Idzie rewolucja na rynku funduszy inwestycyjnych

Publikacja: 13.03.2017 06:47

W kilku minionych latach fundusze inwestycyjne stały się istotną alternatywą dla lokat bankowych. Obserwowany ostatnio wzrost inflacji, a z nim oczekiwany wzrost oprocentowania lokat mogą nieco zmienić sytuację, ale fundusze na trwałe już zagnieździły się w umysłach Polaków. Jeśli tylko giełdowa koniunktura będzie łaskawa, to liczba osób korzystających z tej formy oszczędzania będzie rosła.

Polacy nadal wprawdzie uważają, że banki są pewniejszą formą przechowywania pieniędzy niż inwestycje na rynku kapitałowym, ale zmiany rynkowe – w tym również coraz więcej niezależnych od banków firm zarządzających, coraz powszechniejsza możliwość inwestowania także poza warszawskim parkietem – ponad wszelką wątpliwość będą powodowały wzrost liczby Polaków zainteresowanych lokowaniem nadwyżek finansowych w funduszach inwestycyjnych.

Sprzyjać temu będzie również, paradoksalnie, coraz gorsza sytuacja od dawna mocno kulejącego polskiego systemu emerytalnego. Znaczące ograniczenie znaczenia OFE spowodowało, że do coraz większej liczby młodszych Polaków zaczyna docierać prawda, iż na państwową emeryturę nie powinni, a nawet nie mogą liczyć. Muszą sami zatroszczyć się o przyszłość. A jeśli tak, muszą jak najwcześniej zacząć odkładać pieniądze. Fundusze inwestycyjne są do tego dobrym instrumentem.

Młodzi chcę przez internet

To istotna nowość. Do tej pory inwestowaniem w fundusze interesowali się przede wszystkim starsi klienci, o ustabilizowanej już kondycji finansowej. Jeśli zaś starsi, to zainteresowani przede wszystkim tradycyjną formą kontaktu, czyli spotkaniami z doradcami. Młodsi preferują inny sposób, czyli internet. A to wymusi na firmach zarządzających przeniesienie znacznej części aktywności właśnie tam. Ta migracja do wirtualnej przestrzeni zostanie też oczywiście wymuszona przyczynami ekonomicznymi, bo stworzenie i utrzymywanie platformy internetowej do zakupu jednostek funduszy inwestycyjnych jest znacznie tańsze niż utrzymywanie armii doradców. Dodatkowym aspektem, który najprawdopodobniej pomoże w rozwoju tego kanału dystrybucji funduszy, będzie dyrektywa MiFID II, która może istotnie zmienić zasady prowadzenia dystrybucji i premiować zdalne kanały dotarcia do klientów.

Oczywiście, ten aspekt odgrywa mniejszą rolę w wypadku TFI należących do grup bankowych, które i tak dysponują siecią placówek w całym kraju, ale jako się rzekło, rośnie na tym rynku znaczenie niezależnych TFI. Trzeba też pamiętać, że w ostatnich latach banki mocno się „kurczą" – tylko w 2016 r. zamknięto w naszym kraju ponad 700 placówek bankowych. Nie ma zresztą wątpliwości, że wobec różnych obciążeń nakładanych na ten sektor banki będą się starały obniżać koszty działalności, więc migracja do internetu klientów zainteresowanych zakupem jednostek uczestnictwa będzie narastała.

Choć jestem gorącym zwolennikiem wykorzystywania narzędzi internetowych do sprzedaży produktów finansowych, to nie sądzę, aby w ciągu najbliższych lat cała lub choćby lwia część sprzedaży funduszy inwestycyjnych mogła się odbywać tylko w internecie. Formułuję ten wniosek z pozycji pracownika największej firmy dystrybucji funduszy inwestycyjnych na polskim rynku, czyli bogatego w doświadczenia zebrane przez nas w ostatnich latach. Fundusze są specyficznym produktem, choćby poprzez stopień komplikacji. Dlatego moim zdaniem model sprzedaży powinien się opierać na platformie internetowej, ale jednak mieć też potężne wsparcie w postaci profesjonalnych, dobrze przygotowanych doradców. Tylko bowiem za pośrednictwem profesjonalnie przygotowanych doradców – zwłaszcza w wypadku bardziej ryzykownych inwestycji oraz dużych kwot – firma zarządzająca lub dystrybucyjna jest w stanie przekazać wszystkie niuanse dotyczące konstrukcji produktu oraz rynkowe szanse i zagrożenia. Krótko mówiąc, tylko podczas takiej rozmowy klient może dokonać świadomego wyboru funduszu, który mu najbardziej odpowiada. Dotyczy to przede wszystkim nowych klientów, których wiedza o rynku kapitałowym jest niewielka lub wręcz żadna.

Szybko, łatwo i bezpiecznie

Inaczej przedstawia się sytuacja, gdy mamy do czynienia z inwestorem obecnym na rynku od dłuższego czasu. Taki klient z powodzeniem może dokonać wyboru samodzielnie, posługując się narzędziami internetowymi. Od razu uprzedzam – na większości platform internetowych służących do kupna jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych, w tym na naszej, znajdują się narzędzia pozwalające wypełnić wszystkie przewidziane prawem dokumenty.

Platforma jest także doskonałym narzędziem dla osób, które zdecydowały się na systematyczne oszczędzanie pieniędzy w produktach inwestycyjnych. Przez ponad rok działania PF mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że tacy klienci stanowią większość jej użytkowników i są z niej najbardziej zadowoleni. W ten sposób oszczędzają dużo czasu i zachodu, bez konieczności angażowania doradców. To także wygodne narzędzie dla samych doradców, którzy dzięki platformie nie muszą przechodzić skomplikowanego procesu wypełniania papierowych dokumentów, skanowania ich i przesyłania, dzięki czemu oszczędzają sporo czasu, który mogą wykorzystać na rozwój swojego biznesu.

Zawsze gdy mowa o pieniądzach, istotnym czynnikiem jest bezpieczeństwo. Z mojej wiedzy i doświadczenia wynika, że w wypadku platform dedykowanych sprzedaży funduszy ich bezpieczeństwo nie ustępuje systemom bankowości elektronicznej. Wszystkie znajdujące się na serwerze informacje, na przykład dotyczące danych osobowych klienta oraz wykonanych już transakcji, są szyfrowane.

Wehikuł napędzający biznes

Ostatnie zmiany na rynku finansowym powodują, że coraz więcej dobrze przygotowanych finansistów decyduje się, lub jest zmuszona, odejść z banków i założyć własny biznes. Wieloletnie doświadczenia F-Trust pokazują, że wszystko to, co może pomóc w uproszczeniu skomplikowanych procesów sprzedaży, jest przez nich cenione.

Sceptykom, którzy wątpią w szybki rozwój sprzedaży funduszy inwestycyjnych przez internet, warto przypomnieć historię bankowości elektronicznej. Zaledwie 19 lat temu, w 1998 r., uruchomione zostało pierwsze w Polsce konto z dostępem online. Dzisiaj takich kont mamy już blisko 30 mln. 51 proc. Polaków posiada dostęp do bankowości internetowej, a wśród posiadaczy kont osobistych ten odsetek sięga 70 proc.

Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20