ZUS i co dalej?

Rozważane przez rząd działania mające na celu przesunięcie pakietów akcji spółek giełdowych posiadanych obecnie przez OFE na rzecz ZUS mogą spowodować istotne zmiany struktury właścicielskiej wielu spółek.

Aktualizacja: 08.02.2017 13:30 Publikacja: 01.08.2013 06:00

Dariusz Jarosz, prezes zarządu, Martis Consulting

Dariusz Jarosz, prezes zarządu, Martis Consulting

Foto: Archiwum

Jeśli rząd przyjmie wariant dobrowolności, to w praktyce oznaczać może prawie całkowite przeniesienie aktywów OFE ulokowanych dotychczas w akcjach do podmiotu zależnego od Skarbu Państwa, jakim jest ZUS. Konsekwencją tego będą fundamentalne zmiany warunków, w jakich będą funkcjonować wszystkie spółki notowane na giełdzie i cały rynek kapitałowy.

Cała lista skutków

Co się może zmienić? Wszystko, co wynikać będzie z prostego celu, jakiemu ma służyć przygotowywana zmiana – czyli poprawienia kondycji budżetu państwa. A więc po przesunięciu pakietów akcji z OFE do ZUS będziemy mieli do czynienia z ich upłynnianiem przez nowego właściciela – inaczej przecież cała operacja nie miałaby sensu. Pojawia się zatem cała lista skutków, z którymi być może będziemy mieli do czynienia w tej nowej, „znacjonalizowanej" rzeczywistości. Wśród najbardziej złowróżbnych wskazać można: ryzyko spadków kursów spółek na GPW, zmniejszenie szans spółek na pozyskanie kapitału na inwestycje poprzez rynek kapitałowy, zatrzymanie procesu prywatyzacji poprzez giełdę. To naturalnie tylko niektóre z ryzyk wynikających z przygotowywanych zmian – jest ich znacznie więcej, ale wszystkie wynikają z jednego źródła – z zastąpienia wielu niezależnych, konkurujących podmiotów podejmujących decyzje na podstawie kryteriów ekonomicznych przez jednego monopolistę. Jego cele nadrzędne znajdują się w obszarze doraźnej polityki państwa, zamiast w sferze inwestycji i rachunku ekonomicznego.

Materializacja wskazanych wyżej ryzyk wymusi na spółkach w bardzo nieodległej przyszłości wiele zmian w zakresie komunikacji z rynkiem. Dlaczego? Ponieważ będą musiały jeszcze mocniej konkurować między sobą o rzadkie dobro, jakim stanie się w Polsce kapitał inwestycyjny, o inwestorów gotowych ulokować swoje środki w akcje spółek. Przecież dodatkowa podaż akcji spółek na rynku musi znaleźć nowych nabywców – tylko wobec braku OFE skąd ich wziąć? I trzeba pamiętać, że docelowo można mówić o podaży akcji stanowiących dziś znaczącą część kapitalizacji GPW! Akcje sprzedawane przez ZUS dla pozyskania środków dla budżetu mogą spowodować redukcje kursów. Wobec niższych kursów „starych" akcji znacznie trudniej będzie zaś ulokować nowe emisje, znacznie mniej projektów inwestycyjnych będzie można zatem zrealizować, bo tylko te o najwyższej rentowności będą mogły pozyskać środki na rynku kapitałowym.

Tutaj pojawia się element poprawy standardów komunikowania się z inwestorami przez spółki. Zbliżające się zmiany wymuszą wzmocnioną konkurencję w obszarze relacji inwestorskich. Tylko spółki, które zdołają się do tego przygotować i wypracują odpowiednio silne relacje z inwestorami, postawią na najwyższą jakość, wygrają w przyszłości wyścig o kapitał. Będzie on znacznie trudniejszy z uwagi zarówno na zmniejszoną radykalnie ilość środków (ZUS będzie pozyskiwane od przyszłych emerytów fundusze kierował na cele zgodne z doraźną polityką państwa), jak i też sztuczną „nadpodaż" akcji upłynnianych przez ZUS, które w sposób naturalny będą przyciągać inwestorów swoją zaniżoną ceną.

Ważna komunikacja

Jak się do tej nowej rzeczywistości przygotować? Nadpłynność akcji wynikająca z wyprzedaży ich przez ZUS musi zostać zaabsorbowana przez inne niż OFE grupy inwestorów, do których spółki zawczasu dotrą z odpowiednim przekazem potwierdzającym ich wycenę i wartość realizowanych inwestycji. Nie tylko wyniki powinny się bronić – same raporty już nie wystarczą, nie tylko bieżący kurs akcji będzie wyznacznikiem zdolności przyciągnięcia inwestorów. To zdolność pozyskania zaufania inwestorów stanie się elementem budowania kursu wobec wymuszonej „nadpodaży" akcji wielu spółek. Potrzebna będzie pro-aktywna komunikacja budująca ścisłe relacje z inwestorami i przedstawiająca długookresową wizję rozwoju spółki. Odbiorcą staną się inni niż OFE inwestorzy – zniknie grono najważniejszych dotychczas inwestorów OFE – większy nacisk położony będzie musiał być na TFI, inwestorów zagranicznych czy też szerokie grono inwestorów indywidualnych. Zmiana polityki informacyjnej stanie się więc elementem trudnej walki konkurencyjnej – także w obszarze ostatecznego odbiorcy informacji przekazywanych przez spółki. Szeroka i czytelna komunikacja z inwestorami indywidualnymi, szeroko zakrojone akcje informacyjne, spotkania z inwestorami zarówno indywidualnymi, jak i zagranicznymi staną się kluczowym elementem obrony bieżącego kursu oraz wsparcia działalności inwestycyjnej. Pro-aktywność komunikacji z inwestorem stanie się zapewne kluczem do sukcesu – jasność i przejrzystość przekazywanych informacji bieżących i finansowych, ciągłość w utrzymywaniu relacji z inwestorami, a przede wszystkim wiarygodność wizji rozwoju spółki będą decydowały o skuteczności w przyciągnięciu, a zwłaszcza utrzymaniu zainteresowania inwestorów.

Już dzisiaj konieczne jest bardzo dobre przygotowanie się do tej nadchodzącej rzeczywistości – zbudowanie odpowiednich zespołów i poszukiwanie ekspertów zdolnych do przygotowania i – co ważniejsze – realizacji nowej strategii komunikacji spółki z otoczeniem giełdowym. I nie będzie to tylko drobna modyfikacja polityki informacyjnej – to będzie fundamentalna zmiana przygotowująca spółkę do walki o inwestora, do walki o środki inwestycyjne dla utrzymania swojej konkurencyjności i kursu na GPW już w najbliższej przyszłości.

Relacje inwestorskie zyskają na wartości - Dariusz Jarosz, prezes zarządu, Martis Consulting

Nikt jeszcze nie wie, w jakim ostatecznie modelu na polskim rynku będą działać OFE. Jedno jest jednak pewne – osłabienie ich znaczenia dla naszego rynku wymusi wzrost konkurencji wśród emitentów poszukujących kapitału. Atrakcyjniejsi dla inwestorów będą ci, którzy postawią na profesjonalne relacje inwestorskie.

Fakty są takie, że 38 proc. portfela inwestycyjnego otwartych funduszy emerytalnych jest zaangażowanych w notowane na warszawskiej giełdzie akcje o wartości 103 mld zł (dane na koniec czerwca). Ponieważ kapitalizacja GPW (polskie spółki) przekracza 514 mld zł, oznacza to, że w rękach OFE znajduje się aż 1/5 rynku. Do tego należałoby jeszcze dodać należące do towarzystw obligacje korporacyjne o wartości prawie 11 mld zł. Co zatem się stanie, jeśli nagle OFE przestaną istnieć? Kto zapełni po nich lukę?

Wbrew kasandrycznym wizjom nie widzę podstaw do niepokoju. Rynek nie znosi próżni. Atrakcyjne spółki skuszą pozostałe kategorie inwestorów – zarówno zagranicznych, jak i krajowych. Te mniej atrakcyjne będą zaś musiały się bardziej postarać, bo o pozyskanie kapitału będzie zdecydowanie trudniej.

Po pierwsze, wzrośnie znaczenie relacji inwestorskich. Transparentność, przejrzystość, jakość, otwartość i częstotliwość – to będą określenia charakteryzujące firmy o dobrze prowadzonym IR. To właśnie inwestor relations powinny w przyszłości wyznaczać kierunki komunikacji, w tym media relations. Jeśli zarząd spółki, a często jej główny właściciel, tego nie dostrzega, to znaczy, że powinien się zastanowić nad sensownością utrzymywania spółki w obrocie publicznym. Wypełnianie obowiązków informacyjnych, organizacja spotkań z analitykami, przygotowanie prezentacji czy praca nad „czytelnymi" raportami finansowymi to zbyt mało, by mówić o przyzwoitym standardzie. Obecnie działa zbyt wiele spółek z WIG20 czy mWIG40, które IR traktują jako zło konieczne i nie przywiązują do niego większej wagi, twierdząc, że i tak akcjonariusze rozliczają je ze wzrostu kursu akcji. Dobrze prowadzony IR informuje o trendach i otoczeniu, tłumaczy strategię, rozwiewa wątpliwości, uzasadnia decyzje i wyprzedza pytania. A wszystkie te działania powinny się opierać na liczbach, szacunkach i prognozach. Cel jest jeden – przewidywalność. To moim zdaniem inwestorzy – zarówno instytucjonalni, jak i indywidualni – cenią i będą cenić coraz bardziej.

Po drugie, wysokie standardy informacyjne. Nie wiem, w jakim celu Parlament Europejski robi wszystko, by z emitentów zdjąć, jego zdaniem, nadmierny ciężar obowiązków. Chodzi tu zarówno o planowaną likwidację raportów kwartalnych (docelowo miałyby zostać tylko roczne i półroczne), jak i wycofanie krajowych przepisów dotyczących m.in. katalogu istotnych informacji, o których musi informować spółka (obecne w rozporządzeniu). Jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, musi powstać w Polsce nowy standard, którego twórcami powinny być same spółki giełdowe. Bez tego ucierpi jakość naszego rynku, czyli coś, co nas wyróżniało na tle nie tylko emerging markets, ale i Londynu.

Felietony
30 lat z WIG20
Felietony
Co czeka rynek venture capital w Polsce?
Felietony
Dwie strony medalu
Felietony
Rozważając błędy młodości. I błędy w ogóle
Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu