Polityka kadrowa w KNUiFE

Co łączyło Elżbietę Cytrycką, żonę byłego ministra skarbu oraz Marka Ociepkę, syna byłego wiceministra finansów? Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych oraz jej przewodniczący, prof. Jan Monkiewicz - przez pewien czas pracodawca obu osób. Pracownikiem urzędu jest też Magdalena Fujarska, spowinowacona z szefem.

Publikacja: 28.07.2003 09:32

Urząd KNUiFE powstał w kwietniu 2002 r., z połączenia Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń (PUNU) oraz Urzędu Nadzoru Funduszy Emerytalnych (UNFE). Na przewodniczącego Komisji powołano Jana Monkiewicza. Oba urzędy, choć ich działalność finansowana była przez podmioty nadzorowane, padły ofiarą rządowej akcji szukania oszczędności w administracji centralnej. Przed połączeniem, w PUNU pracowało 103 urzędników, zaś w UNFE 173. Po połączeniu zwolniono 103 osoby. Jednak nie o tyle spadło zatrudnienie - Od 1 kwietnia 2002 r., ze względu na rotację pracowników oraz konieczność pozyskania wysokiej klasy specjalistów, zostało przyjętych do pracy 37 osób, w tym 9 na niepełny wymiar czasu pracy - przekazał Ryszard Bójko, radca przewodniczącego ds. kontaktów z mediami, który sam należy do grona półetatowców.

Nowa kadra kierownicza

Zgodnie z ustawą o służbie cywilnej, osoby pełniące funkcję dyrektora lub jego zastępcy w urzędzie centralnym powinny być wyłaniane w drodze konkursu ogłaszanego przez szefa Służby Cywilnej, aktualnie Jana Pastwę. Tymczasem na dwudziestu jeden dyrektorów w KNUiFE, dziesięciu ma sygnaturę p.o. (pełniący obowiązki), czyli nie przeszło procedury konkursowej. Większość nie była też wcześniej związana ani z PUNU, ani z UNFE. "P.o." są: Katarzyna Policha, dyrektor departamentu prawno-licencyjnego; Marzena Borowiec, dyrektor sekretariatu komisji; Stanisław Sołtys, dyrektor biura administracyjno-budżetowego; Marian Małecki, dyrektor departamentu analiz, komunikacji społecznej i informacji. Pełniącym obowiązki jest ponadto Adam Kałdus, dyrektor departamentu polityki inwestycyjnej i jego zastępca Andrzej Zadrożny.

Przeciąganie uzgodnień

Dlaczego nie było konkursów? Jan Grzelak, dyrektor generalny Urzędu KNUiFE, twierdzi, że inicjatywa leży po stronie szefa Służby Cywilnej. Ten prawdopodobnie zwleka, bo trwa proces legislacyjny, związany z wejściem w życie pakietu ustaw ubezpieczeniowych. Czy tak jest faktycznie? - Szef SC nie może ogłosić konkursu na dane stanowisko, dopóki nie otrzyma opisu stanowiska oraz projektu wymagań (określa niezbędne kwalifikacje - przyp. red.). Po raz pierwszy wystąpiliśmy o te dokumenty do KNUiFE w czerwcu ub.r. Na razie udało się nam uzyskać opis stanowisk. Nadal brakuje projektów wymagań. Strona twierdzi, że nie może ich przedstawić, bo trwa proces zmiany prawa - powiedziała Magdalena Budkus, rzecznik Urzędu Służby Cywilnej. - Przeciąganie uzgodnień - twierdzi - to rozpowszechniona praktyka pozwalająca na zatrudnianie "swoich", którzy mogliby odpaść, gdyby stanęli w konkursowych szrankach. Dyrektorzy w KNUiFE zarabiają miesięcznie około 10 tys. zł brutto.

Ministerialne korzenie

Do obsadzenia niższych stanowisk konkurs nie jest potrzebny. Wystarczy ogłoszenie w Biuletynie Służby Cywilnej i wybór "najlepszego" kandydata. W ten sposób obsadzono około 30 etatów. Dyrektor J. Grzelak mówi, że na poszczególne wakaty było od 10 do 150 zgłoszeń. Wśród najlepszych, zdaniem pracodawcy, znalazła się m.in. Elżbieta Cytrycka, żona Sławomira Cytryckiego, eksministra skarbu w rządzie Leszka Millera. W lipcu ub.r. Cytrycka otrzymała posadę naczelnika wydziału prezydialnego z pensją około 8,8 tys. zł brutto. Jej mąż był wówczas podsekretarzem stanu w Kancelarii Premiera Rady Ministrów. Odeszła w maju bieżącego roku. Marek Ociepka, syn byłego podsekretarza stanu w resorcie finansów za czasów Grzegorza Kołodki, został podreferendarzem w Biurze Informatyki. W ramach etatu, twierdzą nasi rozmówcy, przygotowuje wycinki prasowe. Zarabia 3,2 tys. zł brutto na miesiąc.Nic nagannego

Dyrektor Grzelak uważa, że zatrudnienie osób z,,politycznymi nazwiskami`' nie narusza zasad kodeksu etyki służby cywilnej ani ustawy o służbie cywilnej. Fakt, że są członkami rodzin wysokich funkcjonariuszy państwowych, nie może być obciążający. Nie pamięta natomiast, czy w czasach, kiedy był dyrektorem generalnym PUNU, w urzędzie pracowali ludzie z "politycznymi nazwiskami".

Priorytet dla przychylności

Za tym, że E. Cytrycka i M. Ociepka nieprzypadkowo znaleźli się w KNUiFE, przemawia jeszcze jeden fakt. W Departamencie Analiz i Komunikacji Społecznej od kilku miesięcy zatrudniony jest Jerzy Wojciewski (dziennikarz "Decydenta"). Choć nie chciał powiedzieć, czym się zajmuje, nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ma pozyskiwać dla przewodniczącego przychylność polityków, zwłaszcza z partii będącej u władzy.

A o nią Jan Monkiewicz dba od dawna. Jako prezes Polisy Życie zatrudnił Marię Oleksy, żonę Józefa Oleksego. Wcześniej, w 1997 r., kiedy kierował PZU, próbował zmusić Władysława Jamrożego, wówczas prezesa PZU Życie, aby wykupił prawie cały nakład "Strategii dla Polski" Grzegorza Kołodki, bo w normalnej sprzedaży nie miała wzięcia. Sprawa ujrzała światło dzienne i do hurtowego zakupu nie doszło.

Za wszelką cenę

Jan Monkiewicz, dawniej w dobrych stosunkach z decydentami, dziś walczy na powrót o ich akceptację. Stracił ją chwilę po mianowaniu na stanowisko przewodniczącego KNUiFE. Wyszło wówczas na jaw, że nie poinformował wicepremiera Marka Belki o toczącym się przeciw niemu postępowaniu w prokuraturze okręgowej w Katowicach. Chodzi o sprawę CERPO (Centralnego Rejestru Pojazdów Oznakowanych), spółki powiązanej z PZU, kiedy sprawował funkcję prezesa. CERPO miało razem z niemiecką firmą Holodata stworzyć bazy danych o pojazdach ubezpieczonych w towarzystwie. Baza nigdy nie powstała, ale dane personalne 5,5 mln klientów PZU wyjechały do Niemiec. Holodata domagała się około 6 mln zł za licencję na oprogramowanie dla CERPO. Postępowanie przeciw Monkiewiczowi ma się zakończyć jeszcze w tym roku (przejęła je prokuratura okręgowa w Zamościu). Prokuratorzy zarzucają mu, że swoim działaniem doprowadził do powstania w PZU strat w wysokości ponad 3 mln zł, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

Marek Belka, który rekomendował Monkiewicza na szefa KNUiFE, tłumaczył, że o śledztwie w tej sprawie nic nie wiedział i "jest mu głupio". Dymisji Monkiewicza oczekiwał premier Leszek Miller. Przewodniczący jednak się nie ugiął i trwa na posadzie. Upór kosztował go jednak utratę zaufania.

Powinowata z ogłoszenia

W rubryce wydziału kadr i szkoleń widnieje nazwisko Magdaleny Fujarskiej. To żona Mirosława Fujarskiego, szwagra Jana Monkiewicza (Grażyna Monkiewicz, żona przewodniczącego, z domu nazywa się Fujarska). M. Fujarska pracuje na stanowisku podreferendarza w urzędzie nadzoru, od sierpnia 2002 r. Wcześniej przez dłuższy okres bez zajęcia - teraz pobiera 4,5 tys. zł brutto miesięcznie. Została zatrudniona zgodnie z procedurą obowiązującą przy rekrutacji na niższe stanowiska urzędnicze. Pokonała zatem w procesie rekrutacji wszystkich kontrkandydatów. M. Fujarska ma średnie wykształcenie. Wcześniej nie zajmowała się takimi sprawami. Stanowisko podreferendarza w wydziale kadr stworzono tuż przed jej zatrudnieniem. W UNFE sprawami kadrowymi zajmowały się trzy osoby, w PUNU jedna. Po połączeniu zwolniono kadrowców z UNFE, przyjęto na naczelnika Hannę Rutkowską, która wcześniej pracowała z Janem Monkiewiczem w Polisie Życie. Tam likwidowała szkody.

Kiedy zapytaliśmy przewodniczącego KNUiFE o Magdalenę Fujarską, był zdziwiony. Twierdził, że nic nie wiedział o jej zatrudnieniu. Tłumaczył, że w urzędzie pracuje ponad 200 osób, a za politykę kadrową odpowiada Jan Grzelak, dyrektor generalny urzędu.

M. Fujarska pracuje w budynku KNUiFE przy ul. Niedźwiedzia w Warszawie, w którym urzęduje również Jan Monkiewicz.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28