Wasza ostatnia konferencja wynikowa przyniosła takie przesłanie, że polski rynek OZE jest bardzo niewdzięczny, trudny przede wszystkim, jeśli chodzi o kwestie legislacyjne, dlatego duży nacisk powinien zostać położony na ekspansję zagraniczną, głównie w tych krajach, gdzie na poważnie się podchodzi do zielonej transformacji, głównie w Niemczech. Jak wygląda harmonogram ekspansji?
Nigdy nie mówiłem, że rynek polski jest niewdzięczny, akurat zawdzięczamy mu to, gdzie jesteśmy, Onde to firma z przychodami w 2021 r. rzędu ponad 1,2 mld zł, głównie dzięki wykonawstwu farm wiatrowych i fotowoltaicznych, a także dróg. Polski rynek jest rzeczywiście trudny, charakteryzuje się zmiennością, dlatego to dobry moment na to, by spojrzeć dalej. Rozpoczęliśmy już realizację pierwszych projektów na Litwie, rozglądamy się za możliwością przejęcia w Niemczech, ale chciałbym podkreślić, że nie uważamy polskiego rynku za nieatrakcyjny, na którym nie będziemy już aktywni.
Skoro trwa mundial, to powiem, że kiedy zawodnikowi zostanie postawiony tzw. stempel na nodze, to on ma problem, żeby biegać i grać. Naszym celem jest mieć kilka nóg, by kiedy ktoś nadepnie nam na jedną – jak teraz w przypadku OZE w Polsce – opierać się na innych.
Jak ten scenariusz ekspansji za Odrą miałby wyglądać? Kiedy można się spodziewać przejęcia?