Biznes w kolorze biało-czerwonym

Co to jest dziś patriotyzm? Kupowanie tylko polskich produktów, skandowanie słowa „Polska” czy... Odpowiedzią na to pytanie inaugurujemy nasz klub idei gospodarczych.

Aktualizacja: 15.02.2017 06:42 Publikacja: 23.02.2013 11:16

Biznes w kolorze biało-czerwonym

Foto: Archiwum

Do dyskusji zaprosiliśmy znane postacie ze świata biznesu. Reprezentują finanse, prawo, consulting i zarządzanie biznesem – tym prywatnym i tym z państwowym właścicielem. Łączy ich pragmatyzm, przywiązanie do Polski, sukces zawodowy oraz szkoła wyższa – wszyscy są absolwentami amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda. To pierwszy odcinek naszego nowego cyklu „Gospodarcze Forum Harvardczyków w Gazecie Giełdy i Inwestorów Parkiet".

Odideologizowanie gospodarki

Kryzys gospodarczy coraz bardziej zachęca do używania określenia „patriotyzm gospodarczy". Nad Wisłą to może być lejtmotywem wiosennej debaty gospodarczo-politycznej. Ale czy chodzi o to, by kupować „wyłącznie polskie produkty"? Nosić biało-czerwone koszulki i skandować słowo „Polska". Nasi rozmówcy sygnalizują, że dyskurs publiczny niebezpiecznie może właśnie zmierzać w tym kierunku. Z perspektywy interesu kraju kluczowe jest jednak szersze spojrzenie, nie ideologiczne, a jedynie takie skierowane na dbanie o kondycję gospodarki, stan ducha i portfela przedsiębiorców.

Państwo powinno tworzyć dobre prawo, promować dobre praktyki, aby stworzyć obywatelom optymalną przestrzeń do rozwijania się, promowania działalności gospodarczej i bogacenia się Dariusz Mioduski, prezes Kulczyk Investments

– W istocie rzeczy patriotyzm wynika z poczucia przynależności do pewnego społe-

czeństwa, ale w sensie gospodarczym objawia się jako działanie na rzecz zwiększania potencjału gospodarczego kraju. Takie działania podejmujemy nie tylko w sferze zawodowej, ale także jako konsumenci czy wyborcy – uważa Krzysztof Walenczak, dyrektor generalny polskiego Societe Generale.

Według Andrzeja Klesyka, prezesa PZU, niewłaściwe pojmowanie patriotyzmu gospodar-

czego może przynieść więcej strat niż pożytku. – Protekcjonizm polegający na zwiększaniu regulacji świadczy o krótkowzroczności decydentów i nie należy rozważać go jako skutecznego sposobu wspierania narodowych interesów. Ograniczanie konkurencji w krótkim czasie może przynosić efekty, ale na dłuższą metę ma destrukcyjny wpływ na całą gospodarkę – dodaje.

– Gospodarka nie lubi pojęć niemierzalnych. Korzyści, jakie chcemy uzyskać, można przedstawić liczbami. W kontekście Polski wszelkie działania powinny się sprowadzać do zapewnienia długotrwałego wzrostu gospodarczego. To jest najprostszy wyraz patriotyzmu – mówi Daniel Boniecki, dyrektor zarządzający firmy doradczej McKinsey w Polsce. – Zapewnienie wzrostu wymaga zwiększenia produktywności pracy, szczególnie w branżach wpływających na konkurencyjność gospodarki, np. w energetyce czy transporcie.

Między wolnością a regulacjami

Zdaniem uczestników debaty jesteśmy jeszcze na tyle młodą wolnorynkową gospodarką, że wciąż przed nami wybór, na jaki model ekonomiczny postawić. Ale teraz to właśnie właściwy moment na decyzje.

W kontekście Polski wszelkie działania powinny sprowadzać się do zapewnienia długotrwałego wzrostu gospodarczego Daniel Boniecki, dyrektor zarządzający firmy doradczej McKinsey w Polsce

Jak wskazuje Dariusz Mioduski, prezes Kulczyk Investments, możemy podążyć drogą Francji czy Włoch albo wzorować się na modelu anglosaskim. – Państwo powinno tworzyć dobre prawo, promować dobre praktyki, aby stworzyć obywatelom optymalną przestrzeń do rozwijania się, promowania działalności gospodarczej i bogacenia się. Więc przez patriotyzm gospodarczy rozumiem przede wszystkim obowiązek myślenia o Polsce w perspektywie kilkudziesięciu kolejnych lat jako kraju nowoczesnego, konkurencyjnego, ważnego gracza na globalnej mapie gospodarczej, który nie zmarnował fantastycznego dorobku dwudziestu lat polskiej transformacji – dodaje.

– Współczesna Europa stoi na rozdrożu. Pójdzie w stronę wzmacniania protekcjonizmu, albo podnoszenia swojej konkurencyjności. Niestety dzisiejsza stara Europa staje się powoli skansenem gospodarczym zapętlonym w niekończących się dyskusjach biurokratów. Cała nadzieja więc w najmłodszych członkach UE, czyli krajach Europy Środkowo-Wschodniej, które wciąż mają wystarczająco energii, kreatywności, determinacji, by równorzędnie konkurować z uciekającym światem – podkreśla Mioduski.

Patriotyzm wynika z poczucia przynależności do pewnego społeczeństwa, ale w sensie gospodarczym objawia się jako działanie na rzecz zwiększania potencjału gospodarczego kraju Krzysztof Walenczak, dyrektor generalny polskiego Societe Generale

Lejb Fogelman, senior partner w kancelarii prawnej Greenberg Traurig Grzesiak, zwraca uwagę, że mamy tę przewagę nad zachodnimi gospodarkami, że nie jesteśmy państwem opiekuńczym. – Ten model zaczyna się walić. My nie zabrnęliśmy z regulowaniem gospodarki tak daleko i nie mamy problemów tej skali – dodaje. Apeluje, co wielokrotnie podkreślał podczas spotkania, o więcej zaufania. Administracja i biznes, bez rewolucyjnej mentalnej zmiany, nie popchną polskiej gospodarki w dobrym kierunku na konkurencyjnym rynku. – Wciąż mamy podejrzliwy system polityczny, który nie przystaje do mentalności Polaków. Chcemy zarabiać, co jest normalne, ale wszelka władza patrzy na nas nieufnie. Nie bójmy się iść do przodu w imię hasła francuskiego polityka Francois Guizota – Bogaćcie się! –mówi Fogelman.

Konkurencyjność priorytetem

Zdaniem Daniela Bonieckiego podstawowym zadaniem stojącym przed Polską jest zapewnienie dobrej jakości infrastruktury po niskich kosztach, tak aby zwiększać konkurencyjność gospodarczą.

Ograniczanie konkurencji w krótkim czasie może przynosić efekty, ale na dłuższą metę ma destrukcyjny wpływ na całą gospodarkę Andrzej Klesyk, prezes zarządu PZU

– Będąc konsumentem mogę swój patriotyzm wyrażać, kupując polskie produkty. Natomiast jeżeli chcemy zbudować przewagę konkurencyjną w określonym sektorze, konieczna jest współpraca i zaufanie pomiędzy biznesem i administracją – uważa Andrzej Klesyk.

Co robić? Tworzyć więc kolejne strategie, prosić o spotkania polityków... Dariusz Mioduski, któremu przeszkadza brak spójnej wizji rozwoju gospodarczego w okresie co najmniej 15 lat, jest zdania, że państwo może pomóc szybko i skutecznie. Polskie firmy prędzej czy później zaczną się rozwijać i działać globalnie. Tylko czy mają to robić bardzo powoli, czy ze wzmożonym dynamizmem? – Tutaj politycy mają sporo do zrobienia, aby poprawić konkurencyjność przedsiębiorstw. Niezbędne jest likwidowanie barier, co pozwoli rodzimym firmom odnosić sukcesy – dodaje.

Lejb Fogelman marzy o czynniku, który mógłby pomóc. Mowa tu o narodowym programie kultu przedsiębiorczości. Tylko tak się uda zmienić urzędniczą mentalność, która nie przystaje do gospodarczej rzeczywistości.

Krzysztof Walenczak wskazuje, że pierwszym krokiem, jaki należy zrobić, zanim podejmiemy jakiekolwiek działania pod hasłem patriotyzmu gospodarczego, jest zdefiniowanie finalnego modelu polskiego kapitalizmu, z priorytetową rolą Giełdy Papierów Wartościowych i z publicznie notowanymi firmami z centrami decyzyjnymi w kraju. – Do tego dodałby jedno. Więcej społecznego uznania dla polskich przedsiębiorców, czyli tych, którzy w coraz większym stopniu tworzą dochód narodowy i nowe miejsca pracy – kwituje.

Wciąż mamy  podejrzliwy system polityczny, który nie przystaje do mentalności Polaków. Chcemy zarabiać, co jest normalne, ale wszelka władza patrzy na nas nieufnie Lejb Fogelman, senior partner w kancelarii prawnej Greenberg Traurig Grzesiak

Niewykorzystany potencjał

Zdaniem Andrzeja Klesyka powinniśmy także postawić na określone branże, które byłyby wizytówką Polski na świecie: – Podejmowane działania regulatorów, administracji i biznesu w tym zakresie muszą być wspólne i całkowicie spójne. Powinno się też zmierzać do stworzenia takich warunków do rozwoju, aby określone branże stały się bardziej konkurencyjne w międzynarodowym otoczeniu – dodaje.

Tylko jak i które z nich wybrać? Daniel Boniecki, szef polskiego oddziału McKinsey, uważa, że szansą dla naszego kraju może być wykorzystywanie globalnych trendów, takich jak kurczenie się zasobów naturalnych, zmiany demograficzne oraz postęp technologiczny. – W każdym z nich możemy stworzyć przewagę konkurencyjną. Na przykład na świecie rośnie popyt na żywność, również ekologiczną, a Polska dysponuje ogromnymi obszarami ziemi rolnej, stosunkowo tanią siłą roboczą, a w promieniu tysiąca kilometrów od naszych granic mieszka 100 milionów ludzi z zamożnych regionów – mówi Daniel Boniecki. – Z kolei starzenie się społeczeństw stwarza możliwości świadczenia odpłatnych usług medycznych dla cudzoziemców. Polska może też jeszcze szybciej rozwijać sektor usług profesjonalnych dla biznesu. Nie chodzi tylko o call centers, ale też zaawansowaną analizę danych. Na przykład niedawno otworzyliśmy we Wrocławiu Centrum Wiedzy McKinsey, gdzie nasz zespół ekspertów przygotowuje analizy dla konsultantów z całego świata.

– Z punktu widzenia naszych interesów racjonalne wydaje się znalezienie drogi wzrostu gospodarczego przy wykorzystaniu trendów globalnych oraz atutów Polski – dodaje Daniel Boniecki.

Innym z obszarów, który można wykorzystać na

potrzeby wzrostu, jest edukacja, która zdaniem uczestników debaty nie przystaje do potrzeb rodzimej gospodarki. – Siłą największych korporacji na świecie jest kapitał intelektualny. W Polsce jest ogromna rzesza absolwentów kierunków ścisłych. Mało kto wie, że np. w 2010 r. w naszym kraju kierunki ścisłe ukończyło więcej osób niż w Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Niestety, wielu z nich nie znajduje pracy w zawodzie lub wyjeżdża za granicę – mówi Daniel Boniecki.

Wskazuje, że w młodych wykształconych Polakach tkwi ogromny potencjał. – Jest to olbrzymia, niewykorzystana szansa. Chodzi o to, by ci ludzie trafili do polskich firm. Wówczas mogą się stać głównym atutem naszego kraju – przyznaje Daniel Boniecki.

A jak połączyć pojęcie patriotyzmu gospodarczego z aspiracjami wejścia Polski do strefy euro. Czy to idzie w parze, czy wręcz przeciwnie – koniec złotego oznacza istotne osłabienie narzędzi wpływania na gospodarkę w postkryzysowej rzeczywistości. – Nam się to po prostu nie opłaca i powinniśmy na długie lata pozostać przy złotym. Euro nam może zaszkodzić – prowokował przy nowym wątku mecenas Fogelman. Tak mocnego weta wobec planów przyjęcia wspólnej waluty nie użył w debacie żaden z dyskutantów. Rozdźwięk wśród absolwentów Harvarda akurat w tej kwestii był bardzo duży.

Wszędzie na świecie epoka spowolnienia gospodarczego tworzy duże ryzyko wzrostu protekcjonizmu. Nasi rozmówcy jednym głosem mówią, że rodzący się w Polsce nowy model patriotyzmu nie może iść w kierunku nadmiernej ingerencji państwa. Wciąż wierzą, że wolny rynek istnieje.

– Wniosek jest taki: będziemy silni, jeśli wzmocnimy w naszym kraju kult wolnego rynku, własności prywatnej i przedsiębiorczości, zgodnie z formułą amerykańskiego systemu gospodarczego, wyrażoną przez jednego z prezydentów USA, że „biznesem kraju jest biznes". Ucieczka od tego modelu spowoduje istotne ograniczenie szans, jakie stoją przed polską gospodarką, a tym samym ograniczenie szans na poprawę życia polskiego społeczeństwa. Liczymy na podobny manifest ze strony prezydenta Rzeczypospolitej – podsumował Krzysztof Walenczak.

Debatę prowadził Jakub Kurasz, współpraca Jacek Mysior

Rusza IV edycja konkursu Droga na Harvard

Od trzech lat  stowarzyszenie Harvard Club of Poland, skupiające polskich absolwentów Uniwersytetu Harvarda, organizuje w Polsce konkurs Droga na Harvard. Adresowany jest do uczniów gimnazjów i szkół średnich, studentów uczelni państwowych i prywatnych oraz absolwentów, którzy chcieliby studiować na uczelniach amerykańskich, zwłaszcza na Uniwersytecie Harvarda. Główną nagrodą w konkursie jest tygodniowy pobyt na Uniwersytecie Harvarda. Poza wizytą w USA wszystkim laureatom stowarzyszenie oferuje wsparcie merytoryczne przy ubieganiu się o przyjęcie na studia według normalnej procedury i kryteriów określonych przez uczelnię. Celem konkursu jest promowanie wśród Polaków idei studiowania na renomowanych uczelniach zagranicznych, w szczególności na Harvardzie, podniesienie poziomu wiedzy na temat wymagań, jakie uczelnia stawia kandydatom, oraz zwrócenie uwagi na możliwości uzyskania pomocy finansowej dla najzdolniejszych kandydatów i studentów tej uczelni. Konkurs ma pomóc najlepszym polskim uczniom, studentom oraz absolwentom szkół wyższych w rozpoczęciu studiów na Harvardzie.

Więcej informacji: www.droganaharvard.pl

Gospodarka krajowa
Problemów rolnictwa nie da się zasypać pieniędzmi
Gospodarka krajowa
Mariusz Zielonka, Konfederacja Lewiatan: Polski eksport zaraz złapie zadyszkę
Gospodarka krajowa
Co nam dała Unia, co jeszcze można poprawić
Gospodarka krajowa
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa, Polska zieloną wyspą
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Gospodarka krajowa
Nie ma chętnych do władz PFR?
Gospodarka krajowa
Zagraniczne firmy już lepiej oceniają Polskę