Budowanie bazy

Zdecydowana większość emitentów wkracza w etap finalizacji prac nad raportami za 2023 r. Duża część z nich (ok. 150 największych spółek) objęta jest dodatkowymi wymogami określonymi w dyrektywie NFRD. Poza „standardowymi” problemami czyhają na nie dodatkowe wyzwania wynikające ze szczególnego charakteru danych publikowanych w raportach za ten rok.

Publikacja: 29.02.2024 06:00

dr Mirosław Kachniewski prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Mam tu na myśli nie tyle rozszerzenie zakresu raportowania, ile zmianę jakościową w kontekście rzetelności publikowanych informacji. Rozszerzenie polegać będzie „tylko” na konieczności odniesienia się do kolejnych czterech celów określonych w Taksonomii Sustainable Finance (zasoby wodne, gospodarka obiegu zamkniętego, zanieczyszczenia, bioróżnorodność), przy czym dotyczy to kwalifikowalności, tj. określenia, jaki zakres działań spółki mierzonych udziałem w przychodach, CapEx i OpEx, jest tymi celami objęty, bez konieczności wyliczania tych danych względem zgodności z Technicznymi Kryteriami Kwalifikacji (czyli proces ten podzielony jest na dwa etapy, podobnie jak było to w przypadku pierwszych celów taksonomicznych).

Natomiast zmiana jakościowa związana jest z wdrożeniem dyrektywy CSRD i wynikającym stąd wymogiem badania przez biegłego rewidenta sprawozdań zrównoważonego rozwoju za 2024 r. Jak zatem badanie sprawozdania za rok bieżący wpływa na raportowanie za rok poprzedni? Otóż za sprawą danych porównawczych.

Wprawdzie z CSRD/ESRS wynika jednoznacznie, że w pierwszym roku raportowania nie ma obowiązku publikacji danych porównawczych, ale niekiedy obowiązek ten wynikać może z innych regulacji. Mając na względzie, że częścią raportu zrównoważonego rozwoju opracowanego zgodnie z ESRS będą dane taksonomiczne (a te w odniesieniu do dwóch pierwszych celów, czyli przeciwdziałanie zmianom klimatu i adaptacja do zmian klimatu, publikowane są już za 2023 r., a nawet były publikowane za rok 2022), dane takie w oczywisty sposób będą dostępne dla biegłego i powinny zostać poddane badaniu.

Ponadto, ideą ESRS-ów było czerpanie w jak największym stopniu ze standardów obecnie obowiązujących, tak aby zarówno dla sporządzających, jak i analizujących poszczególne wskaźniki były jak najprostsze do wyliczenia i zinterpretowania. Jeśli zatem jakaś spółka publikuje raport zgodny ze standardem GRI, spora część wskaźników zaraportowanych za rok 2023 znajdzie swoje odzwierciedlenie w raporcie za rok 2024, czyli tym badanym przez biegłego. Przy czym jeśli spółka nie zawrze tych danych jako porównawczych, to raczej biegły nie będzie na siłę szukał sobie dodatkowej roboty.

Należy jednak dodać, że biegły rewident nie będzie jedynym ani nawet najważniejszym recenzentem tych raportów. Czytać je będą inwestorzy, banki, dostawcy, odbiorcy, pracownicy, przedstawiciele różnych instytucji dbających o środowisko czy o prawa człowieka. I jeśli jakieś dane za rok 2024 będą istotnie gorsze niż te zaraportowane za rok 2023, to będzie problem. Albo bowiem spółka zawróciła z drogi zielonej transformacji, generując w ten sposób duże ryzyka dla samej siebie i różnych grup interesariuszy, albo wcześniej publikowane dane były wątpliwej jakości. W obu przypadkach stawia to spółkę w bardzo złym świetle i grozić może bardzo poważnymi konsekwencjami biznesowymi.

Oznacza to, że jakość, rzetelność i kompletność danych publikowanych w raportach za rok 2023 powinny podlegać szczególnie skrupulatnej ocenie spółek. Porównanie ich za rok z pierwszą edycją raportów poddawanych audytowi będzie bowiem pierwszym poważnym „sprawdzam” w procesie raportowania czynników zrównoważonego rozwoju. Spółki, które dobrze przejdą ten test, zyskają zaufanie swoich interesariuszy. A tam, gdzie dane się „rozjadą”, może dojść do daleko idących konsekwencji, z usunięciem z łańcucha wartości włącznie.

Warto zatem, finalizując prace nad danymi ESG zawartymi w raporcie za rok 2023, dołożyć takiej samej staranności, jakby miały być one przedmiotem badania. Zweryfikować jeszcze raz metodykę wyliczania wskaźników. Sprawdzić, czy pozyskane zostały dane od wszystkich spółek z grupy kapitałowej (także tych, które z perspektywy finansowej uznane zostały za nieistotne). Przeanalizować, czy wszędzie mamy zachowany ślad rewizyjny. Bez podjęcia tych działań ryzykujemy, że raportem za rok 2023 zbudujemy bazę porównawczą, która może narazić spółkę na przykre konsekwencje w przyszłym roku.

W przypadku spółek, które dotychczas raportowały mało danych ESG, jest też inne (choć nieco ryzykowne) rozwiązanie – zaraportować za rok 2023 w możliwie wąskim zakresie, dzięki czemu baza porównawcza do raportów za rok 2024 byłaby bardzo ograniczona. Zamiast koncentrować wysiłki na jak najlepszym zaraportowaniu za rok 2023, wykorzystać te zasoby do przygotowań do raportowania za rok bieżący. Tyle że takie postępowanie musiałoby zostać jakoś obudowane komunikacyjnie, aby interesariusze nie uznali, że spółka lekceważy wymogi wynikające z nowych regulacji i nie prowadzi działań zmierzających do wdrożenia CSRD/ESRS.

Felietony
Kryptowaluty w natarciu
Felietony
Emisje bez prospektu
Felietony
30 lat z WIG20
Felietony
Co czeka rynek venture capital w Polsce?
Felietony
Dwie strony medalu
Felietony
Rozważając błędy młodości. I błędy w ogóle