Tak dobra kondycja budżetu to głównie efekt wyjątkowo dobrych wpływów z podatku VAT. Po kwietniu wyniosły one 57 mld zł, czyli aż o 34 proc. (14,4 mld zł), więcej niż rok wcześniej. Gdy poszło tak dalej, roczny plan dochodów z VAT zostałby wykonany już po październiku, a deficyt mógłby by być nawet o kilkanaście miliardów złotych niższy niż zaplanowane prawie 54 mld zł.

Nie wiadomo jednak, czy ta niezwykle wysoka dynamika wpływów z VAT utrzyma się do końca roku. Z jednej strony jest ona bowiem efektem działań uszczelniających system podatkowy, z drugiej zaś działania te mocno zaburzają miesięczne dochody z VAT. Chodzi przede wszystkim o zmianę terminów rozliczeń z kwartalnych na miesięczne dla dużych firm, co mocno podbiło dynamikę VAT w lutym i marcu. Wówczas dochody były aż o 70 proc. wyższe rok do roku. W samym zaś kwietniu dynamika spadła już do 17 proc., choć to wciąż bardzo dużo.

Zamieszanie, choć nie wiadomo jak jest wielkie, wynika też z wprowadzenia tzw. odwróconego VAT w budownictwie. Z jednej strony firmy płacą VAT z pewnym opóźnieniem, co negatywnie wpływa na budżet, z drugiej zaś – nie starają się o zwroty VAT, co z kolei pomaga budżetowi.

Pozostałe dochody podatkowe też idą całkiem nieźle. Po czterech miesiącach z akcyzy wpłynęło do budżetu o 3,6 proc., z PIT – o 7,6 proc., a z CIT – o 15,1 proc. więcej – podaje resort finansów. Dochody z tzw. podatku bankowego wyniosły 1,4 mld zł.

Dobra sytuacja na rynku pracy podwyższa też wpływy do FUS, dzięki czemu dotacja z budżetu była o 3,1 mld zł niższa niż rok wcześniej.