Dodatkowo chińska gospodarka pozytywnie zaskoczyła tempem wzrostu w drugim kwartale. W takim środowisku dobrze powinny radzić sobie surowce.

I rzeczywiście: kurs ropy Brent po kilku tygodniach naruszył barierę 50 USD za baryłkę, tona miedzi w Londynie kosztuje ponad 6000 USD, czyli najwięcej od początku marca. Kurs złota wymazał ostatnie załamanie, uncja kruszcu jest wyceniana ponownie na niemal 1250 USD. Ostro do góry ruszyły ceny mniej popularnych towarów: od kawy i kakao aż po nikiel, gaz ziemny czy ołów. Surowcowa minihossa nie objęła przede wszystkim pszenicy, której kurs w końcówce drugiego kwartału gwałtownie piął się w górę pod wpływem suszy w USA uderzającej bardzo mocno w kondycję upraw. Po kilku latach globalnego urodzaju zapasy są tak duże, że nawet niższa produkcja w USA (a także Kanadzie i Australii) nie zagraża niedoborem zboża. Kurs buszla na giełdzie CBOT po raz pierwszy od końcówki czerwca spadł poniżej 500 centów, co oznacza kilkunastoprocentową zniżkę względem długoterminowego szczytu.

Wróćmy jednak do perspektyw głównych surowców, które ostatnio drożały. Spodziewamy się, że poniedziałkowe petersburskie spotkanie państw OPEC i państw spoza kartelu, które sygnowały porozumienie o ograniczeniu wydobycia, przyniesie rozczarowanie. Nie sądzimy, by rozwiązano na nim kwestię rosnącej produkcji w Libii i Nigerii, czyli w krajach, na które (ze względu na wydobycie poniżej historycznych norm) nie nałożono limitów. Jeszcze mniejsze są szanse na to, że – zgodnie z ostatnimi plotkami – Arabia Saudyjska zaproponuje jednostronne i dobrowolne zmniejszenie dostaw surowca. Sezonowy spadek zapasów w miesiącach letnich jest sprawą absolutnie typową. W tym świetle inwestorzy powinni znów swoją uwagę przerzucić na rosnącą aktywność wydobywczą w USA oraz ewidentnie słabsze przestrzeganie zobowiązań z końcówki ubiegłego roku.

W przypadku metali przemysłowych na zniżki trzeba będzie dłużej poczekać, ale są one nieodzowne. Sądzimy, że chińska gospodarka, która zużywa ich więcej niż wszystkie państwa OECD łącznie, w drugiej połowie roku wytraci impet. Mając to na uwadze, nie można zapominać, że miedź na wysokich poziomach w większym stopniu stabilizowana była przez zaburzenia dostaw niż siłę popytu.