Warren Buffett: jak on to robi?

Publikacja: 08.09.2006 08:54

Niewielu jest inwestorów tak obrosłych legendą, jak Warren Buffett. Znany jako "Wyrocznia z Omahy" jest chyba najsłynniejszym inwestorem giełdowym wszech czasów. Gdy zaczynał grać na giełdzie, miał zaledwie 10 tysięcy dolarów. Obecnie zajmuje drugie miejsce na liście najbogatszych ludzi świata według magazynu Forbes, a jego majątek wart jest ponad 42 miliardy dolarów. I choć trzyma się dość dziwnych zasad, wciąż zarabia krocie.

Warren Buffett urodził się w Omaha w 1930 roku. Już jako dziecko wykazywał olbrzymią pamięć do liczb i popisywał się przed kolegami znajomością populacji wszystkich większych miast w USA. W wieku zaledwie 11 lat rozpoczął swoją pierwszą pracę. Kredą zapisywał na tablicy ściennej ceny notowanych papierów. Właśnie wówczas kupił też swoje pierwsze trzy akcje po 38 dolarów. Cena w krótkim czasie spadła do 27 USD, a potem powróciła do poziomu 40 USD, kiedy to Buffett pośpiesznie się jej pozbył. Miesiąc później za te same walory płacono 200 dolarów. Wtedy właśnie przyszły wielki inwestor odebrał swoją pierwszą lekcję - dowiedział się, że cierpliwość jest cnotą.

Przedsiębiorcze dzieciństwo

Jako nastolatek Warren Buffett był bardziej przedsiębiorczy niż niejeden biznesmen. Mając 14 lat kupił za 1200 dolarów, które zarobił na roznoszeniu gazet, 40 akrów ziemi, następnie wydzierżawił ją miejscowemu farmerowi. Za uzyskane pieniądze kupił nowy rower, na którym mógłby rozwozić gazety, a następnie odpisał go od podatku jako koszty uzyskania przychodu. Kolejną udaną inwestycję zrealizował, gdy miał 17 lat. Razem z kolegą wydali po 25 dolarów na używaną maszynę do pinballa, którą umieścili u znajomego fryzjera. W ciągu miesiąca dorobili się trzech kolejnych podobnych urządzeń w różnych miejscach. Cały interes sprzedali później pewnemu weteranowi wojennemu za 1200 USD.

Prawdziwego inwestycyjnego "bakcyla" złapał Buffett jednak dopiero podczas studiów na Uniwersytecie w Nebrasce, kiedy przeczytał biblię ówczesnych inwestorów - "Inteligentnego Inwestora" Beniamina Grahama. Książka jako pierwsza proponowała strategię tak zwanego inwestowania w wartość, czyli wybierania spółek, które notowane są poniżej ich właściwej wartości. Znalezienie takich papierów nie jest łatwe; wymaga ogromnej cierpliwości i długotrwałej analizy arkuszy wyników. Odpowiadało to jednak dobrze zainteresowaniom matematycznym Buffetta. Po tym jak został wyrzucony z Harvard Business School, przeniósł się na Uniwersytet Columbia, żeby studiować pod okiem wykładającego tam Beniamina Grahama. Po ukończeniu studiów (z oceną A+ - najlepszą w historii kierunku) rozpoczął pracę dla swojego mentora.

Podejście Grahama było dobre, jednak dla Buffetta nie dość dobre. W 1957 roku zrezygnował z pracy i powrócił do Omaha, aby założyć własny fundusz. Grupa miejscowych inwestorów wręczyła mu po 25 000 dolarów. Osobisty wkład wielkiego inwestora wynosił 100 USD. Celem było pobicie indeksu Dow Jonesa o 10 proc. W 1969 r., gdy spółka została rozwiązana, 13-letnia przeciętna roczna stopa zwrotu wyniosła 29,5 proc. w stosunku do zaledwie 7,4 proc. w przypadku DJ.

W 1962 roku nabył papiery wytwórni tekstyliów Berkshire Hathaway po 8 dolarów za sztukę. To była typowo niedowartościowana spółka. Gdy amerykański rynek odzieżowy musiał stawić czoła zagranicznej konkurencji, Buffett przekształcił Berkshire we własny fundusz inwestycyjny, a kapitał rozlokował w bardziej lukratywnych branżach. Licząc od początku istnienia funduszu, średnia roczna stopa zwrotu wyniosła 31 proc., podczas gdy S&P500 rósł w tym czasie średnio 11 proc. rocznie. Każde 10 000 dolarów zainwestowane w 1965 roku, byłoby dziś warte 5,5 mln.

Niecodzienne metody

Obserwując sposób pracy Warrena Buffetta aż trudno uwierzyć, że udało mu się osiągnąć takie wyniki. W jego biurze nie ma żadnego komputera. Nigdy też nie korzystał z kalkulatora. Decyzje podejmuje szybko i nie korzysta z doradców ani analityków. Telefonu używa tylko sporadycznie, dzwoniąc do swojego tradera z Wall Street, by zrobił zakupy za 100 mln dolarów. Jeśli chodzi o kierowanie posiadanymi przedsiębiorstwami, słynny inwestor nigdy nie ingeruje w działania zarządu. Menedżerom pozostawia zupełnie wolną rękę, a sam sporadycznie jedynie czyta raporty z ich działalności.

Niemniej osobliwe jest jego życie osobiste. Na co dzień Warren Buffett okazuje się zwyczajnym skąpcem. Choć zgromadził drugą największą fortunź na świecie, wciąż mieszka w tym samym domu, który kupił w 1957 roku za 31 tysięcy dolarów. Wciąż też jeździ starym Lincolnem z literami "SKÑPIEC" na tablicy rejestracyjnej, a na jego posiłki składają się głównie hamburgery, które popija coca-colą. Kiedy pewnego dnia jego córka Susie poprosiła go o 20 dolarów na taksówkę, kazał jej najpierw wypisać czek.

Proste zasady

Warren Buffett posługuje się prostymi metodami nakreślonymi przez Bena Grahama. Cała filozofia opiera się na poszukiwaniu firm o relatywnie wysokiej wartości wewnętrznej w stosunku do ceny akcji. Tu jednak zaczynają się schody, ponieważ nie istnieje uniwersalna metoda wyznaczania owej "wartości wewnętrznej". Klasyczne sposoby bazują głównie na szukaniu spółek o niskich wskaźnikach C/Z i C/WK. Warren Buffett przenosi jednak swoje poszukiwania w zupełnie inny wymiar. Nie kieruje się absolutnie bieżącymi cenami wyznaczanymi przez popyt i podaż. Interesują go nie same akcje, tylko biznes. Poszukuje firm, które w każdych warunkach są w stanie generować zyski.

Jak ocenić, czy dana firma jest godna uwagi, czy nie? Warren Buffett poszukuje przedsiębiorstw, które spełniają określone kryteria.

1. Czy firma regularnie osiąga

zyski?

Warren Buffett zawsze przygląda się ROE firmy, żeby ocenić, czy firma konsekwentnie generuje dobre wyniki i jak wypada na tle branży. ROE jest często określane jako "stopa zwrotu z inwestycji". Wskaźnik ten oblicza się, dzieląc zysk netto przez kapitały własne spółki. Ten sam wynik można też osiągnąć w prosty sposób, dzieląc C/WK przez C/Z. Wskaźnik ROE obliczony dla ostatniego roku oczywiście nie wystarcza; Buffett sugeruje, by sprawdzać jego dynamikę w okresie od 5 do 10 lat.

2. Czy firma unika nadmiernego zadłużenia?

Wskaźnik należności/kapitał własny jest jedną z kluczowych charakterystyk i Buffett traktuje ją wyjątkowa poważnie. Słynny inwestor preferuje firmy o niskiej stopie zadłużenia, tak aby zyski były wypracowywane za pomocą funduszy udziałowców, nie natomiast za pożyczone pieniądze. Wyższy wskaźnik zadłużenia może oznaczać większą zmienność wyniku finansowego i duże koszty finansowe. Czasami, aby uzyskać bardziej szczegółowy wynik, zasadne jest też policzenie podobnego wskaźnika jedynie dla należności długoterminowych.

3. Jak wysoka jest rentowność netto?

Zyskowność firmy zależy nie tylko od wysokiej rentowności, ale także od jej stabilnego i długotrwałego wzrostu. Rentowność netto jest obliczana jako iloraz zysku netto i przychodów ze sprzedaży. Chcąc uzyskać rzetelny obraz dynamiki rentowności, powinno się spojrzeć przynajmniej pięć lat wstecz. Wysoka rentowność oznacza, że spółka świetnie sobie radzi w branży. Gdy na dodatek jest rosnąca, bardzo dobrze świadczy to o umiejętnościach zarządu, który zręcznie tnie koszty i zapewnia dużą wydajność.

4. Jak długo spółka jest w obrocie publicznym?

Buffett zazwyczaj rozpatruje jedynie firmy, które są na rynku od przynajmniej 10 lat. W rezultacie, większość spółek wysokiej technologii, które miały swoje debiuty stosunkowo niedawno, nie znalazłyby się w kręgu zainteresowań wielkiego inwestora. Ponadto Buffett nigdy nie lokuje kapitału w firmach, których działalności nie rozumie, a sam przyznaje, że nie pojmuje wielu. Szukanie firm o długiej rynkowej historii ma swój sens; "inwestowanie w wartość" oznacza także poszukiwanie firm, które zdały egzamin czasu.

Nie wolno niedoceniać wartości, jaką niesie ze sobą analiza historycznych wyników firmy. Taka retrospekcja dobrze pokazuje, jaka jest zdolność firmy do kreowania wartości akcji. Oczywiście, nie gwarantuje to podobnego zachowania spółki w przyszłości, ale, jak mawia Warren Buffett "dla inwestora obraz we wstecznym lusterku jest więcej wart, niż spojrzenie przez przednią szybę".

5. Czy firma jest uzależniona od surowców?

Początkowo można uznać, że takie radykalne podejście bardzo zawęża krąg przedsiębiorstw do wyboru. Buffett postrzega jednak tź kwestię jako bardzo istotną. Trzyma się ona raczej z dala od przedsiębiorstw, których produkty nie różnią się od konkurencji oraz które zależą w dużej mierze od surowców, takich jak ropa czy gaz. Przedsiębiorstwo musi być zdolne generować zyski zawsze, niezależnie od koniunktury na rynkach surowców. Jeśli firma nie potrafi zaoferować niczego ponad to, co proponują konkurenci, Buffett raczej skłania się do rezygnacji z zakupu. Jakikolwiek wyróżniający szczegół może okazać się sporą przewagą konkurencyjną.

6. Czy akcje spółki są notowane z 25-procentowym dyskontem względem "wartości wewnętrznej?

Spełnienie tego kryterium jest chyba największym problemem. Znalezienie spółek, które spełniają poprzednie 5 zasad nie jest problemem, ale wyszukanie papierów niedowartościowanych w 25 procentach jest najtrudniejszą częścią planu inwestycyjnego, ale zarazem kluczową umiejętnością Warrena Buffetta dla jego sukcesów finansowych. Wymaga szczegółowej analizy raportów, wyników finansowych i bilansów. W rzeczywistości, metoda Buffetta jest zbliżona do DCF. Jak sam pisze w "Podręczniku użytkownika" skierowanym do udziałowców Berkshire Hathaway, jedyną logiczną metodą obliczenia wartości wewnętrznej spółki jest oszacowanie i zdyskontowanie kwoty pieniędzy, którą firma zarobi w przyszłości. Gdy Buffett ustali już "wartość wewnętrzną", porównuje ją z rynkową kapitalizacją spółki. Jeżeli jest przynajmniej w 25 procentach niedowartościowana, miliarder postrzega ją jako interesującą.

To nie takie proste

Wszystko to wydaje się bardzo proste i łatwe do zrobienia. W istocie, cały sukces inwestycji słynnego inwestora opiera się na wyjątkowej umiejętności nieomylnego oszacowania wartości wewnętrznej firmy.

Jak nie trudno zauważyć, Warren Buffett nie stosuje żadnych wyjątkowo wyszukanych strategii. Tak proste podejście wystarczyło, żeby zbudować fortunę wartą ponad 42 mld dolarów drogą stabilnego rozwoju. Nie obyło się jednak, oczywiście, bez cięższych chwil. W latach 1999-2000, gdy na światowych rynkach pęczniał bąbel internetowej hossy, akcje funduszu drugiego najbogatszego człowieka na świecie straciły na wartości niemal 50 proc. Wielu inwestorów posiadających walory Berkshire zapewne porzuciło wówczas fundusz. Gdy jednak pękła bańka internetowa, nastąpił powrót zainteresowania zwyczajnymi firmami i Warren Buffett znów okazał się górą.

Niestety, w ostatnim czasie jednostki funduszu znów nie radzą sobie najlepiej i nie zawsze udawało się pobić indeks S&P500. Sam miliarder zastanawiał się nawet nad upłynnieniem części aktywów, nie widząc interesujących celów dla inwestycji. Czy i tym razem słynny inwestor wyjdzie ze wszystkiego obronną ręką? Czas pokaże.

Dziś Warren Buffett ma już 75 lat. Wciąż nie jest jasne, kto będzie zarządzał Berkshire Hathaway po śmierci bogacza. Obecnie znacznym składnikiem dość wysokich wycen akcji Berkshire Hathaway jest tak zwana "premia za Buffetta", która może zniknąć w przypadku nagłej śmierci zarządzającego. Gwałtowne załamanie cen akcji giganta wartego 42 miliardy dolarów mogłoby się stać wręcz przyczyną kryzysu na rynkach finansowych.

Do niedawna niemałą zagadkę stanowił też fakt, co stanie się z fortuną inwestora z Omahy w przyszłości. W czerwcu Warren Buffett oświadczył jednak, że zamierza przekazać 80 proc. posiadanych udziałów w Berkshire fundacji Billa i Mellindy Gates, co wywołało spore zaskoczenie. Miliarder dotychczas raczej stronił od działalności charytatywnej. Fundacja Gatesów zajmuje się wspieraniem i finansowaniem różnych projektów z dziedziny oświaty i ochrony zdrowia. Pozostałą część majątku Warren Buffett zapisał organizacji charytatywnej założonej przez już nieżyjącą żonę Susan, a kierowanej obecnie przez jego trójkę dzieci.

Fot. Bloomberg

CV

WARREN BUFFET

Urodzony w 1930 w Omaha w Nebrasce. Studiował pod okiem Beniamina Grahama. Nazywany "wyrocznią z Omahy", jest najbardziej znanym inwestorem na świecie. Obecnie ma 75 lat i majątek szacowany na 42 mld dolarów.

Zatrudniony: Berkshire Hathaway, dyrektor.

Największy sukces: Każde 10 tysięcy dolarów zainwestowane w 1965 r. w fundusz Berkshire Hathaway, byłoby dziś warte 5,5 miliona.

Największa porażka/wada: Buffet był zawsze uważany za prawdziwego skąpca. Mieszka w domu za 31 tysięcy USD z 1957 roku, mimo że jest drugim najbogatszym człowiekiem świata.

Jakie spółki z warszawskiej giełdy

wybrałby miliarder z Omahy?

Na polskim rynku stosunkowo trudno doszukać się firm, które wypełniają wszystkie zasady Warrena Buffetta, chociażby ze względu na minimalny okres obecności spółki na rynku publicznym. Można jednak znaleźć kilka, które spełniają przyjęte kryteria.

Indykpol

Spółka branży spożywczej. Firma jest notowana na rynku od 1994 roku i od tego czasu systematycznie notuje poprawę wyników finansowych, potwierdzaną wzrostem wartości akcji. Jest to duże przedsiębiorstwo, a takie też preferuje Warren Buffett. Jego działalność jest prosta i zrozumiała dla każdego, a koniunktura na ofertę firmy (szeroki asortyment produktów drobiowych) jest niezależna od sytuacji gospodarczej i cen

surowców. Co więcej, firma jest niedowartościowana

w porównaniu z sektorem na skutek paniki związanej

z ptasią grypą.

Prosper

Typowa spółka defensywna, działająca w branży farmaceutycznej. Wyniki firmy cechuje stabilny wzrost, niezależny od koniunktury na rynku. Działalność nie jest uzależniona od żadnych surowców. Ponadto spółka jest najbardziej

niedowartościowana spośród wszystkich hurtowni farmaceutycznych, co potwierdzali różni analitycy w wielu rekomendacjach.

TU Europa

Spółki ubezpieczeniowe to branża, do której Warren Buffett zdaje się mieć szczególny sentyment. Oczkiem w głowie jest dla niego wychwalana w wielu raportach Berkshire Hathaway firma GEICO. TU Europa wydaje się mieć podobne zalety:

zbliżona branża, niska wycena względem C/Z, stabilny rozwój w przeszłości, niezależność od surowców i - przede wszystkim - kompetentne przywództwo Leszka Czarneckiego.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28