Paweł Średniawa, prezes Onde: Niemcy na radarze, ale Polska wciąż ważna

Wiele kontraktów realizowanych w tym roku zostało zawartych przed wybuchem wojny i skokowym wzrostem kosztów, co odbiło się na marżach. Zapełniamy portfel zleceniami i liczymy na odbudowę rentowności w 2023 r. – mówi Paweł Średniawa, prezes Onde.

Publikacja: 14.12.2022 18:30

Gościem Adama Roguskiego był Paweł Średniawa, prezes Onde. Fot. mat. prasowe

Gościem Adama Roguskiego był Paweł Średniawa, prezes Onde. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Wasza ostatnia konferencja wynikowa przyniosła takie przesłanie, że polski rynek OZE jest bardzo niewdzięczny, trudny przede wszystkim, jeśli chodzi o kwestie legislacyjne, dlatego duży nacisk powinien zostać położony na ekspansję zagraniczną, głównie w tych krajach, gdzie na poważnie się podchodzi do zielonej transformacji, głównie w Niemczech. Jak wygląda harmonogram ekspansji?

Nigdy nie mówiłem, że rynek polski jest niewdzięczny, akurat zawdzięczamy mu to, gdzie jesteśmy, Onde to firma z przychodami w 2021 r. rzędu ponad 1,2 mld zł, głównie dzięki wykonawstwu farm wiatrowych i fotowoltaicznych, a także dróg. Polski rynek jest rzeczywiście trudny, charakteryzuje się zmiennością, dlatego to dobry moment na to, by spojrzeć dalej. Rozpoczęliśmy już realizację pierwszych projektów na Litwie, rozglądamy się za możliwością przejęcia w Niemczech, ale chciałbym podkreślić, że nie uważamy polskiego rynku za nieatrakcyjny, na którym nie będziemy już aktywni.

Skoro trwa mundial, to powiem, że kiedy zawodnikowi zostanie postawiony tzw. stempel na nodze, to on ma problem, żeby biegać i grać. Naszym celem jest mieć kilka nóg, by kiedy ktoś nadepnie nam na jedną – jak teraz w przypadku OZE w Polsce – opierać się na innych.

Jak ten scenariusz ekspansji za Odrą miałby wyglądać? Kiedy można się spodziewać przejęcia?

Procesy akwizycyjne są już dość mocno zaawansowane, liczyliśmy, że być może do końca tego roku uda się poinformować rynek o sukcesach, ale to zawsze rozmowa dwóch stron. Jestem pewien, że o efektach pracy będziemy mogli poinformować niebawem, raczej na początku 2023 r.

Jak sfinansujecie ekspansję? Czy planowana jest emisja akcji albo obligacji?

Nie planujemy emisji akcji. Jeśli chodzi o przejęcia w Niemczech, zamierzamy korzystać z celowego finansowania dłużnego.

Jak wiadomo, pracujemy też nad finansowaniem portfela własnych instalacji OZE, jesteśmy właścicielami projektów o mocy ponad 800 MW na różnym etapie zaawansowania, z czego ponad 400 MW ma co najmniej warunki przyłączeniowe. Rozważamy różne opcje.

Czy własne instalacje mają dawać przychody ze sprzedaży energii, czy też będziecie je spieniężać?

Pierwszy własny projekt, farma fotowoltaiczna o mocy 18 MW, w ostatnich dniach przeszedł tzw. energetyzację i zaczął produkować prąd. Trwa due diligence projektu przez podmioty zainteresowane nabyciem. Jeżeli otrzymamy atrakcyjną ofertę, rozważymy sprzedaż i zainwestowanie wpływów jako wkładu do kolejnych projektów. Na celowniku mamy dwa kolejne o mocy 35 MW. Planujemy ruszyć z budową w 2023 r.

Będę się upierać, że polski rynek OZE jest niewdzięczny, spójrzmy na to, co dzieje się z ustawą 10H, której liberalizacja mogłaby przyspieszyć inwestycje w farmy wiatrowe. Są też problemy z przyłączaniem instalacji do niewydolnej już sieci...

Można mówić o problemach, ale widzimy to bardziej w kategorii wyzwań. Podmioty zdeterminowane do tego, by osiągnąć sukces, potrafią działać w tych trudnych warunkach. Ustawa 10H obowiązuje przecież od 2016 r. i nie jest tak, że farm wiatrowych w ogóle się nie buduje. Owszem, skupiamy się dziś na farmach fotowoltaicznych.

Co do sieci, one rzeczywiście wymagają rozwoju i słyszymy o planach PSE związanych z rozwojem tej infrastruktury. Mam nadzieję, że nastąpi to w miarę szybko, by transformacja energetyczna w Polsce była rzeczywistością, a nie tylko celem, do którego cały czas będziemy dążyć.

Po trzech kwartałach br. marża brutto ze sprzedaży w segmencie OZE skurczyła się z 12 do 6 proc. Cały rynek budowlany był poddany presji. Jak wyglądają perspektywy, możliwości powrotu do dwucyfrowej marży?

Wiele zleceń realizowanych w 2022 r. było pozyskanych przed wybuchem wojny i przed skokowym wzrostem cen materiałów. Myślę, że IV kwartał zakończy się trochę lepszymi wynikami niż trzy pierwsze kwartały. Jeśli chodzi o perspektywy na 2023 r., ostatnich kilka dni pokazało wysyp umów. W ostatnim czasie podpisaliśmy umowy o wartości 174 mln zł, podpisaliśmy też kontrakty drogowe, o których z racji skali nie informujemy w raportach bieżących. Wszystkie te umowy skalkulowane są na podstawie bieżących kosztów, bieżącej sytuacji. Liczymy więc na to, że przyszły rok będzie tym, kiedy będziemy mogli odbudować rentowność do poziomu prezentowanego w poprzednich latach.

Spółka Onde wyrosła z budownictwa drogowego, w tym roku też widzimy na tym rynku presję na marże. Jakie są perspektywy, w jakiego rodzaju kontrakty celujecie?

Dziś generalne wykonawstwo kontraktów drogowych to około 20 proc. przychodów. Jesteśmy i pozostaniemy aktywni na tym rynku. Z całą pewnością będziemy koncentrować się na projektach o jednostkowo niewielkiej wartości, rzędu 20–30 mln zł, z okresem realizacji do 12–18 miesięcy. To przede wszystkim drogi wojewódzkie i powiatowe. W kontraktach pojawiaja sie klauzule waloryzacyjne, co nam jako wykonawcy pozwala czuć się bardziej komfortowo.

Budownictwo
Warimpex opuszcza Rosję
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Budownictwo
Wiceminister rozwoju Jacek Tomczak złożył dymisję
Budownictwo
Kolejne roszady w zarządzie Domu Development
Budownictwo
Budimex widzi się już na ścieżce wzrostu
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Budownictwo
Budimex z rekordowym portfelem i stabilnymi wynikami
Budownictwo
Damian Kaźmierczak, PZPB: Budownictwo wychodzi powoli z dołka