PKB mogą skomplikować zadanie stojące przed Bankiem Japonii. W marcu dokonał on pierwszej podwyżki stóp procentowych od 2007 r., kończąc okres ujemnych stóp. Obecnie główna stopa procentowa jest tam w przedziale od 0 proc. do 0,1 proc. Część analityków spodziewa się, że do kolejnej podwyżki stóp może dojść latem. Jeśli będą jednak nadal napływały sygnały mówiące o osłabieniu gospodarki, to może do skłonić japoński bank centralny do przesunięcia podwyżki.
- Jest możliwe, że timing podwyżek stóp zostanie przesunięty w zależności od tego jak mocno PKB odbije się w drugim kwartale - wskazuje Maruyama.