Fundusze ETF nie będą konkurencją dla kontraktów terminowych

Zdaniem ekspertów oba te instrumenty są kierowane do zupełnie innych typów inwestorów i z tego powodu nie będą ze sobą rywalizowały

Publikacja: 18.03.2010 16:46

Specjaliści związani branżą z finansową twierdzą, że fundusz typu ETF nie jest konkurencją dla kontr

Specjaliści związani branżą z finansową twierdzą, że fundusz typu ETF nie jest konkurencją dla kontraktów terminowych, a raczej dla klasycznych funduszy inwestycyjnych

Foto: PARKIET

Lyxor Asset Management wystąpił z wnioskiem o rejestrację funduszu ETF na WIG20. W sprawie wniosku musi wypowiedzieć się jeszcze Komisja Nadzoru Finansowego. ETF-y, czyli exchange traded funds, to fundusze inwestycyjne, które nie są aktywnie zarządzane.

- Główną ideą tego instrumentu jest wierne naśladowanie zmian zachodzących w danym indeksie, na którym ETF jest oparty. Pod tym względem instrumenty te podobne są do kontraktów na różnicę (CFD), które występują na ogół na pozagiełdowym rynku OTC - mówi Marek Wołos, szef analityków DM TMS Brokers.

Różnica między wartością funduszu ETF a indeksem bazowym jest minimalna i wynosi w skali rocznej ułamek procentu. Jednostki takiego funduszu są notowane na giełdzie, tak jak akcje. W polskim przypadku pierwszy będzie fundusz na WIG20, który podobnie jak kontrakt terminowy na ten indeks będzie oparty na jego zachowaniu.

[srodtytul]Różne instrumenty[/srodtytul]

Jaka jest różnica między tymi instrumentami? - Podstawowa to dźwignia - kontrakt ją ma, natomiast ETF nie - mówi Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers (XTB). Generalnie kontrakt terminowy jest typem zakładu między dwoma stronami.

Inwestor zajmujący krótką pozycję obstawia spadek indeksu, osoba zajmująca długą pozycję liczy na wzrost wskaźnika. Kiedy w dniu wygaśnięcia indeks jest wyżej niż w momencie zakładu, ten, kto ma krótką pozycję, płaci temu, który ma długą. I na odwrót.

Jak działa ukryta w nim dźwignia? Inwestując w kontrakty terminowe nie musimy płacić całej kwoty, na jaką opiewa poszczególny kontrakt. Pokrywamy tylko część zwaną depozytem. Podczas gdy zyski lub straty liczy się tak, jak gdyby byłoby się posiadaczem znacznie większej kwoty. Występowanie dźwigni rodzi masę konsekwencji. - Na obu instrumentach pojawiają się inni inwestorzy, stosowane są również inne strategie, szczególnie jeśli chodzi o zarządzanie ryzykiem - dodaje Kwiecień.

Kolejną różnicą jest charakter obu instrumentów. Kontrakt jest instrumentem terminowym, natomiast ETF jest typowo kasowym. Wynikająca z tego powodu różnica polega na tym, że w przypadku funduszy ETF raczej nie ma mowy o arbitrażu. Kursy terminowe powinny być notowane z premią w stosunku do indeksu. Natomiast zdarza się, że kontrakty są "tańsze", niż wynikałoby z teorii. W takim momencie inwestor może kupić "tani" kontrakt i sprzedać koszyk akcji. Analogicznie w sytuacjach odwrotnych, gdy kontrakt jest przewartościowany, powinno się go sprzedawać przy jednoczesnym zakupie koszyka walorów. W przypadku funduszy ETF takiej możliwości nie ma.

Kolejną różnicą jest fakt, że fundusz inaczej niż kontrakt nie daje szansy zarobku na spadkach. - ETF w odróżnieniu od kontaktu daje możliwość gry tylko na długie pozycje, to również zawęża spektrum strategii inwestycyjnych - ocenia główny ekonomista XTB. Zdaniem ekspertów masowa popularyzacja ETF-ów miałaby podobne konsekwencje, jak zwykłych funduszy powierniczych, czyli w ekstremalnym przypadku mogłaby przyczynić się do oderwania cen akcji od sytuacji fundamentalnej poprzez efekt skali.

[srodtytul]Konkurencja, ale dla kogo?[/srodtytul]

Specjaliści związani branżą z finansową twierdzą, że fundusz typu ETF nie jest konkurencją dla kontraktów terminowych, a raczej dla klasycznych funduszy inwestycyjnych. Przede wszystkim dlatego, że ETF są dużo tańsze. Opłata za zarządzanie w przypadku funduszy biernie zarządzanych to około 0,5 proc. średnio rocznych aktywów.

W przypadku funduszy akcji zarządzanych aktywnie opłata jest kilka razy wyższa (średnia rynkowa w Polsce to około 3,5 proc.), a jak pokazują rankingi "Parkietu", wielu zarządzającym nie udaje się regularnie bić benchmarku. Zdania co do zagrożenia dla klasycznych funduszy ze strony ETF-u na WIG20 są podzielone. - Nie jest on groźny z prostego powodu - WIG20 jest z reguły najsłabszym indeksem i sporo funduszy akcji go bije. Gdyby ktoś stworzył ETF na WIG lub coś ciekawszego, to może byłby to jakiś przełom - twierdzi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Komentarze
Altcoinom brakuje euforii
Komentarze
Przecena wyhamowała
Komentarze
Rentowności dalej rosną
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Komentarze
Stopy w Polsce bez zmian, pomimo najniższej inflacji od 2019 roku
Komentarze
Niższa inflacja zmniejszy dochody