G8 opowiada się za wspieraniem wzrostu

Szczyt w Camp David był porażką kanclerz Angeli Merkel, upierającej się przy dotychczasowej strategii opartej głównie na cięciach fiskalnych

Aktualizacja: 18.02.2017 13:15 Publikacja: 21.05.2012 01:04

Francois Hollande (z lewej), dla którego był to debiut w roli przywódcy Francji na szczycie G8, tak

Francois Hollande (z lewej), dla którego był to debiut w roli przywódcy Francji na szczycie G8, tak jak Barack Obama popiera plany wychodzenia z kryzysu za pomocą stymulacji wzrostu PKB. Fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Przywódcy państw grupy G8, kluczowych gospodarek rozwiniętych oraz Rosji, zgromadzeni na szczycie w amerykańskim Camp David, wyrazili poparcie dla pozostania Grecji w strefie euro. Nie udzielili jednak żadnych wskazówek, w jaki sposób można osiągnąć ten cel, a brytyjski premier David Cameron wezwał do stworzenia wiarygodnych planów awaryjnych na wypadek wyjścia Grecji z eurolandu.

Oszczędności i wzrost

Szczyt w Camp David już został uznany za porażkę niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Osamotniona musiała tam stawić czoła amerykańskiemu prezydentowi Barackowi Obamie oraz Cameronowi, którzy naciskają na państwa strefy euro, by wzbogaciły swoją strategię antykryzysową o elementy mające stymulować wzrost gospodarczy. Cameron zaproponował m.in., by Europejski Bank Centralny, podobnie jak wcześniej Fed i Bank Anglii, rozpoczął program ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE). Obama, obawiający się, że kryzys w strefie euro zaszkodzi amerykańskiej gospodarce i jego szansom na reelekcję, wzywał Europejczyków do zaczerpnięcia z amerykańskich doświadczeń w wychodzeniu z kryzysu. Sojusznika mieli m.in. we francuskim prezydencie Francois Hollande, a częściowo też we włoskim premierze Mario Montim (który chce pobudzać wzrost za pomocą liberalizacji gospodarek i reform strukturalnych).

Wobec takiego frontu Merkel nie miała szans. Nawet w Niemczech kontestowana jest przecież dotychczasowa strategia walki z kryzysem opierająca się głównie na fiskalnym zaciskaniu pasa. W weekend największy niemiecki związek zawodowy IG Metall wywalczył największą jednorazową podwyżkę pensji od 20 lat wynoszącą 4,3 proc. (ponad dwa razy wyższą od tempa wzrostu cen konsumpcyjnych). To zwiększy dochody robotników i konsumpcję, stymulując w ten sposób największą gospodarkę strefy euro.

W komunikacie końcowym szczytu, wbrew obiekcjom Angeli Merkel, znalazło się zdanie: „Naszym imperatywem jest promowanie wzrostu gospodarczego i zwiększanie zatrudnienia". Zabrakło tam jednak szczegółowej „mapy drogowej" wyjścia strefy euro z kryzysu. Nie ma tam też wezwań, by EBC rozpoczął ilościowe luzowanie polityki pieniężnej. Choć Hollande zasugerował europejską pomoc finansową dla hiszpańskich banków, Hiszpania nie została wcale wspomniana w komunikacie końcowym. Pojawiły się tam za to zobowiązania państw G8 do kontynuowania naprawy ich finansów publicznych. – Oszczędności i wzrost dadzą się pogodzić – przekonuje premier Cameron.

Rezerwy w pogotowiu

Innym ważnym tematem mogącym mieć wpływ na rynki podjętym na spotkaniu G8 były negocjacje dotyczące irańskiego programu nuklearnego i sprawa ewentualnego uwolnienia rezerw ropy naftowej. Przywódcy państw G8 obiecali, że będą śledzić sytuację na rynku i w razie jakby pojawiły się ograniczenia w dostawach surowca (np. w związku z działaniami Iranu), będą gotowi do zwiększenia podaży ropy na rynku, czyli do uwolnienia części rezerw naftowych. Na razie jednak nie wygląda na to, by była taka potrzeba.

Gospodarka światowa
Dokąd zmierza główny indeks Wall Street? Nigdzie, odpowiada strateg
Gospodarka światowa
GameStop i AMC znów rozgrzały inwestorów
Gospodarka światowa
Roaring Kitty i akcje memiczne wracają. Szalone zwyżki GameStop
Gospodarka światowa
Chiny. Kredyt się kurczy
Gospodarka światowa
Akcja kredytowa w Chinach się kurczy. Rząd szykuje wsparcie
Gospodarka światowa
Gazprom coraz mniej użyteczny dla Kremla